24 lipca 2016

Wystarczy [...]

się tylko uśmiechać by ukryć zranioną duszę i nikt nawet nie zauważy, że cierpisz.
GODNOŚĆ: Jej prawdziwe imię to Est Miyamae, jednak zdarza się, że nazywają ją niebieską, płomieniem lub potworem w samej osobie.
PRZYNALEŻNOŚĆ: Niepodległa Republika Samotników.
PŁEĆ: Kobieta.
ORIENTACJA: W pewnym sensie jest Heteroseksualna.
WIEK: W ludzkich posiada 24 lata, nie może się już starzeć.
RASA: Człowiek mogący przemienić się w wilka, z mocami.
SYMPATIA: Jest już ktoś dla kogo bije jej serce.
http://s1.zerochan.net/Hatsune.Miku.600.2075029.jpg
RODZINA: Rodzice... nie żyją. Posiada także dwunastkę rodzeństwa, lecz nie wie co się z nimi stało.
STANOWISKO: Rada Założycieli
CHARAKTER: Słodka, miła, uczynna, zawsze pomocna. To tylko przykrywka dla jej prawdziwego przerażającego charakteru. Od kiedy Est w dzieciństwie, na własne zobaczyła śmierć swoich rodziców stała się nie do poznania. Agresywna, fałszywa, melancholijna, czasami nawet psychopatyczna. A, więc do rzeczy Est to niesamowicie przebiegła dziewczyna, inteligentna, jednak bardzo leniwa. Często płacze bez powodu i nie raz zdarza się, że gada o depresyjnych rzeczach. Na zewnątrz wydaje się, że jest bez uczuć, jednak w środku jest bardzo delikatną dziewczyną i bardzo łatwo ją zranić. Przez jej buntowniczą naturę udaje, że nic ją nie obchodzi, jednak tak naprawdę bierze wszystko na poważnie i potrafi płakać godzinami o jedną drobnostkę. Ma silną siłę woli, jednak jeżeli zahaczy się o odpowiedni punkt, wtedy nią łatwo zmanipulować. Jeżeli ma kogoś zabić wtedy szaleje i znęca się nad swoją ofiarą, bawi się z nią, torturuje póki ofiara sama się nie wykrwawi, jednak rzadko się zdarza by w ogóle z kimś walczyła. Po prostu nie lubi walczyć, gdyż nie do końca się wtedy kontroluje. Choć sprawia wrażenie niestabilnej, sprawnie ukrywa to pod uśmiechem, który jest jak promień światła w jej charakterze. Niebieska nie lubi towarzystwa, lecz często czuje się samotna, z powodu ignorancji innych ludzi na jej osobę. Czuje się niezauważana i niedoceniana przez innych. Ufa nie wielu osobom, a o swojej przeszłości woli nie rozmawiać, ze względu na cierpienie jakie wtedy przeżyła. Czasami lubi patrzeć w księżyc i myśleć co by się stało jeżeli coś w jej życiu potoczyło się inaczej... Wielu osobom może się wydawać, że Est to podła dziewczyna, która nie potrafi poradzić sobie z życiem, jednak po przebywaniu z Sansem oraz Niepodległą Republiką Samotników niebieska trochę złagodniała. Czuje, że wreszcie znalazła powód by ciągnąć swoją egzystencje na tym świecie.
APARYCJA:
Jako wilk: Est to w miarę smukła wadera. Posiada ładne, miękkie, niebieskie futro, oczy o jasnoniebieskim kolorze i długie, stojące uszy.
Jako człowiek: Est to w miarę wysoka dziewczyna o wzroście stu sześćdziesięciu czterech centymetrów. Ma piękne, długie, jedwabiste, puszyste włosy o niebieskim kolorze i jasnych kolorach. Jako fryzurę często nosi w dwa kucyki, czasami jeden (raz z boku, raz z tyłu), jednak najczęściej po prostu rozpuszczone. Ma szczupłą sylwetkę, waży około pięćdziesiąt trzy kilogramy. Posiada duże, jasno niebieskie oczy. Nie lubi się malować, stawia na naturalność.
ŻYWIOŁY: Regeneracja, Ciemność, Grawitacja.
MOCE:
  • Teleportacja pomiędzy światami.
  • Rozumie każdy istniejący język.
  • Z pomocą swojego towarzysza Płomyka jest tak jakby niezniszczalna (raczej bardzo dobra regeneracja) i każda zadana rana znika, jeżeli zabije się Płomyka wtedy może zabić ją każdy cios magiczny lub fizyczny. Moc nie oddziałowywuje na ból.
  • Potrafi się przemieniać w człowieka.
  • Reszty jeszcze nie odkryła.
ZAINTERESOWANIA/TALENTY: Rysowanie, robi to bardzo dobrze. Nauka, w sumie wcale nie musi się uczyć, ma bardzo dobrą pamięć... tylko do tego, normalnie nie ma nawet poczucia czasu i zapomina o wielu rzeczach, idzie jej tak tylko z nauką i piosenkami. Ma ładne pismo. Szukanie Sansa w lesie też jest jej wielkim zainteresowaniem.
MOC SPECJALNA: 
  •  Bardzo silna tarcza odpierająca dosłownie każdy atak fizyczny i psychiczny. Niestety, że Est jest słaba z mocy to tarcza trwa tylko przez 3 sekundy i może wytworzyć ją tylko raz dziennie.
HISTORIA: Est narodziła się w bogatej, staroświeckiej rodzinie. Mieszkała na dworze w stylu japońskim, który był... naprawdę ogromny. Rodzina Miyamae posiadała ok. tysiąc hektarów ziemi, w którym mieszkało dużo ludzi, wliczając w to rodzinę Miyamae, służbę (bardzo dużą służbę), a reszta to ludzie, którzy stracili dach nad głową, podróżnicy, którzy nie mieli gdzie się zatrzymać lub ludzie, którzy wynajmowali tam domki letniskowe lub mieszkali na stałe. Podatki nie były zbyt wysokie, a mieszkania były bardzo tanie, ładnie wymeblowane. Był tam rynek, las, pole, ulice mieszkalne. W sumie można byłoby nazwać to taką wsią otoczoną wysokim, czerwonym murem. Jak to każdy mieszkający mówił: " Po prostu raj na ziemi". Rodzice Est byli bardzo uczynni i nie żałowali pieniędzy dla osób potrzebujących, lecz nie wszystkim osobom z rodziny Miyamae podobała się ich hojność. Największym przeciwnikiem dobroci jej rodziców był jej wujek. Uważał, że ludzie biedni, to ludzie leniwi i bez ambicji, dlatego nie potrafią utrzymać siebie, ani swoich rodzin. Do tego był zazdrosny o swojego brata, gdyż on posiadał piękną żonę, dzieci i był niesamowicie bogaty, a co miał Hideki (imię jej wujka)? Nie miał nic z tego. Hideki nie raz podstępami próbował odebrać swojemu bratu jego rodzinę i bogactwo, jednak za każdym razem kończyło się to nie powodzeniem. I za każdym razem było mu to wybaczane. W Hidekim było coraz więcej nienawiści do brata a w głowie miał coraz więcej pytań "czemu?", "Dlaczego znowu mi wybaczył...?", "Gdybym był na jego miejscu nigdy bym mu nie wybaczył.". Po tym Hideki ani razu nie pojawił się w domostwie Miyamae. Kilkanaście lat po narodzinach Est...
Nastał czas rozstań. Swą pełnoletność osiągnęło już prawie całe potomstwo rodziny Miyamae. Est była najmłodsza z całego rodzeństwa i kiedy przed ostatni członek jej rodzeństwa zdobył osiemnaście lat, Est została ostatnim dzieckiem mieszkającym w swoim rodzinnym domu. Nie długo po wyprowadzce jej rodzeństwa na rodzinę Miyamae napadli zabójcy. Nim ktokolwiek się zorientował, rodzice Est i połowa służby została zabita. Est po zobaczeniu ciał martwych rodziców oszalała. Zamknęła się w swoim pokoju, zwolniła całą służbę, a ludzie mieszkający na ziemiach Miyamae zniknęli. Est została sama. Nie długo po tym odbył się pogrzeb jej rodziców, jednak nie pojawiła się na nim. Całe tereny należące do rodziny Miyamae zostały zamknięte. Przez dwa lata Est mieszkała sama. Przez ten czas cała posiadłość zarosła i wprowadziły się tam dzikie zwierzęta. Pewnego dnia na dwór przybył pewien przystojny, młody chłopak. Był bardzo miły i wcale nie speszył go wredny charakter Est. Nie wiadomo jakim cudem, ale Est pozwoliła mu zostać na terenach posiadłości. Po kilku miesiącach spędzonych z chłopakiem Est zauroczyła się w nim. Myślała, że to miłość i wyznała mu uczucia, a on je odwzajemnił. Byli parą, jednak tak naprawdę nigdy nie okazywali sobie uczuć, wręcz przeciwnie, unikali się. Pewnego razu po ukończeniu przez Est osiemnastu lat chłopak oznajmił, że chciałby poznać jej rodzinę. Dziewczyna bez zastanowienia zgodziła się a, że jej jedynym krewnym z jakim miała kontakt był wujek Hideki, więc zaprosiła go. Gdy Hideki przybył do domostwa odwiedziny przebiegły normalnie. Nawet nie wiadomo kiedy, ale nastała noc i wszyscy poszli spać. Est obudziła się w środku nocy, gdyż usłyszała dziwne szmery i następnie skrzyp otwieranych drzwi. Do sypialni wparował Hideki z kataną i próbował zabić dziewczynę, jednak ta w ostatniej chwili uchyliła się przed uderzeniem miecza i wybiegła na korytarz. Zaczęła uciekać, gdy nagle wpadła na swojego ukochanego. Ze strachem w oczach opowiedziała mu co się stało i, że powinni uciekać. Nagle chłopak wyjął zza pleców nóż i przebił serce Est...
Est... zaczęła się śmiać i pluć krwią. Przerażony chłopak cofnął się
Dziewczyna zaczęła płonąć... jej ciało pokryły niebieskie płomienie. Chłopak wystraszony krzyknął:
"POTWÓR, NIE PODCHODŹ DO MNIE!"
 Dziewczyna nie odpowiedziała, po chwili wyjęła nóż z serca i przecięła na wskroś ciało przeciwnika.
"Za zdrady trzeba płacić."
Ciało chłopaka padło na ziemię. Est pochłonęły płomienie. Po chwili wyszła z nich... przemieniona wilka, a obok niej pojawił się niebieski płomień. Wilczyca zaczęła uciekać z domostwa, a tajemnicza istota podążała za nią, dotrzymując jej towarzystwa. Est wyruszyła w podróż.
Wilczyca żyła w izolacji przez rok. W tym czasie nauczyła się nowych sztuczek i jak panować nad nimi. Trenowała bardzo ciężko, jednak nie uzyskała tego czego pragnęła. Uważała, że jej moce są do niczego i nie są zbyt przydatne, więc poddała się i wyruszyła dalej. Po kilku dniach znalazła się w mieście. Przy pomocy swoich mocy przemieniła się w człowieka by bez problemu przejść przez miasto. Kiedy przechodziła przez centrum zauważyła staruszkę potrzebującą pomocy. Przez chwilę dziewczyna się wahała. Pomoc prawdopodobnie zakończyłaby się konsekwencjami. Est, jednak... zobaczyła w niej coś... czemu nie potrafiła się oprzeć. Pomogła jej, a staruszka zaprosiła ją do domu. Dziewczyna z grzeczności zgodziła się. Poszły, więc do jej mieszkania. Mieszkaniem staruszki okazała się stara, zapuszczona posiadłość. Starsza pani zaprosiła dziewczynę do ogrodu. Było to miejsce zarośnięte tylko jedynie różami, a no środku stała stara, także zarośnięta altana. Oboje usiedli przy stole, który był w środku altanki. Staruszka ugościła ją herbatą i ciastkami.  Po pewnym czasie, przed oczami Est zaczęły pojawiać się mroczki i zasnęła... Dziewczyna poczuła zimno. Est powoli otworzyła oczy i zobaczyła, że znajduje się w ciemnym lesie. Zaczęła rozglądać się dookoła siebie. Zauważyła, że leżała, obok dużych, masywnych drzwi o fiołkowym kolorze. Zaczęła dalej się rozglądać gdy nagle zobaczyła... to. Obok niej leżał nóż. Wzięła go do ręki i zaczęła go oglądać... był cały we krwi. Est przeraziła się i rzuciła go na ziemię... jednak nie wie sama czemu, ale wstała i ponownie go podniosła, a następnie schowała do tylnej kieszeni. Następnie ruszyła dalej. Jak mogło się to stać? Znowu komuś zaufała i nagle... znalazła się tu. Niespodziewanie dziewczyna usłyszała dźwięk łamanej gałęzi, odwróciła się, jednak nikogo nie zobaczyła. Przyśpieszyła kroku. Est w oddali zauważyła most. Była coraz bliżej. Gdy nagle...
"C Z Ł O W I E K U."
Głęboki, niski głos ją sparaliżował. Nie mogła ruszyć się z miejsca.
"N I E  W I E S Z  J A K  P O W I T A Ć  N O W E G O  P R Z Y J A C I E L A?"
Est sięgnęła po nóż do tylnej kieszeni...
"O D W R Ó Ć  S I Ę  I  U Ś C I Ś N I J  M O J Ą  D Ł O Ń."
Dziewczyna złapała nóż i zamachnęła się do tyłu. Od razu kiedy znalazła się na przeciw przeciwnika przyjęła pozę do walki. Jej nie przyjacielem okazał się trochę wyższy od niej szkielet, w niebieskiej bluzie, czarnych, krótkich spodenkach z białymi paskami po bokach i różowych kapciach. Wyglądał trochę komicznie. Tak czy inaczej, uniknął jej ataku.
"Kim jesteś?"
Est patrzyła wprost na niego. Jej serce biło jak oszalałe.
"Oh... Chyba cię z kimś pomyliłem. Nic nie szkodzi. Jestem Sans. Sans Szkielet."
Dziewczyna chwilę się wahała, jednak po chwili schowała nóż.
"Ja jestem... Est. Est Miyamae. Gdzie... gdzie ja jestem?"
Chłopak odetchnął i pokiwał głową.
"Jesteśmy w lesie, nie daleko Snowdin."
" S n o w d i n?"
Dziewczyna przeliterowała to słowo i zaczęła myśleć czy kiedyś słyszała o takiej miejscowości, jednak nic nie przychodziło jej do głowy.
"Pierwszy raz słyszę o takim miejscu. Poza tym tam skąd pochodzę jest teraz środek lata, więc to nie możliwe... żeby był tu śnieg."
Tylko jak daleko musiała zabrać mnie ta staruszka?
"Zawsze był tu śnieg i nigdy to się nie zmieniło."
Szczególnie to zdanie zainteresowało Est. Mieszkał w miejscu w którym jest zawsze śnieg... to nie mogło być raczej w Europie, ale, Est nie potrafiła w tej chwili wymienić krajów, w których padał ciągle śnieg. Szczerze można przyznać, że miała czwórkę z geografii. Zastanawiała się nawet czy taki w ogóle jest. Raczej jest tylko ona w takiej sytuacji nie potrafiła trzeźwo myśleć, zżerał ją stres.
"Rozumiem."
Zapadła cisza. Nagle... coś przejęło kontrolę nad Est, wyjęła nóż i próbowała zaatakować szkieleta, jednak on w ostatniej chwili uniknął uderzenia.
"Eh...? Czyli tak zamierzasz się ze mną bawić? Jesteś taka jak ona... morderca."
"Ale..."
Jednak coś powstrzymało Est od dokończenia zdania i ponownie zmusiło ją do ataku. Chłopak wyciągnął w jej stronę rękę i nagle z ziemi zaczęły wsuwać się kości i lecieć w stronę Est. Ona naturalnie zaczęła ich unikać.
"Czyli to byłaś ty... tak? To ty zniszczyłaś nasze szczęśliwe zakończenie?!"
Est nie wiedziała o czym on mówi. Nie wie sama czemu się tak zachowywała, czuła, że nie była sobą. Nagle z torebki wyleciał Płomyk i zaczął latać dookoła Est.
"PŁOMYK! NIE!!!"
Mały płomień dostał po chwili kością i wyparował. W oczach Est pojawiły się łzy. Po chwili Est także dostała i przestała się opierać.
"Płomyk... ja... przepraszam. O-od zawsze byłeś moim jedynym, najprawdziwszym przyjacielem."
Dziewczyna upadła na kolana, ze łzami w oczach. Po chwili zobaczyła w oczach szkieleta litość.
 "P-przykro mi..."
Est zaatakowała szkieleta ze złością i szaleństwem w oczach, on ponownie uniknął jej ataku. Użył teleportacji i oddalił się od niej. Sans wyciągnął w jej stronę rękę i chciał zakończyć cierpienie Est, gdy nagle...
"Sans...!"
oboje odwrócili się w stronę dochodzącego dźwięku.
Stała tam poraniona dziewczyna, w wzroście Est i brązowych włosach. Uśmiechała się, jednak po chwili z jej twarzy zniknął uśmiech i zaczęła się się chwiać.
"FRISK!"
Chłopak podbiegł do niej i w ostatniej chwili ją złapał.
"Sans... nie krzywdź jej... to nie jej wina.. to..."
Dziewczyna nie dokończyła zdania i umarła...
"Frisk...?"
 zaczął trząść jej ciałem.
"Frisk!!!"
chłopak w oczach miał łzy.
"To ja... zrobiłam?"
powiedziała Est. Szkielet spojrzał w jej stronę.
"To wszystko... moja wina... "
W oczach Est było coraz więcej łez.
"To wszystko moja wina! Jestem potworem... Ja nie chcę... ja już więcej nie chcę. Pomocy...!"
Dziewczyna skuliła się i zaczęła się trząść. Jej twarz była mokra od łez. Była pewna, że to ona ją zraniła. Tamta dziewczyna przyszła ze strony tych dużych, masywnych drzwi, a jeżeli tam się obudziła, a nóż który leżał obok niej był we krwi, to było to oczywiste, że to Est to zrobiła. Ale czemu nie mogła sobie tego przypomnieć?! Najpierw straciła przyjaciela, a teraz także i dokonała serii zabójstw, których nawet nie pamięta. Nagle poczuła czyjąś dłoń na swoich plecach. Spojrzała w górę, był to... Sans. Złapał ją za nadgarstek, wyrwał nóż i odrzucił w dal. Następnie przyciągnął do siebie i przytulił.
"Tch. Nie płacz już. Pomogę ci, jestem tu."
Nagle wszystko stało się czarne. Zostali tylko ona i on.
"SYMULACJA ZAKOŃCZONA"
To mówił wielki napis, który wyświetlił się nad nimi. Oboje spojrzeli na to zdziwieni.
"Co to znaczy? To była tylko... symulacja?"
Chłopak uśmiechnął się.
"A, więc to tak? Heh, nie źle mnie oszukała. Obiecała mi powrót, a to wszystko było jedno wielkie kłamstwo."
Sans zaczął się szaleńczo śmiać.
"O co chodzi...?"
"Do zobaczenia za chwilę, obiekcie.."
Szkielet mrugnął do niej, pomachał jej i zniknął w ciemnościach. Dziewczyna siedziała w ciszy przez dobre kilka minut. Ogromny napis niespodziewanie zniknął i Est zaczęła spadać. Zamknęła oczy i czekała na rzecz, która miała zaraz przyjść. Nagle Est uderzyła o coś i poczuła ból.
"Ups..."
Est usłyszała znajomy głos. Otworzyła oczy i zobaczyła wcześniej poznanego szkieleta.
"Sorki, że cię upuściłem, kiddo. Ile ty żeś ciasteczek zjadła zanim cię uśpiło? Bo ważysz chyba z tonę. A skiele - TON."
Dziewczyna zaśmiała się słysząc to, jednak po chwili spoważniała.
"Gdzie jesteśmy?"
Spytała w końcu. Nie pamiętała tego miejsca. Nic nie wyglądało znajomo. Pokój był ciemny, nic nie mogła zobaczyć. Z nie których miejsc świeciło czerwone światło. W rogu stało coś na kształt lekko pochylonych łóżek, obok nich monitory. Takie jak w szpitalach, prawdopodobnie do mierzenia pulsu.  Est czuła się dziwnie. Nie wiedziała co o tym myśleć.
"Pośpieszmy się. Raczej lepiej by było żebyśmy zaskoczyli ją a nie ona nas."
Na twarzy Sansa pojawiła się złość. A raczej nienawiść.
"Skąd mamy wiedzieć gdzie jej szukać?"
Spytała dziewczyna.
"Spokojnie znam każde miejsce tutaj. Sam je stworzyłem."
Est spojrzała na niego zdezorientowana, jednak nie zadawała pytań. Widziała, że chłopak nie chce o tym rozmawiać. Szkielet nie wiadomo czemu zaczął pokolei dotykać każdej płytki na ścianie znajdującej się w pokoju. Po chwili kawałek ściany rozsunął się i ich oczom ukazało się przejście. Wyszli z nie wielkiego pokoju i skierowali swe kroki ku końcowi korytarza. Kiedy tam doszli Est zobaczyła nie wielkie, masywne drzwi. Nim cokolwiek powiedziała, Sans pchnął drzwi i wszedł do pomieszczenia. Za biurkiem stała kobieta, przeglądała papiery. Gdy zauważyła chłopaka tylko się uśmiechnęła i czekała na to co miało zaraz się stać.  
"Przyszedł czas zapłaty, stara wiedźmo."
Chłopak pstryknął palcami i obok niego, znikąd pojawiła się głowa smoka. Zaczęła się "nagrzewać" i nagle wystrzeliła białą wiązką laserową. W miejscu w którym stała staruszka został tylko szary proch. Chłopak padł na kolana i patrzył w ścianę. Est podbiegła do niego.
"Wszystko w porządku?"
Spytała zaniepokojona. Czuła także wiercącego się Płomyka w swojej torebce, próbował się wydostać, jednak Est zatrzymywała go.
"Tak, tak. Musimy się, jednak stąd wynosić. Ten dom nie długo wyparuje. Ustawiła go na samozniszczenie."
Uśmiechnął się blado. Est pomogła mu wstać i z jego pomocą wydostali się z rezydencji. Od razu po ich wyjściu dom zniknął. Została tylko ogromna dziura.
"Nie wiem co mam teraz zrobić... Nie mam gdzie pójść. Nie mam nic."
Chłopak uśmiechnął się bezradnie, a w jego oczach pojawiły się łzy. Est na ten widok zmiękła. Ten szkielet jej pomógł nie mogła, przecież go zostawić.
"Jeżeli chcesz... możesz pójść ze mną."
Dziewczyna wypowiadając to przymknęła jedno oko i wyciągnęła rękę w jego stronę.
"Jesteś tego pewna?"
Spytał z nie dowierzaniem Sans.
"Gdybym nie była, to nie proponowałabym ci tego, prawda?"
Est mrugnęła do niego. Chłopak po chwili namyśleń złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Przytulał ją. Dziewczyna z początku była zdezorientowana, jednak potem odwzajemniła uścisk.
"Dziękuje."
Tak z zdobyła kolejnego towarzysza, Sansa. Przeżyła tak z nim około dwa lata. Chłopak dowiedział się o całej historii Est, jednak on dalej pozostawał tajemniczy. Est bardzo polubiła szkieleta i jego żarty. Zawsze byli w ruchu i nigdy nie pozostawali w tej samej kryjówce. Pewnego razu Est nauczyła się nowej mocy, na początku nie wiedziała o niej za wiele, lecz pewnego dnia... Przez przypadek otworzyła portal, który wciągnął ją i jej towarzyszy. Nie wiedziała, gdzie byli i nie potrafiła otworzyć powrotnego portalu. Przez następne pół roku przeżyli w nie znanym sobie świecie szukając podobnych do siebie istot, które stanęłyby po ich stronie. Czy, jednak taka się tu znajduje? 
PRZEDMIOTY: Amulet po mamie, chyba brak magicznych właściwości... tak sądzę.
PAMIĄTKI: Nic mi po nich nie pozostało... tylko wspomnienia, które znikają z każdym następnym wschodem słońca.
LOKALIZACJA: Siedzi w zakamarkach Fortecy Cor'Tus.
BANK: 800 trefli
INNE: 
  • Nie lubi płci przeciwnej.
  • Raz w roku przychodzi na ziemię na festiwal.
  • Poprzednia rzeczywistość nawiedza ją w snach.
  • Jej głos.
INNE ZDJĘCIA: brak
TOWARZYSZ: Sans i Płomyk
CHAT: Est
Siła: 300 Szybkość: 1600 Zwinność: 1000 Moc: 200 Technika: 500 Równowaga: 500 Zręczność: 400 Ukrycie: 1150 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits