28 czerwca 2016

Od. Fragonii "Rozmowa z odmłodnionym wymyślonym psychopatą."

Kim jestem? Tyks. COFNIJ! Mam na imię Cornelia. Tyks, to mój ulubiony pseudonim zaraz po Fragonii. Zwykła nastolatka, która we wrześniu idzie do gimnazjum, aby ponabijać się z tych gówniarzy, co mnie męczyli. Co obecnie robię? Czatuję. No i zżeram sałatkę. I piszę opowiadanie. Niedawno mnie natchnęło, a kiedy tak się dzieje należy bezzwłocznie zacząć pisać. Nabiłam na widelec kolejny kawałek mięsa i wsadziłam go sobie do ust. Pycha. Ale nie zastąpi mi to lazanii. Po chwili wyłączyłam blogera i przeniosłam się na moją internetową watahę. Tak mogłam siebie nazwać Tyks. Zaczęłam coś szybko skrobać. Opisywanie swoich czynności jest tak cholernie męczące i nudne. Zaraz miał nastąpić zwrot akcji. Wzięłam kolejną porcję sałatki do ust. "Za dużo kukurydzy" - pomyślałam i znowu przeniosłam się na chat. WKJN to moja wataha. Dużo wspaniałych członków i mnóstwo frajdy. Chyba najwięcej radości dawały mi chaty RPG. Nigdy nie zapomnę, jak Viper, moja postać, wsadziła geja do piwnicy, bo ten chciał go zgwałcić. Na samą myśl uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Nagle przerwałam pisanie. Straciłam wątek. Gdybym wczoraj się do tego zabrała! Coś mnie rozproszyło. Żałowałam jednego.. To, co niby się wydarzyło kilka miesięcy temu.. to był sen. Przelałam go na wirtualną kartkę i udostępniłam. Oprócz przeżycia czegoś niezwykłego miałam jeszcze jedno marzenie: MIEĆ JAK NAJWIĘCEJ ZAJEBISTYCH CZŁONKÓW! Nudne jest życie prostej dziewczyny z Polski. Aż zbytnio. Nie wiedziałam jednak, że od TEGO dnia moje życie ulegnie zmianie. A jak to się miało stać. Ano, nikt mi nie uwierzy. Rozmawiałam z Darkiem. TYM DARKNESSEM. Jak to się stało? No cóż. Zaczęło się od noclegu.
***
Fragonia otworzyła oczy. Cała zlana potem przewróciła się na drugi bok, aby nie patrzeć na drzwi. W drugim pokoju spokojnie spali jej dziadkowie. Można było powiedzieć, że dziewczyna po prostu miała koszmar. Tak też było. Kiedy tylko zamknęła oczy kilka godzin temu, znalazła się w pokoju. W szarym, bez drzwi i okien pokoju. Meble były bardzo zaniedbane. Dziewczyna usłyszała wrzask. Zacisnęła wargi, a z oczu opłynęły jej łzy. Znała dobre ten głos, mimo iż nigdy go nie słyszała w świecie realnym. Zaczęła się rzucać po pokoju. Chciała mu pomóc, ale nie mogła. Wkrótce obok niej pojawił się wysoki mężczyzna w masce. Otarł jej łzy i powiedział cicho:
- Wszystko będzie dobrze. To tylko sen, a Viperowi nic się nie stało.
Sen się zmienił.  Fragonia siedziała teraz na kocyku, a obok niej Anka, jej znajoma. Kiedyś może i przyjaciółka. Jasnowłosa wpatrywała się beznamiętnie w Cornelię, a ta cały czas się oglądała za siebie. Po chwili wstała i odeszła. W stronę domu. Kiedy dotknęła klamki, poczuła straszny smród. Odwróciła się. Za nią stał zombie. Po chwili otworzyła oczy. Była pewna, że zombie zaraz ją zje. Obudziła się jednak w porę. Po chwili usłyszała za sobą głos:
- Nie ma jak postraszyć małe dziewczynki okrutnymi obrazkami.
Cornelia odwróciła się i spojrzała na chłopca w jej wieku. Miał czarne włosy i charakterystyczne oko z czerwoną tęczówką. Uśmiechał się do niej. Był wysoki jak na swój wiek, może nawet wyższy niż "Cygan" z jej klasy (wysoki jak brzoza, głupi jak koza). Dziewczyna usiadła powoli na łóżko sparaliżowana strachem. Chłopak podał jej rękę:
- Coś taka sztywna? Na necie zapamiętałem cię jako naprawdę wesołą osóbkę z obsesją na moim punkcie. Odmłodniałem, jak widzisz. Mam teraz mniej więcej trzynaście lat. Ty kończysz trzeciego i ile się nie mylę. To teraz zagadka: kim jestem?
Fragonia wstała i spojrzała na niego morderczym wzrokiem:
- To sen? Jeżeli nie, to nie zrobicie ze mnie wariatki! A WILKOBÓJCA TO TYLKO MÓJ WYTWÓR! - warknęła tak głośno, że bała się przez chwilę, czy nie obudziła dziadków. 
Chłopak skwasił się i usiadł obok niej. Swoją lodowatą dłoń położył na jej biodrze.
- Ranisz mnie tymi słowami. - powiedział spokojnym głosem. - Mam cię zgwałcić, żebyś mi uwierzyła? Wiesz, mam charakterystyczne ruchy w robieniu dzieci.
Dziewczyna skrzywia się. To było obrzydliwe, naprawdę. Ale uśmiechnęła się. Nie, nie była do tego stopnia zboczona, żeby się przed nim rozebrać. Po prostu chłopak ją rozśmieszył. Uderzyła go w rękę i powiedziała:
- Nie musisz. Nie chcę trafić do psychiatryka, ale... skoro tu jesteś, to nie będę cię wyganiać. Mam jednak zasady: nie dotykaj mnie, nie wpatruj się w mój biust i tyłek, nie baw się kosą, nie morduj, zachowuj się jak normalny nastolatek, skoro nim jesteś.

|C.D.N|

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits