Jestem słaby... Tene... Przepraszam... Czy ja jeszcze żyję? Po chwili poczułem czyiś dotyk.
- Tene? - wyszeptałem ledwo co mówiąc. Rana bolała, ale już nie tak bardzo.
- Nie strasz mnie tak... - Tene przytuliła mnie i wyszeptała. Odwzajemniłem uścisk pomimo bólu.
- Przepraszam... - wyszeptałem.
- Za co? - Tene uśmiechnęła się i spojrzała mi w oczy.
- Że... Że uciekłem... - w moich oczach pojawiły się łzy. - Zachowałem
się jak idiota... - wyszeptałem odwracając wzrok. - Bałem się... Że cię
skrzywdzę... - powiedziałem spoglądając na zakrwawione pieści. Złapałem
Tene za rękę.
- Ale już tego nie zrobię... - uśmiechnąłem się. Tene odwzajemniła
uśmiech po czym spojrzała mi na ręce i otworzyła szeroko oczy.
- Czym walczyłeś? - zapytała niepewnie.
- Ymmm... No na pewno nie mieczem... - uśmiechnąłem się. - Była walka na pieści... - mówiłem dalej.
- Zauważyłam... - mruknęła Tene. Westchnąłem i próbowałem wstać, ale Tene zatrzymała mnie dłonią.
- Ty nigdzie nie idziesz... Jesteś ranny... - powiedziała.
- Ale... - miłem minę obrażonego dziecka.
- Żadne " Ale "... - powiedziała i zaśmiała się. Położyłem się na trawie. Już jej nie zostawię... Nigdy...
- Wiesz... Chyba lepiej będzie jeśli będziemy w domu... - powiedziałem.
- Nie masz energii! - warknęła na mnie. Ja wstałem nie czując bólu.
- Tak sądzisz? - wyszeptałem jej do ucha przytulając ją od tyłu. Tene
spojrzała na mnie wzrokiem " odpoczywaj bo jak nie to ukręce ci kark! "
Nie zwróciłem na to uwagi.
- Spokojnie nic mi nie będzie... - uśmiechnąłem się i przeteleportowaliśmy się do mojego domu.
- A, Antiqa? - zapytała się Tene.
- Jest już w stajni... - uśmiechnąłem się.
Poszłem zmienić koszulkę.
- Gray! Gdzie ty byłeś?! - zapytała się z wyrzutem kotka.
- Długo mówić... - powiedziałem i uśmiechnąłem się. Zdjąłem koszulkę.
- Znowu wdałeś się w bójkę? - zapytała spoglądając na moją ranę.
Kiwnąłem głową.
- Ale tym razem na pięść. - uśmiechnąłem się. Usiadłem na łóżku a Ice dotknęła mojej rany. Po chwili rany nie było.
- Dzięki. - uśmiechnałem się i podrapałem ją za uchem. Kotka zamruczała.
Zmieniłem koszulkę i zeszłem na dół. Usiadłem na kanapie i westchnąłem.
- Rana boli? - Tene zapytała opekuńczo.
Pokazałem miejsce rany i pokręciłem głową.
- Nie. - uśmiechnąłem się. Nastała cisza.
Po chwili ja przytuliłem.
- Już nigdy cię nie zostawię... - wyszeptałem.
( Tene? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!