02 kwietnia 2016

Od. Darknessa c.d Mefistofel

Czarnowłosy lekko zaczerwieniony ruszył w stronę swojego "nowego" domu. Użył teleportu, aby podróż zeszła szybciej. Wiatr potargał mu włos, kiedy stanął przed starą willą.
Mefisto otworzył oczy i spojrzał ze zdziwieniem na dom. Na płotach były nabite głowy ofiar Darknessa, chodnik był ubrudzony krwią, podobnie jak ściany budynku. Wilkobójcy zrobiło się ciepło na sercu, kiedy spojrzał na swoją bazę. Uwielbiał ten dom. Na dodatek wokół nie było żywej duszy. No.. chyba, że ktoś przez przypadek zabłądził w lesie. Wtedy Darkness się nim zajmował. A mówiąc zajmował mam na myśli różne tortury, gwałcenie, czasem pożeranie ich zwłok. A było to dla mężczyzny bardzo ciekawe zajęcie. Na rękach trzymał właśnie jedną z ofiar. No właśnie. Co by tu zrobić z niskim, bezbronnym mężczyzną? Zabić? Za mało ciekawe. Zgwałcić? Ale dorosłego mężczyznę? To by było mało interesujące. Zjeść? Był zbyt żylasty. A Darkness po posiłku nie był w ogóle głodny. Nagle mężczyzna wpadł na pewien pomysł. Mefisto się w nim zauroczył, a on postanowił to wykorzystać. Powiedział więc czułym głosem do przerażonego mężczyzny:
- Nic ci wilczku nie zrobię.
Mefisto jednak nadal był spięty. Wbił paznokcie w skórę Darknessa, co mu się nie za bardzo spodobało. Puścił wiec brutalnie mężczyznę na chodnik. Ten tylko jęknął. Warren uśmiechnął się i chwycił go za rękę, po czym siłą zaprowadził do środka, a gdy już się tam znaleźli, Warren zapytał:
- Kawy? Herbaty? Krwi? Marychy?
<Mefistofelu mój?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits