03 kwietnia 2021

Od Karo C.D Nilvy

Zbudził go ból głowy. Dawno tyle nie wypił, więc jego kac przywalił ze zdwojoną siłą. Wypełznął z łóżka, jego półnagie ciało było owinięte kocem, gdyż zewsząd napływał nieprzyjemny chłód. Wszedł do kuchni, w której jak zwykle zastał pustki. Narzucił coś na siebie i wyszedł z domu, by zjeść śniadanie na mieście. Nawet nie zauważył, że było już grubo po południu, spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę drugą. Zewsząd schodziła się młodzież i zauważył wśród nich coś dziwnego, a zarazem nowego. Jakieś narkotyki, więc uznał, że musiał się zalęgnąć ktoś, kto takie rzeczy sprzedaje. Osobiście wolał, żeby ludzie nie popadali w nałogi, ani wizja naćpanych nastolatków latających po ulicach w nocy nie była zbyt wesoła. Zeżarł gdzieś w pobliskim lokalu śniadanie (choć mina ekspedientki na prośbę o taki posiłek, o drugiej po południu była zdziwiona). Chciał złapać owego dilera, który rozsiewał po okolicy ćpunów. Niestety, natychmiastowa reakcja nie była możliwa. Z dwóch powodów, po pierwsze Karo był zbyt zmęczony, a po drugie, w głowie cały czas miał Nilvę. Nie mógł pozbyć się chęci spotkania jej ponownie. I w ten sposób minęło kilka dni. Postanowił interweniować w sprawie narkotyków trochę później, gdy zbierze trochę informacji. Postarał się zapuścić w takie podejrzane srodowisko. Pewnej nocy po prostu znalazł jakieś slumsy, w których dochodziło do zakupu owych środków odurzających. Szwędał się pośród podejrzanych typów i pań sprzedających swe ciało. Aż w końcu znalazł swój cel. Widział, jak pewna zakapturzona postać przekazuje coś innej. Ruszył za tą, która przekazywała, ale w pewnej odległości, by nie wzbudzić podejrzeń. Ale jednak wzbudził. Udało mu się dojrzeć, że owa postać zaczęła wykonywać szybsze ruchy. W ostatniej chwili, gdy miała zniknąć za rogiem i tym samym wydostać się z brudnych uliczek, Karo zerwał się i spróbował schwytać narkotykowego siewce. Nie poszło to po jego myśli. Oboje przewrócili się, w sporej od siebie odległości. A pod ciemnym kapturem ujrzał twarz... swojej dawnej koleżanki. Oboje byli zdziwieni sytuacją. 
- Mam cię, Nilva! - powiedział Karo. - Ale... Muszę najpierw odwrócić się i zawiązać buta.
Jak powiedział, tak zrobił. Dał jej moment na ucieczkę, ale zanim ona zbiegła, podskoczyła do niego i pocałowała go lekko w policzek. 
- Dzięki... - zdążyła wyszeptać, a zaraz później zniknęła gdzieś. 
A później Karo zaczął żałować, że znów będzie musiał czekać na jakieś spotkanie.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits