Nie pojawia się nigdy za dnia. Mówi się, że jest ucieleśnieniem promieni księżyca, spadającymi z jego jasnej tarczy na niczego nie spodziewających się podróżników, obozujących nocą na otwartej przestrzeni. Gdy spada z nieboskłonu jest niemal nie widoczna, dopóki nie zatopi swoich pazurów w ofierze. Jej przybycie co prawda można przewidzieć. Okolica robi się cicha, małe stworzenia trwożnie chowają się do swoich norek, trawy przestają chwiać na wietrze, a na księżycu przy dokładnym przyjrzeniu się można zauważyć coś na kształt oczu i dzioba.
Noc jest najlepszą porą na polowanie. Kolejne już w tym miesiącu. Zdobywanie umiejętności jest bardzo ważne w przypadku Wilkobójcy, aby, jako młody i niedoświadczony przyszły król, mógł się na spokojnie rozwijać. Stanowczo postawił na niemiłosierne treningi, odrywając się przy tym od polityki oraz osób, które dawniej mógłby nazwać mianem przyjaciół (albo przynajmniej dobrych kolegów).
Było zimno. Wiatr wył, wprawiając w ruch suche gałęzie, pozbawione już dawno liści. Zima była w tym roku jednak wyjątkowo łaskawa, bowiem śnieg, jak rok temu, nie wywołał ogromnego unieruchomienia wsi i miast. Nie zostali odcięci od świata a największym niebezpieczeństwem okazywały się nie lawiny, ale zamrożone kałuże, na których bardzo łatwo można się było poślizgnąć. Basior jednak trzymał się twardo na przednich łapach, przegryzając nerwowo język. Ogon drgał niespokojnie, kiedy czekał na swoją ofiarę.
Jedynym jego punktem zaczepienia okazała się być młoda kobieta, wędrująca w środku nocy na spotkanie z upragnionym kochankiem. Księżyc świecił w pełni, kiedy ta sunęła powoli przed siebie, zbierając przy okazji drewno na opał z uśmiechem na ustach. Wyglądała, jakby tańczyła oczarowana nocną aurą, rozpościerając szeroko ramiona i wzdychając. Jakiej była rasy - tego basior nigdy nie miał okazji się dowiedzieć. Zniknęła jakby uniesiona do góry z głośnym krzykiem. Dopiero teraz Darius zdołał zobaczyć przyszłą ofiarę w postaci świetlistej, pięknej sowy, niosącej martwą już dziewicę.
Wilk ruszył przed siebie, nerwowo przebierając łapami do przodu, starając się wtopić w tło tak, jak zrobił to poprzednio ptak. Jego czarna sierść ułatwiała to zadanie, co jednak nie oznaczało pełnego ukrycia. Ptak miał bowiem doskonały słuch i wiedział, że jest śledzony. Wbił się przez to nieznacznie bardziej w górę, trzepocząc potężnymi skrzydłami i rozświetlając dolinę, nie pozostawiając pożywienia, które powoli zaczynało ciążyć.
Darius przyspieszył, czekając, aż ptak zniży swój lot aby móc wbić zęby w sowie mięso. Przeskoczył przez zawadzający mu pień, próbując złapać trupa za nogę i podciągnąć się za pomocą pazurów ku ptasiemu wojownikowi. Niewiele brakło, a już ofiara tkwiłaby w wilczych zębach. Potrzeba jednak było przebiec jeszcze więcej kilometrów szaleńczo przebierając łapami. Oddech fuhrera stawał się coraz głośniejszy.
Przed dwójką dolina zakończyła się ogromnym urwiskiem. Ptak zniżył lot, przemęczony dźwiganiem swojej ofiary, mając nadzieję, że basior nie odważy się na skok w przepaść. Urwisko bowiem kończyło się ostrymi jak zębiska rekina skalniakami pokrytymi do połowy wodą. Jeżeli nie nadzieje się na skałę - zapewne utonie.
Przecenił możliwości króla, który w ostatnim momencie rzucił się na sowę, wbijając z całej siły pazury w zakrwawioną kobietę. Oczy przesłoniła mu czerwona posoka ściekająca z jej kostek, jednak nie zamierzał się poddawać. Blisko był uśmiercenia sowy.
Przeciwniczka, z ogromnym bólem, puściła ciało, aby to wraz z Możanem spadło w przepaść i roztrzaskało się. Tylne łapy basior zachaczył o sukienkę niewiasty, aby odbić się i pochwycić sowę. Chwilowo znalazł się na jej łasce, kiedy ptaka pazury pochwyciły przednie łapy napastnika. Podciągnął się nieco do góry, próbując zatopić kły w klatce piersiowej. Ogon uderzył niczym bicz w przód bestii, dezorientując ją. Skrzydła załamały się. Oboje nie mieli już siły, jednak to nie Darius targał przez kilkadziesiąt metrów (a może kilometrów?) pięćdziesięciokilową pannicę. Ptak stracił łeb, kiedy tylko wilk zatopił kły w jego cielsku. Resztką sił odbił się od sowy i zahaczył o skalną półkę. Nie miał siły nawet próbować wydostać się na górę i chwilowo brak jakiejkolwiek energii odebrał mu instynkt przetrwania. Położył się na ziemi.
Nagroda:
- Technika: +200
Zręczność: +100
Trefle: +400
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!