Serce mu przyspieszyło, gdy zobaczył małą dziewczynkę w łapskach obskurnego strażnika. Gdy ona wywołała imię Karo, widząc jego sylwetkę z daleka, wiedział, że interwencja w tym momencie będzie wskazana. Nie miał zamiaru jednak wszczynać bójki na środku ulicy. Co prawda ruch był niewielki, ale mogłoby to przynieść opłakane skutki dla jego posady. Obmyślił więc wspaniały według niego plan. Podszedł do strażnika, rzucił okiem na Haneczke i zaczął gadać:
- Możesz już zakończyć swoją robotę, zajmę się resztą - powiedział, rzucając okiem na dziewczynkę. - Karo, z rodu Hajre, pewnie kojarzysz nazwisko - dodał, po czym rzucił mu haftowaną chusteczkę z herbem szlacheckim.
Chwycił dziewczynkę pod pachę i odszedł parę kroków, po czym normalnie postawił na ziemii. Wyjaśnił jej całą sytuację, a następnie wspomniał coś o tym, że nie może zostawiać jej samemu na noc. Znał idealną osobę, która pomogłaby mu zaopiekować się dzieckiem. Żwawym krokiem ruszył więc do lokum owej postaci.
Na miejscu zapukał parę razy donośnie w drzwi, czekając na odzew właściciela. Otworzyła mu czarnowłosa kobieta, nieco niższa od Karo, ale jak na kobietę wysoka. Zza czarnych włosów wyjrzały oczy koloru lawendy. W lewej ręce trzymała smyczek. W jej ubraniach przeważała czerń. Na widok mężczyzny wyszczerzyła się.
- Braciszku! - rzuciła się na Karo, a później spojrzała na Hanę. - Od kiedy masz dziecko?
- Długa historia... - odparł, ale po krótkim namyśle uznał, że jednak nie taka długa.
Przedstawił sobie obie dziewczyny i wszedł do mieszkania swojej siostry. Długo rozmawiali, że nawet nie zauważył, że Hanka zasnęła, siedząc na jego kolanach.
- Możesz już zakończyć swoją robotę, zajmę się resztą - powiedział, rzucając okiem na dziewczynkę. - Karo, z rodu Hajre, pewnie kojarzysz nazwisko - dodał, po czym rzucił mu haftowaną chusteczkę z herbem szlacheckim.
Chwycił dziewczynkę pod pachę i odszedł parę kroków, po czym normalnie postawił na ziemii. Wyjaśnił jej całą sytuację, a następnie wspomniał coś o tym, że nie może zostawiać jej samemu na noc. Znał idealną osobę, która pomogłaby mu zaopiekować się dzieckiem. Żwawym krokiem ruszył więc do lokum owej postaci.
Na miejscu zapukał parę razy donośnie w drzwi, czekając na odzew właściciela. Otworzyła mu czarnowłosa kobieta, nieco niższa od Karo, ale jak na kobietę wysoka. Zza czarnych włosów wyjrzały oczy koloru lawendy. W lewej ręce trzymała smyczek. W jej ubraniach przeważała czerń. Na widok mężczyzny wyszczerzyła się.
- Braciszku! - rzuciła się na Karo, a później spojrzała na Hanę. - Od kiedy masz dziecko?
- Długa historia... - odparł, ale po krótkim namyśle uznał, że jednak nie taka długa.
Przedstawił sobie obie dziewczyny i wszedł do mieszkania swojej siostry. Długo rozmawiali, że nawet nie zauważył, że Hanka zasnęła, siedząc na jego kolanach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!