Przez całą drogę Hana lękliwie
trzymała się płaszcza mężczyzny, jakoby bojąc się, że z
chwilą wypuszczenia go z dłoni Karo zostawi ją i odda nocnemu
strażnikowi; czuła zaś parszywe spojrzenie wojaka na plecach. Bała
się tego, co mógłby z nią zrobić. Jego podejrzliwy wzrok nie
chciał dać za wygraną, póki nie zniknęli za rogiem kolejnej
ulicy. Nawet wtedy nie zwolniła kroku ani na chwilę, starając się
w ludzkiej postaci nadążyć za kolosalnymi krokami Pana Karo. Nie
zauważyła nawet, kiedy znaleźli się w jakimś pomieszczeniu.
Zapamiętała jedynie przyjazny głos jakiejś kobiety, której
litościwe spojrzenie utkwione było w jej osobie. Nad głową
ulatywały jej setki słów, ale Hana nie była w stanie żadnego z
nich przyswoić. Żałowała. Cholernie żałowała, że nie jest w
miejscu, które dobrze zna. I choć nigdy w życiu nie chciałaby
wrócić do swej matki, której jakimś dziwnym trafem dość często
zdarzało się zapomnieć istnieniu własnej córki, to usilnie
trzymała się wspomnień z jej udziałem. Przez ostatnie trzy
tygodnie, podczas których zdążyła znacznie się oddalić od
rodzimej miejscowości, nigdy nic takiego jej nie spotkało. Nikt jej
nigdy nie dotknął, bo była uważna i znacznie szybsza od innych.
Ale gdy spotkała się z realnym zagrożeniem, spanikowała. Jakaż
ona była w tamtej chwili głupia. Może gdyby spróbowała się
wyrwać... Zasnęła z dłońmi zaciśniętymi na rękawie koszuli
Karo, którego uważała aktualnie za swego wybawcę.
Hana drgnęła niespokojnie,
wyciągnięta przez uderzenie z sennego letargu. Niewiele zdarzeń
spamiętała z poprzedniego wieczoru. Straszyły ją oczy ulicznego
strażnika a ruchomy metal rozbawiał, jakoby próbując odciągnąć
od tej gorszej części sennej mary. Ostrożnie otworzyła oczy, by
przekonać się, że leży na niewysokim tapczanie przykryta dwoma
kocami. Odsunęła od siebie okrycie i zepchnęła nogi na panele,
rozglądając się z ciekawością na boki. Nie była ani u siebie,
ani na ulicy. W powietrzu czuć było kwieciem a ciemne włosy
stojącej nad nią kobiety zafalowały, gdy ta poruszyła głową.
Dopiero po kilku sekundach rozpoznała w niej twarz poznanej wczoraj
Wiery.
— Dzień dobry — powiedziała grzecznie, nie chcąc
wyjść na niewychowaną — Nazywam się Hana...
— Dzień
dobry, Hano — Wiera ubrana była w ciemną, falbaniastą koszulę —
Wiem, jak się nazywasz. Już wczoraj rozmawiałyśmy, nie
pamiętasz?
— Pamiętam... — odpowiedziała zgodnie z prawdą
— Wie pani, gdzie jest pan Karo?
— Musiał wyjść. Jak się
czujesz? — zapytała troskliwie, bez ceregieli przykładając Hance
dłoń do czoła, na co dziewczyna niemalże się wzdrygnęła — Na
pewno jesteś głodna.
Hanka, zachęcona miłym spojrzeniem,
wstała i powłóczyła nogami za Wierą, gdy ta zniknęła w innym
pomieszczeniu. Powolnym krokiem ruszyła za kobietą, której dotyk
mimowolnie zaakceptowała. Ci ludzie raczej nie chcieli zrobić jej
krzywdy; skoro jeszcze nic się jej nie stało, to może powinna
całkowicie odsunąć od siebie te podejrzliwe myśli? A zresztą,
wczoraj wilk o imieniu Karo pomógł jej i odratował przed marnym
losem. Ciekawa była, jak mężczyzna wygląda w wilczej formie, ale
bała się zapytać o to jego siostrę.
Nie trzeba było powtarzać dwa razy i dziewczyna łapczywie rzuciła się na jedzenie.
— Chyba nie — Hanka odpowiedziała z buzią pełną jedzenia — Mama raczej nie miałaby czasu.
— A twój tata? Nie będzie cię szukać?
Wiera pokiwała głową. Otworzyła usta, chcąc zapewne coś powiedzieć, ale w tej samej chwili rozległo się porywcze pukanie do drzwi. Hana wstała, niemalże odrzucając od siebie krzesło. Cudem zdążyła je złapać, niemalże samemu upadając. Rzuciła się za Wierą, która spokojnym krokiem przeszła przez korytarz i zdążyła otworzyć drzwi wysokiemu mężczyźnie.
— Pan Karo! — krzyknęła radośnie, widząc znajomą twarz — Gdzie Pan był?
Mężczyzna zdołał wejść do mieszkania tylko dlatego, że Wiera chwyciła podekscytowaną Hanę za ramię i odciągnęła ją w tył, z trudem tłumiąc rozbawienie.
Karo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!