Otworzyłam swe oczy, niebo wisiało tak wysoko, było zbyt ciemne, ale to i
 lepiej. Zapach wokół mnie należał do kwiatów. Zazwyczaj bywało tak, że 
zdarzało mi się nie pamiętać jakichś części, które były bez znaczenia. 
Ta też taka była. Pora nocna, jednakże to nie pozostało mnie samotnej. 
Nieopodal byli strażnicy możliwe, że mogli się we mnie wpatrywać. Gdyż 
kilka razy mogły pojawić się postacie, które na ogół pojawiają się, gdy 
tego nie chce, a one chcą.
   - Dian, pojawił się drugi omen. Spójrz 
tam. - odezwały się bliźniaki. Podniosłam się, by spojrzeć w wyznaczonym
 kierunku. Miały rację. Zjawiały się zjawy, które przypominały ludzi. 
Nazwali je wspomnieniami, największymi pragnieniami. Przy pomocy 
bliźniaków wstałam z ziemi i otrzepałam się z brudu, choć nic tam nie 
było. Wraz z bliźniakami przeszłam obok nieświadomej straży, która była 
zajętą zjawą swego szczęścia, czy też tragedii. Nawet ja taką posiadam, 
ale potrafię to zatrzymać. Nawet gdybym tak bardzo chciała ujrzeć twarz 
mojej zmarłej córki. Kochanej i wesołej perełki. Istoty, która nadała 
znaczenia mojemu życiu, jednakże jej utracenie było niezwykle bolesne. 
Nawet po latach wciąż ciąży to na mnie jak skała, której nie możesz się 
pozbyć. Jedynie z czasem ból może się zmienić i okryć to, co jest za 
nim.
  Po wróceniu do zamku oraz mijaniu żyjących istot w nim, przy 
każdej znajdowała się zjawa. Nie były one złe, jednakże to można nazwać 
swego rodzaju testem, który trzeba samemu przezwyciężyć. Masz wiele 
wyborów, wiele rozterek. Wszystko może się tam pojawić. Nikt nie będzie 
mógł cię obudzić jedynie ty sam. Lepiej nie atakować zjaw. Prowokujesz 
je, a gdy się je doprowadzi do szału, może pochłonąć ciało i duszę 
istot, z którymi jest połączona.
~ Tego chyba nie wspomniałam. - 
powiedziałam do siebie w myślach. Najwyżej sami się na własnej skórze 
przekonają. Kierując się do swojej komnaty z takimi myślami, natknęłam 
się na Tytana, który wydać, by się mógł, iż jest otoczony czymś dziwnym.
 Zamiast do swojej komnaty, poszłam za Tytanem. Końcowym przystankiem 
była jego komnata, weszłam przez uchylone drzwi, chociaż pukałam kilka 
razy. Za sobą przymknęłam wrota i weszłam w głąb komnaty. Wyglądała jak 
gabinet, a może jakieś sekretne miejsce do ukrycia przed światem.
  - 
Zwabiłeś mnie. Chcesz wiedzieć o zjawach, czy może chcesz wiedzieć, co 
za katastrofa czeka na tym dworze? - posłałam pytanie, zasiadając na 
fotelu. Wyglądał jak fotel, chociaż był nieco przedłużony. Wygodnie się 
ułożyłam i chwyciłam za książkę, która wydawała się ciekawa.
- Czym 
są te zjawy? - spytał. Podniosłam wzrok znad książki i spojrzałam na 
władcę. Bliźniaki się pojawiły, patrzyły się na władcę, po czym zmieniły
 swój kształt na bardziej zwierzęcy, czy też potworny, kładąc się tuż 
przy mnie. By władca wiedział, że ma się strzec. Swego rodzaju 
ostrzeżenie.
- Zjawy są to postacie głęboko ukryte w sercu czy też we
 wspomnieniach danych osób. Można też nazwać to testem. Każdy z osobna 
doświadcza czegoś innego. Nie musi być to jedna osoba, może być ich 
więcej. Mogą być to słowa, czyny czy też namowa by dokonał samobójstwa. -
 rzekłam, jednakże świdrujące spojrzenie skierowane we mnie było tym, 
które mówiło, bym kontynuowała. - Nikt nie może ci pomóc, gdyż to zburzy
 równowagę, a gdy tak się stanie, zjawa pochłonie użytkownika. Każdy 
musi samodzielnie przez to przejść, gdy się komuś nie uda, cóż.. Część 
wspomnień, duszy zostanie odebrana. Jako zapłata za niezdanie. Wówczas 
pojawi się ostatni omen sąd ostateczny. By ujawnić tych, którzy są 
godni. To tyle. - rzekłam i pogłaskałam bliźniacze bestie. Wróciłam do 
książki.
- Czy ty także przeszłaś ten test? - padło kolejne pytanie. 
Tytan władca, a zadaje takie pytania. W sumie mało zapewne wiedzą co się
 dzieje w świecie.
- Tak i nie. - rzekłam. Szelest i huk spadającej 
książki zmusił mnie do podniesienia głowy, by spojrzeć na władcę. Chciał
 wiedzieć, może też był zaciekawiony bliźniakami. Chciałam coś 
powiedzieć, ale nawet gdy próbował je dotknąć, pojawiła się Arhana.
  -
 Nie wolno ci dotykać bestii. Jesteś kimś, kto jest uprzejmy, ale walka o
 władzę was psuje. - rzekła dama w bieli w przepasce na oczach. - Dian, 
zabiorę bliźniaki. - rzekła tym razem z ukłonem do mnie, zanim jednak 
zniknęła, skierowała się do Tytana. - Drogi Władco, przed tobą poważne 
kłopoty, tragedie i rozterki. Życzę ci powodzenia i lepiej rozważ 
konsekwencje swoich uczynków. Arhana to moje imię. - po tych słowach 
zniknęła.
- Kto to? - padło kolejne pytanie.
- Arhana, księżniczka
 dawno zniszczonego królestwa. Jest w połowie potworem, a w drugiej jest
 mi posłuszna, za uratowanie jej i bliźniaków. Jest niewidoma, jej oczy 
zostały wydłubane, gdy musiała wybrać kto, ma przeżyć i za jaką cenę.. -
 rzekłam. Cisza była przyjemna, jednakże musiałam spytać.
  - Kiedy 
będę mogła odejść. Przyszłam jedynie podać przepowiednie, a nie mieszać 
się w wasze sprawy?. - może to tak trochę nie przypominało pytania, ale i
 tak czekałam na odpowiedź.
- Chcę, byś spróbowała, pogodzić mnie i 
brata. Twoje pojawienie zmieniło wiele, ale też zamieszało. Możesz 
opuścić to miejsce w każdym momencie. Jednakże pamiętaj, że twoja 
komnata, pozostanie taka, jak jest. Muszę iść, możesz, zostać tutaj ile 
chcesz. Wpadać także możesz uciec przed wszystkimi. - powiedział, 
kierując do drzwi, zanim wyszedł. - Bądź ostrożna. - ostrzegł i wyszedł.
 Poczułam jakiś dziwny chłód, tak jakby za drzwiami była osoba, która 
może być w dalekiej przyszłości kimś, kto zmieni moje życie. To jest 
śmieszne i wolę tego nie robić. Nie zbliżać się, jeśli nie trzeba.
Westchnęłam
 i wstałam z przyjemnego "fotela". Odłożyłam książkę i ruszyłam do 
wyjścia z pokoju. Napotkałam na swojej drodze Możana. Wyminęłam go, 
chociaż zagradzał mi drogę. Podeszłam do niego znacznie bliżej.
  - 
Wiem, co knujesz. Strzeż się i nie próbuj mnie kontrolować. - rzekłam 
ozięble. Wyminęłam go i nawet odepchnęłam, by się posunął i nie 
zastawiał mi drogi. Skierowałam się do swojej komnaty. Po otworzeniu 
drzwi uśmiechnęłam się, gdyż pojawił się portal, do miejsca, w którym 
teraz chce być. Tak dokładnie chce uciec i się ukryć. Dlatego też 
zamknęłam drzwi i weszłam do portalu, który zamknął się za mną.
  W 
miejscu, w którym czuje się jak w domu, mogę też obserwować, co się 
dzieje w zamku, nie reagując. Nie wtrącam się we wszystko, gdyż to nie 
moja sprawa. Tak naprawdę to po prostu potrzebuje czasu dla siebie, 
miejsca, w którym mogę się ukryć. Przede wszystkim i wszystkimi. Nawet 
jeśli moi poddani, przyjaciele i ci, którzy są mi posłuszni, to nie gra 
roli. Przy nich przynajmniej czuje się szczęśliwa i mam swego rodzaju 
swobodę. Jak na razie nie wrócę, chyba że wymusi to na mnie sytuacja bez
 wyjścia. Gdyż taka może się pojawić.
Możan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!