Kościopies pomieszkiwał w Zachodniej Warownii mniej więcej miesiąc jednak nie chcąc dłużej naprzykrzać się gościnnej rodzinie zielarki, która znalazła go przy wrotach z innego świata i zaopiekowała się nim w nowych deltańskich realiach. Oczywiście pomagał jej przy leśnych wypadach po różne zioła, grzyby czy owoce służące do leczenia mieszkańców warownii. Poznał też dzięki temu trochę ludności Delty, zrozumiał Zachodnią mentalność i wojowniczość tego ludu.
Jednak jak to na w Chanai i na Wielkiej Wyspie... musiał się ruszyć z miejsca. Nie miał tu domu więc wyruszył, Zielarka Ini ostrzegła go przed niebezpieczeństwami tego świata. Jednak jeśli nie będą to upiorne potwory czy potężne demony to jakoś się z tego wykaraska, choć z demonami już miał do czynienia.
Postanowił, że ruszy na wschód w stronę Rivangoth. Cudne i wielkie miasto o którym wszyscy mówią. Ponoć jest to siedziba Karmazynowej Watahy i panującego w niej króla Riversa. Kościopies chciał udać się w to miejsce, uznając, że warto będzie zobaczyć "centrum świata".
Po długim marszu i przejściu przez granicę zatrzymał się przy bramie miasta. Po drodze spotkał wiele dobrych i hojnych ludzi, głównie chłopów. Karmili go i dawali schronienie w zamian za pomoc przy wypasie zwierząt czy pracy w polu. Raz pomógł myśliwemu niedaleko wsi Litryt w upolowaniu wielkiego dzika. Łowca nie mógł się nadziwić taktyce traperskiej stosowanej przez tułacza, zaimponowała mu jego umiejętność wtapiania się w otoczenie. W zamian dostał pęto kiełbasy z tegoż ów dzika.
Idąc przez pradawną, kamienną bramę jego nietypowy wygląd zwrócił uwagę stojących nieopodal strażników:
- Ej! Ty! Cyrk odwiedził Rivangoth tydzień temu. Ha ha... - grubawy starszy wojskowy zaczął śmiać się z tułacza.
- W ogóle coś ty za jeden? - zapytał drugi trochę bardziej rozgarnięty, poprawiając swój kapeluszowy hełm.
- Ja jestem Kościopies. - Wypowiedział dumnie pies owinięty sznurem kiełbasy.
- Hmm.. nie znam takiego, a skąd jesteś Kościopsie?
- Urodziłem się w Urumczi... a wychowałem na pustyni Stenn z moim stadem.
Po chwili milczenia stróże prawa zaczęli się cicho porozumiewać
- Z zachodu? - szepnął jeden strażnik do drugiego. - Może być niebezpieczny.
- Taki młodzik? Nie wygląda groźnie, nawet nie ma broni.
- No dobra. - wyższy i chudszy strażnik zwrócił się do wędrowca.
- Słuchaj Kościopsie... Nie rób żadnych kłopotów, bo skończysz w lochach. Nie lubimy awanturników w królewskim mieście.
Po "miłym" powitaniu zmęczony pies usiadł przy ślicznym zamszonym murze i zaczął jeść swoje trofeum. Nagle zza rogu wybiegł pewniem mały beżowy lis, który z prędkością błyskawicy przebiegł i ukradł Kościopsowi całe jedzenie. Ten nie myśląc dwa razy rzucił się za nim w pościg. Lis był szybki i zwinny po pokonaniu kilku alejek próbował uciec przeskakując ów stary mur.
Jednak będąc już na górze czarny pies złapał go za ogon i przeleciał razem z nim na drugą stronę, zaczęli się szarpać i tarzać w trawie. Odgłosy szarpaniny przyciągnęły czyjąś uwagę, ponieważ zza krzaków zaczęły brzęczeć zbroje rycerzy. Kościopies zanieruchomiał, a w tym momencie złodziej złapał w zęby kiełbasę i jak listek przeleciał przez kamienny mur. Nowoprzybyły kościany pies nie miał tyle szcześcia zanim podbiegł do muru drogę zaszło mu dwóch rycerzy w wypolerowanych zbrojach. Dwa potężne wilki z długimi ostrzami wymierzonymi w Kościopsa przeraziły go. Co prawda walczył już z większymi bestiami, jednak tu był sam i nie miał broni. W dodatku nie wiedział czy to wróg czy nie.
- Kim jesteś?! Co robisz w królewskich ogrodach? - Zawarczał jeden z nich.
- J-jestem Kościopies. Ten lis mnie okradł... - Zaczął się tłumaczyć.
- Wygląda mi na złodzieja Alf. - Drugi rycerz odezwał się do kompana.
- Na to wygląda. - odpowiedział. - Jesteś aresztowany za wtargnięcie na teren królewskiego ogrodu i próby kradzieży.
- Kradzieży czego?! - Wykrzyknął Kościopies.
Jednak rycerze nie weszli z nim w polemikę i krępując wędrowca zanieśli go do zamku.
Tytan?
24 grudnia 2020
Od Kościopsa do Tytana
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!