29 grudnia 2020

Od Alary - Walka z Ghost Hundem cz. 2

Niewielki gang młodzieżowy, którego cechą charakterystyczną jest zdolność do przybierania widmowego kształtu. Przemierzają nocami tereny delty, niszcząc obiekty związane z dowolnymi prawami, dziedzictwem, przeszłością, jednością watahy - nie ważne której. Naruszają cmentarze, walą pomniki, rozdzierają flagi, łamią herby, niszczą dworki szlacheckie i wydzierają w cegle oraz pniach drzew sprośne symbole, oraz swój firmowy znak - wyszczeżonej wilczej czaszki. Za dnia prawdopodobnie są zwyczajnymi, młodocianymi członkami którejś z watah. Zapewne uczą się jak wszystkie młode wilki, czasem wykonują jakiś zawód. Przynależność do gangu wykazują tylko w nocy i tylko w swojej widmowej formie. Każdy członek gangu poza widmową mocą ma swoje, odziedziczone od rodziców. 
- Musisz pani mieć na myśli Widmowe Psy. - Kapitan straży patrzył na Alarę znad dokumentów. - Ostatnio są faktycznie dość uciążliwi. Zaczęło się dość niewinnie, przewracanie śmietników, sprośne napisy. Potem były te murale, a teraz pomnik Tytana. Strach pomyśleć, co będzie następne.
  Wadera pokiwała głową.
- Przesłuchano tamtego artystę? - spytała, a basior westchnął. 
- Próbowano. Ale nie wygląda na to, by bez tortur powiedział coś więcej. A też... - Kapitan wyglądał na zakłopotanego. 
- Trzeba ukrócić to bluźnierstwo, kapitanie. Nawet jeśli to tylko dzieciak, dopuścił się zbrodni przeciw rodowi miłościwie nam panujących Riversów. - Gawrdzistka podniosła nieco głos. - Najpierw śmieci, potem murale, pomnik, a co jeśli następny będzie jego wysokość Tytan lub jego brat Możan? Nie wolno tolerować herezji, kapitanie.
- Z tego co wiemy o Widmowych Psach, nie koniecznie muszą znać tożsamość swoją nawzajem - zaczął, ostrożnie dobierając słowa, oficer.  - Na takie wypadki raczej spotykają się tylko w widmowej formie i nie kontaktują za dnia.
- W takim razie trzeba to będzie zrobić inaczej. - Alara zamyśliła się.

[...] Krata celi szczęknęła i młodzieniec poderwał się z ziemi z przerażeniem w oczach. Był drobnym, jasnowłosym wilkiem, na oko piętnastoletnim, o kanciastych, różnobarwnych wzorach, pokrywających jego ciało w nieregularny sposób. 
- P-przyszłaś mnie zabić? - wyjęczał, kładąc uszy po sobie i przyciskając się do ściany. Alara patrzyła w milczeniu. Strach był uczuciem, które mogła wykorzystać. 
  Dzieciak był z mieszczańskiej rodziny. Jego rodzice prowadzili niewielki, garncarski biznes. Ponoć jego matka malowała najpiękniejsze wzory na glinianej zastawie w mieście. Byli przykładnymi obywatelami. Nigdy nie przejawiali anty-Riversowych zapędów. Czemu ten dzieciak je miał?
- Bardzo bym nie chciała, ale... - pozwoliła, by te słowa na chwilę zawisły w powietrzu. - To zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Chyba chciałbyś jeszcze zobaczyć rodziców?
  W oczach basiora narastał lęk. Nie pisał się na to. Widać było, że się na to nie pisał. Z jakiegokolwiek powodu robił murale, nigdy nie chciał konsekwencji.
- Ja... nie znam nawet pozostałych. - Wyznał.
- Ale możesz mnie do nich zaprowadzić.

[...] Jeśli będzie miał okazję, zdradzi mnie. Alara stała w cieniu uliczki, razem z Artemem. Basior dalej wyglądał na przerażonego, jednak trochę zebrał się w sobie. Nerwowo poprawiał pas z farbami, raz po raz spoglądając na gwardzistkę.
  Słońce powoli zachodziło. Cienie domów stawały się coraz dłuższe, topiąc ulice miasta.
- Pamiętaj, jeśli spróbujesz uciec, twoi rodzice odpowiedzą za współudział w twojej zdradzie - zaznaczyła, patrząc na młodzieńca twardo. - Pamiętasz, co masz zrobić?
- Tak. Zostawiać znaki, znaleźć i czekać. - Przełknął ślinę.
- I nie próbować mnie wykiwać. 
  Pokiwał głową, a ostatnie promienie słońca błysnęły nad horyzontem. Białe futro chłopaka powoli zaczynało być przeźroczyste, a im ciemniej się robiło, tym mniej przypominało jego. Artem wciągnął powietrze przez nozdrza w czaszce i bez choćby pisku ruszył biegiem.

[...] Gwardzistka podążała za niewielkimi symbolami czaszki, zostawianymi przez Artema na murach. Nie było opcji, by dogoniła jego widmową formę w inny sposób.
  Ślad prowadził w głąb dzielnicy szlachty. Wadera minęła Plac Potęgi Burz, zbudowany na cześć władcy watahy, na którym pomnik Tytana zasłonięty był przed widokiem publicznym płachtami. Zwykle piękny, złoty monument, teraz oszpecony był przez deformacje.
  Przebiegła przez Plac Południa, Plac Wschodzących Gwiazd, Plac Pokoju. Przed Placem Wodnika się zatrzymała. Niewielkie graffiti zrobione w tej uliczce było inne, niż poprzednie. Miało zielone oczy. Wadera przycisnęła się do ściany i wyglądnęła z uliczki. Na środku placu, na pomniku Clifforda Sansun stała dwójka postaci. Chyba rozmawiały, bo wpatrywały się w siebie. Jedna z nich miała puszki ze sprayem przy pasku.
  Wzrok Alary zwrócił się ku rzeźbie protoplasty rodu Sansun. Była zrobiona z brązu, zielonkawa już od upływu lat. Długi ogon Clifforda leżał luźno, owinięty wokół jego łap. Wadera uśmiechnęła się do siebie i posłała energię magnetyzmu w stronę ogona. Ten łatwo poddał się jej woli. Brąz był miękkim materiałem. Lekko skrzypnął, jednak nim Widmowe Psy zdążyły zareagować, oplótł bliższego z nich twardym uściskiem. Wadera wystartowała w jego stronę, podczas gdy drugi z przerażeniem wysofał się z monumentu. 
  Gwałtownie uwięziony uwolnił własną falę magnetyzmu, roztrzaskując ogon w kawałki i pchnął rzeźbę w stronę gwardzistki, ją również eksplodując. Wadera jednak zdołała wychwycić odłamki i posłać je w ślad za uciekinierem. Grad pocisków zbombardował jego widmowe ciało, przelatując przez nie w każdym miejscu prócz czaszki. Uderzony w nią pies zawył.
  Korzystając z chwili, gwardzistka skróciła dystans i całym swoim ciężarem rzuciła się na niego. Jej zęby sięgnęły po czaszkę i mocno się na niej zacisnęły, ciągnąć go w dół. Pies próbował się wyrywać, jednak metal pyska Alary zespolił się na jego materialnej części. A po kilku uderzeniach w bruk stracił przytomność.
  Kolejny pomnik trzeba będzie odnowić, jednak przynajmniej będzie to ostatni... to, co w tym momencie martwiło Alarę najbardziej była tożsamość Widmowego Psa. Wadera pochodziła z rodu Hajre.
Tekst opowiadania: 787 słów
Nagroda:
  • zręczność: +100
  • 200 trefl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits