19 grudnia 2017

Od Aoife C.D Syriusz

Gdy przeszkoda się usunęła. W końcu można sobie odpocząć, a może pobawię się moją mocą. Czemuż by nie. Zawsze to jakieś zajęcie. Zaczęłam tworzyć małe tornada i puszczałam je przed siebie. Patrzyłam, jak pochłaniają, wszystko na swojej drodze. Choć prawdę powiedziawszy, lewek był całkiem słodki. Cóż jednak jak już sobie poszedł. Mogłam zająć się sobą. Tak samo pochłaniały moją harfę, która grała. Inny rytm niż zwykle. Odrobinę może przesadziłam, gdyż małe tornada odrobinę się powiększyły. Wciągnęłam się i nawet nie zauważyłam, gdy powstała naprawdę ogromna trąba powiększa.
Ktoś wrzasnął, poruszyłam dłonią, a powietrze z trąby rozwiało się, jak mały wiatr. Otóż tym ktosiem, okazał się Syriusz. Trochę chyba zły tym zdarzeniem. Wzruszyłam jedynie ramionami na jego słowa, które i tak nie słyszałam. Gdyż wraz z wiatrem uciekły. Zauważyłam wodę niedaleko oraz dziwny zapach. Zgnilizna. Podchodząc bliżej, ujrzałam zwierze. Martwe jakoś od dłuższego czasu albo i otrute. Delikatnie je uniosłam poprzez wiatr. Znalazłam jakieś osobniki i podrzuciłam im tę ofiarę. Wróciłam do wody i usiadłam, aby ponownie wpatrywać się w swoje odbicie. Gdy nagle tafla wody się dziwnie poruszyła. Zainformowała o obecności jakiegoś osobnika. Czekałam, aż się pojawi. Wypełzło owo stworzenie, zwane wężem. Nie było jakieś długie. Choć dalsze siedzenie i głaskanie stworzenia było dość ciekawe w samo w sobie. Miałam jakiś niedosyt. Wtem usłyszałam krzyki. Typu – o nie wąż.. Poważnie ktoś się ich boi?
- Panie wężu nie jedz tylko tamtej padliny! - krzyknęłam.
Syczenie miałam w odpowiedzi. Jakimś cudem zasnęłam. Gdy już się obudziłam byłam w wężowej krainie. Duży wąż leżał wokół mnie, naokoło pióra. Oraz kilka mniejszych. Niecodzienne spotkanie. Małe węże nagle zniknęły, a duża zdobyć była miziana przez kogoś…
Czyżbym śniła? Zbliżyłam się do wody i spojrzałam w odbicie. Moje ciało rozprysło jak zbite lustro, lecz po chwili w pył, który wzniósł się wysoko, wysoko w górę.
***
Pojawiłam się dopiero w lustrze, dokładnie nie wiem gdzie. Wyszłam, dokładniej w całość się składałam. Upadłam na kogoś, gdy ponownie się podniosłam, był to pan lew. Spojrzałam podejrzanie wokoło, gdzie się znajduje. Był lekko skołowany, możliwe.
- Powiedz mi, gdzie jestem. Bo bladego pojęcia nie mam. Ogólnie to spotkało mnie coś przeciwnego. Spotkałam węże, kilka małych, które potem zniknęły oraz maga ogromnego. Wracając, gdzie ja jestem? - powiedziałam i wpatrywałam się uważnie w chłopaka.

 
Syriusz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits