Ładna pogoda... Pff... Nic ciekwego. Szłam spokojnie ulicą nie zwracając
na nic uwagi. Miałam dziś doła. Na wszystko patrzyłam dziś z góry...
Licząc oczywiście mniejszych od siebie... Nie, no... To nie jest tak, że
sprawia mi to przyjemność, ale... To jakby... Poprawiało mi humor? Tak,
wiem... Jestem okropna... Przystałam na chwilę i spojrzałam w niebo.
Poczułam dziwny zapach... Jedyne co wiem to to, że jest to wilk. Hm...
Nie jest to wilk z mojej watahy... Czyżby Wataha Zachodu? Świetnie! Po
chwili usłyszałam jakieś odgłosy walki.
- No... Może w końcu będzie ciekawie... - uśmiechnęłam się i poszłam w
stronę odgłosów. Zauważyłam jak by to powiedzieć? Dziewczynkę? Która
walczyła z krukonem. Oparłam się o drzewo i zaczęłam się przyglądać.
Tak, moim zdaniem była to dziewczynka... Mierząca coś ok. metr 34-36.
Różowowłosa po ostatnim zadanym przez siebie ciosem spojrzała na mnie,
po czym upadła. Wciąż kierowała swój wzrok na mnie. Tak, na sto procent
Wataha Zachodu... Czuć to przez jej aurę... Dobra... Ona krwawi... No co
prawda, to wróg, ale już nie jestem taka chamska, aby zostawić ją na
pewną śmierć. Westchnęłam i powolnym krokiem podeszłam do dziewczyny.
- Kim jesteś? - zapytała nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Powinnaś wyczuć... Jestem kimś, kto nie powinien wogle do ciebie
podchodzić... - mruknęłam i schyliłam się. - Ale niestety to zrobiłam...
- burknęłam i przyjrzałam się ranie. No, nieźle oberwała. No niestety,
chyba będę musiała wziąść ją do domu... Wzięłam dziewczynę na ręce.
Kiedy to zrobiłam... Poczułam śilne wibracje. Kelley Agnes Adelaide
Leander. Przezwisko - Meltdowner. Miałam racje - Wataha Zachodu. Ale
gorzej... Alpha. Mała, ale silna. I w dodatku królewska krew... Na co ja
się zaciągnęłam? Wiem jedno, mogę z tego nie wyjść żywa.
Jej towarzysz chciał mi przeszkodzić.
- Jezu, nic jej nie zrobię. - przewróciłam oczami. - Gdybym chciała, już dawno leżałaby martwa...
Hipogryf spojrzał na mnie z nieufnością.
No Alpha, czy nie... Miałabym wyrzuty sumienia, gdybym ją tak
zostawiła... Westchnęłam i przeleportowałam się razem z dziewczyną i tym
czymś do mojego domu.
- Jeśli coś zwalisz mi ogonem. - spojrzałam na zwierzę. - Zamorduję.... -
wysyczałam i uśmiechnęłam się. Po chwili usłyszałam trzask wazonu.
Odrwróciłam się za siebie i spojrzałam na Hipogryfa morderczym wzrokiem.
Po czym westchnęłam. Ułożyłam dziewczynę na kanapie.
- To teraz co z tobą zrobić? - spytałam dotykając delikatnie rany.
- Zostaw mnie! - krzyknęła wyciągając wachlarz. Odsunęłam się kilka kroków w tył.
- Dobra, spkojnie... Meltdowner.... - powiedziałam i usidłam naprzeciw
dziewczyny. Boże, abym czuła respekt przed 14 - letnim dzieckiem?! Prim!
Jesteś od niej wyższa o dwie i pół głowy i jesteś starsza o prawie 6
lat! No, ale sprzeciwać się Alphie? Nie, to nie w moin stylu...
- Skąd znasz moje imię? - zapytała powoli otwierając wachlarz.
- Psychometria.... - odparłam. - A, i jeśli chcesz mnie zabić, to ja
mogę wziąść cię do poprzedniego miejsca i zostawić... - dodałam z
uśmiechem. - To jak?
( Kelley?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!