Strony

27 listopada 2017

Od Peruna C.D Amithii [+18]

Nie myślał nad tym, co robi. Naprawdę nie myślał. Wypity alkohol uderzył w tętnicę i Perun dał się ponieść chwili. Zacisnął pazury na udzie kobiety, przyciągając ją do siebie. Wpił się w jej usta, a po krótkim pocałunku rozgryzł jej dolną wargę. Czuł, że chciała się od niego odsunąć, ale nie pozwolił jej na to. Zagiął palce mocniej, przez co szpony przebiły delikatną skórę kobiety i na jej udzie pojawiły się małe kropelki szkarłatu. Mruknął na ten widok z uznaniem, a następnie chwycił ramię przesłuchiwanej, po raz kolejny uniemożliwiając jej jakąkolwiek formę ucieczki. Kobieta jednak nie wyglądała, jakby chciała uciekać.. Wykorzystał to, a jakżeby inaczej. Jego dłonie powędrowały do spódnicy kobiety, którą to ściągnął z niej jednym ruchem. Zauważył błysk w jej oku i chwilę potem poczuł, jak ktoś zdejmuje szlafrok z jego ramion. Szczerze mówiąc, niezbyt się tym przejmował. Na trzeźwo może by zareagował, ale po pijaku nie było szans. Po prostu oddał się w dłonie kobiety, a także jakby w rewanżu, zdjął jej bieliznę. On nie miał nic na sobie, ona miała na sobie tylko koszulkę i stanik. Tego też trzeba się pozbyć, uznał. Nie walczyła, kiedy pozbawiał ją koszulki i stanika. Była zbyt zajęta patrzeniem się na jego ciało, co chyba mógł uznać za jakiś typ komplementu. On też patrzył na jej ciało, chociaż zupełnie nic nie czuł. Nic a nic, żadnego uczucia podniecenia. Zdawał sobie sprawę, że jego ciało powinno jakoś zareagować, ale nic takiego się nie stało.
— Masz piękne ciało. — powiedział po chwili, jakby zadośćuczynienie za brak jakiejkolwiek reakcji ze strony cielesnej. — Naprawdę.
— Dziękuję. — odpadła, bez cienia żadnego skrępowania zaistniałą sytuacją. Żadnego rumieńca, wstydliwego spuszczenia wzroku.. Nic, absolutnie nic.
Nagle popchnął Amithię na kanapę, sam opierając się tuż nad nią. Mocno docisnął nadgarstki kobiety do materaca i uśmiechnął się, serwując jeden z najbardziej perunowych uśmiechów. Zajrzał jej ciekawsko w oczy, a ona odwzajemniła jego spojrzenie. Basior zszedł pyskiem na jej szyję, z początku tylko delikatnie muskając ją wargami. Potem zaczął się rozkręcać, bo to już mu nie starczało. Wbił swoje wilcze kły w jej delikatną skórę, a gdy tylko kobieta się poruszyła, mocniej docisnął ją do kanapy. Zamruczała cicho, co mężczyzna odczytał jako jasny sygnał do działania, jako zezwolenie. Więc zszedł jeszcze niżej, aż do jej biustu. Poczuł, jak Amithia zaciska mu paznokcie na łopatkach i cicho zamruczał w odpowiedzi na to. No dalej, zrób to, pomyślał. Nic jednak nie powiedział, skupiając się na dziewczynie. Przesunął językiem po jej piersi, na drugiej zacisnął dłoń, na chwilę odrywając się od jej nadgarstków. Usłyszał cichy jęk, na co od razu postawił uszy. Nie wiedział, czy zrobił coś za mocno, czy co. I tak w obecnej sytuacji niezbyt go to obchodziło. Po krótkiej chwili skończył z tymi delikatnymi pieszczotami i jak gdyby nigdy nic ukąsił Amithię w sutek, wyzwalając kolejny jej jęk. Mimowolnie zamerdał ogonem, a po tym usłyszał dźwięk przewracanej szklanki. Cholera, pomyślał, Kto to tu postawił? Oh, no tak. On sam. Po krótkiej chwili poczuł też jak coś moczy jego futro na plecach. Świetnie, po prostu świetnie. Nic tak nie nadaje połysku sierści jak szkocka. 
— Chyba trzeba uzupełnić szklanki.. — rzuciła Amithia, niby mimochodem. Jej głos wyraźnie sugerował, że jednak nie trzeba, bo zaraz urwie jej się film.
Perun bez słowa napełnił szkło bursztynową cieczą i podstawił ją kobiecie do ust. Napiła się, po czym sama wzięła szklankę i odstawiła ją na podłodze, potem na powrót przylegając do warg basiora swoimi wargami. Można było powiedzieć, że alkohol nawet wyzwolił w Perunie pożądanie. I mógłby nawet przejść do rzeczy, gdyby nie to, że Amithia właśnie zemdlała.
Basior westchnął i wstał z niej, uważając na szkło. Eh, jakoś to sobie nadrobi.. Kiedyś. Ale przynajmniej teraz miał trochę czasu na zrobienie czegoś, czego od dawna potrzebował. Przykrył kobietę swoim szlafrokiem i poprawił jej poduszkę, po czym raźnym krokiem udał się w stronę łazienki. Był lekko.. no dobra, nie lekko. Był mocno podpity, więc co chwila chwiał się na nogach. Jakimś cudem doszedł do szafki nad umywalką o wyjął z niej czystą, nieużywaną strzykawkę, którą napełnił lodowatą wodą. Aby chociaż trochę powstrzymać skutki picia, usiadł na podłodze, opierając się o chłodną ścianę. Wyciągnął przed siebie prawą rękę, po czym docisnął strzykawkę do miejsca, gdzie powinny być żyły. Syknął, gdy dźgnął się kilka razy przez przypadek. Nie był w stanie opanować drżenia rąk, ale po kilkunastu próbach w końcu mu się udało.
Czuł, jak chłodna ciecz rozchodzi się po jego organizmie, zmuszając go do mobilizacji. Perun wiedział, że zaraz nadejdzie ogromny ból, więc po prostu zamknął oczy i położył się w oczekiwaniu na niego. Nie musiał długo czekać. Mięśnie wilczura zaczęły gwałtownie drżeć, a z kości wydobył się obrzydliwy chrzęst. Jęknął cicho. To tak cholernie bolało, kiedy zmieniał formę. Tak bardzo, jakby ktoś łamał mu wszystkie kości i nastawiał je na żywca, co w sumie się działo, bo musiały zmienić kształt by dopasować się do tej dzikszej formy Peruna. Skulił się na ziemi i czekał, aż zmiana dotknie także jego mózgu. Niech zmieni tok myślenia na czysto zwierzęcy, niech się już dłużej nie przejmuje. Po chwili, która wydawała się Perunowi wiecznością, ból minął, chociaż zmiana nadal nie dotknęła mózgu. No dalej. Podniósł się z ziemi, pazurami rysując płytki. Musiał się przewietrzyć, a póki jeszcze miał świadomość, mógł wyjść na balkon. Wilk uchylił drzwi nosem i w kilku susach znalazł się na świeżym powietrzu. Oparł się przed nimi łapami o barierkę i zamknął oczy, delektując się zapachem nocy. Obiecał sobie, że z tym zerwie.. Że już nie będzie się zmieniał. Że wyrzuci wszystkie strzykawki. Czuł, że świadomość powoli go opuszcza, ustępuje instynktom i domysłom. Bogowie, jakie to było dobre uczucie.. Po chwili wilk, bo już nie Perun, opuścił balkon i wszedł do mieszkania. Rozejrzał się, jakby czegoś szukał, jednak nic takiego nie znalazł. Wychwytywał tylko czyjś obcy zapach, ale wilkowi coś podpowiadało, że Perun zna ten zapach i nie stanowi on zagrożenia. Wszedł do salonu, skąd dochodził zapach. Lekko zjeżył się na widok obcej mu kobiety, która spała na kanapie Peruna. Nie stanowiła dla niego zagrożenia, więc wskoczył na kanapę i ułożył się tuż obok niej, zwijając się w kłębek. Wilk nie był wymagający, do snu wystarczyło mu jedynie ciepło i brak igieł wbijających się w ciało. W tym wilcza forma miała przewagę nad humanoidalną — nie miała bezsenności. Basior ziewnął, po czym złożył pysk na łapach i zamknął oczy. Czuł zmęczenie, ale nie mógł sobie zdawać sprawy, po czym. Umysł wilczka był o wiele prościej zbudowany, nie przejmował się żadnymi głupotami w pracy ani nie rozpamiętywał wydarzeń z przeszłości. Właśnie dlatego Perun używał tej formy jako narkotyk. Koił go. Pozwolił mu uciec od świata.

Ami?
Słowa: 1099
Perun zdobywa punkty dla Imperium!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!