12 listopada 2017

Od Fragonii C.D Marco

  Brunetka wtuliła się mocniej w kocyk. Była śmiertelnie przerażona. Chyba wiedziała, o jakich ludzi chodziło czarnowłosemu. Mówił tu o Imperalczykach. Czyżby oni nadal pamiętali? Czy nadal im naprawdę zależało? Chcieli tak bardzo jej geny. W końcu była jednym z udanych eksperymentów. Zamknęła oczy i spróbowała zasnąć, jednak okazało się to o wiele trudniejsze, niż przypuszczała. Marco cały czas kręcił się w kuchni. Spojrzał smutno na przerażona Fragonię i wziął z szafki leki dla dziewczynki. Może w ten sposób chociaż jej pomoże?
 Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Tyks wzięła koc i pobiegła na górę, chowając się w wannie w łazience. Może to oni. Cholera mać, na pewno ktoś tu po nią przylazł! 
  I znowu to się stało. Znowu stała się obojętna. Miała już gdzieś, czy ją złapią, czy nie. Nie chciała jedynie, aby zrobili krzywdę Marco, jedynej osobie, która w tak trudnym dla niej okresie mogła ją wspierać.Zeszła więc. Jeżeli odda się im teraz, być może nie skrzywdzą jej ukochanego. O dziwo, osoba nie wyglądała na kogoś, kto był wysłany przez Mroku...

Tajemniczy nieznajomy? Marco?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits