"W poszukiwaniu klienta!" od Haylee cd Akali

Sytuacja w domu Haylee nieco uspokoiła się. Wprawdzie nadal wolała unikać współlokatorki ale nie było tak tragicznie jak na początku. Salony pomysł związany z ucieczką z domu nie była do końca nie wypałem. Brunetka kończyła właśnie opracowywać kolejną dawkę ziela. Skończywszy oparła się plecami o oparcie krzesła i odetchnęła z ulgą.
- W sumie to po co ja to robię? - zapytała samą siebie. - Nyeh. Nie potrzebuję tego! Mi jest o wiele lepszym narkotykiem niż to. Ale szkoda zmarnować takie dobre ziele. Hmm... Może uda mi się komuś wepchnąć działkę? Szlak. Znowu za długo siedzę w labku. Chyba nigdy nie oduczę się gadać do siebie! - westchnęła po czym przeciągnęła się. Zegar dawno już wybił północ. Cały dzień brunetka spędziła na przyrządzaniu specyfików. Była to bardzo ciężka i żmudna praca toteż nic dziwnego, że Haylee odczuwała zmęczenie. Na myśl, że musi wejść jeszcze na górę po schodach miała ochotę rzucić się z mostu. Niestety na most też trzeba byłoby długo wchodzić. Rzecz nie warta swej ceny. Brunetka podeszła do biurka i jednym zamaszystym ruchem zwaliła wszystkie dokumenty na ziemie sama zaś położyła się na ich miejsce. Zapewne spytasz czemu nie położyła się po prostu na ziemi. Powiem to wprost -  Haylee nie należy do osób dbających o porządek. Lepiej nie wiedzieć co tam mogło się znajdować.
* * *
Nazajutrz dziewczyna udała się do byłego dealera od którego kiedyś kupowała towar. Wszak skończył z tym interesem jakiś czas temu, jednak wciąż miał listę swoich nabywców. Stary znajomy, z odrobiną pomocy w postaci dokarmienia jego portfela, zgodził się podać dane trojga klientów. Niestety z pierwszą dwójką Haylee nie udało się nawiązać kontaktu jednak wciąż miała jeszcze jedną osobę – niejaką Akali. Z danych, które otrzymała od mężczyzny wynikało, że jest deltą Watahy Karmazynowej Nocy. Od razu ruszyła w drogę. W końcu teren WKJN jest ogromny a ona sama jedna. Głupio byłoby marnować cenny czas, nieprawdaż?
< Akali? Myślę, że się z Hay dogadasz >