Strony

05 marca 2017

"Tak nazywa się egoizm?" od Haylee cd Miyashi

Dziewczęta leżały pod kołdrą ogrzewając się wzajemnie ciepłem ciał. Niższa z nich wtulała się w Haylee zaś ta gładziła Miyashi po głowie rozmyślając nad tym co się wydarzyło. Zastanawiało ją wiele rzeczy. Wprawdzie ucieszyła ją bardzo odpowiedź ukochanej jednak coś nie dawało jej spokoju. „Kocha...”- powtórzyła w myślach. Zdaniem Haylee jest wiele rodzajów miłości. Braterska, matczyna, partnerska... Od psychicznej po fizyczną... Zauroczenie również było jedną z odmian. Zatem o jakim uczuciu myślała wtedy maleńka? Sama dziewczyna też nie wiedziała co czuła do Miyashi. Każdą z odmian miłości doznała na własnej skórze jednak to co czuła przy niej kompletnie różniło się do tego co znała. Chęć oddania się drugiej osobie, ciepło odczuwalne przy jej obecności czy też zwykły uśmiech będący wart więcej niż wszystkie pieniądze świata... Tego po prostu nie da się opisać słowami. Na początku myślała, że to zwykłe pożądanie, pragnienie kontaktu fizycznego z drugą osobą ale w takim razie po stosunku wszelkie uczucia do Miyashi powinny opaść. Tak się jednak nie stało a wręcz przeciwnie - wszystko jedynie nabrało na sile.
- Miyu, dobrze się czujesz? - szepnęła do uszka dziewczyny. Bardzo martwiła się, że mimo wszystko dziewczyna  źle mogła to znieść. Przez te parę dni spędzone z nią wystarczyły by poznała dobrze charakter małej. Haylee była pewna, że Miyashi sama z siebie nic nie powiedziałaby. Nawet najmniejszej skargi. Martwiło to ją. Mała, bezbronna istotka...
Miyashi jednak nie odpowiedziała. Podczas gdy starsza pogrążona była w myślach, jej ukochana zasnęła.  Nic dziwnego po takim wysiłku.  Haylee podejrzewała, że był to pierwszy raz Mi, toteż nic dziwnego, że taka dawka rozkoszy ostro wymęczyła jej kruchą istotkę. „Moja Miyu...” - pomyślała. Dopiero po chwili zorientowała się nad znaczeniem tych słów.  Haylee otworzyła szerzej oczy. Nie! Nie mogła sobie na to pozwolić. Jej natura... Jeśli związałaby się z Miyashi wielokrotnie zraniłaby ją. Chociażby nieważne jak mocno próbowałaby się powstrzymać prędzej czy później zdradziłaby ją. Nie chciała tego. Wizja płaczącej z jej winy ukochanej nie należała do najprzyjemniejszych. Znowu oddanie jej tak po prostu komuś innemu nie wchodziło w grę. Brunetka czuła się rozdarta. Jeśli zostałaby z nią byłby szczęśliwa ale jakim kosztem? Zaspokojenie własnego egoizmu było warte krzywdzenia Miyashi? Nie wiedziała. Nie chciała o tym myśleć. A może właściwszym określeniem byłoby bała...? 
Na szczęście albo nieszczęście, jej trwożliwe myśli zostały szybko przerwane przez skrzypienie drzwi. Do pokoju weszła Sadako...


Est: mówiłam, że kolor Estowny to zły pomysł...

3 komentarze:

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!