Od Est cd. Zdrajcy i Miyashi

- Ja pójdę! - powiedziała Est i Sans jednocześnie. Chłopak przyszedł przed chwilą więc nikt go poprzednio nie zauważył. Na policzkach niebiesko włosej pojawiły się czerwone rumieńce, palące jak słońce. Dzisiejszy poranek był ciepły i przyjemny, budowy ich małego królestwa wreszcie się skończyły.
- Ale ty nie możesz dotykać artefaktów! - zaprotestowała Est. Niebieskooka chciała pobyć trochę sama, ale nikt jej tego nie ułatwiał. - Powinieneś zostać tu i czekać. - Dodała.
- Jest wiele innych... kościstych sposobów, którym można je przenosić. - Powiedział jakby od niechcenia.
- Wcale, że nie! I ten żart wcale nie miał sensu! - nakrzyczała na niego.
- Wcale, że tak! Oraz też żart był świetny. - Sans całkowicie stawiał się zdaniu błękitno włosej.
- Wcale, że nie! Koniec i kropka! - odpowiedziała poddenerwowana.
Dwójka kłóciła się przez dłuższą chwilę, dając niezłe przedstawienie. Sans co chwilę rzucał jakimś żartem, przez co Est coraz bardziej miała ochotę zabić szkieleta. Dziewczyna wykrzyknęła po chwili:
- Zdrajco! To prawda, że mam rację, co nie?! - niestety nie doczekała się odpowiedzi. Po tych kilku sekundach zauważyła, że była sama, razem z Sansem. Najwyraźniej reszta musiała się już dawno zmyć po artefakty. Widząc, że Niebiesko włosa ucichła, Sans przestraszył się. "Znowu zrobiłem coś źle?" spytał się samego siebie. Est po prostu odeszła i oparła się o budynek altanki. Tego chciała uniknąć, zostania z nim sam na sam.
- Est? - spytał, jednak ta nie odpowiedziała. Stanął obok niej i wpatrywał się w niebo, co powinienem zrobić.
**Chwilę potem**
Zdrajca z Miyashi i Sadako wreszcie wrócili do kłócącej się pary.
- Mamy wszystkie artefakty, wejdźmy do środka i umieśćmy je tam. - Powiedział Zdrajca i razem z klejnotami w ręce, wszedł na most. Wszyscy powtórzyli po nim i po chwili znaleźli się w sali głównej. Pokój był nieumeblowany i było w nim ciemno.
- Gdzie jest miejsce na artefakty.
< Zdrajca? Miyashi/Sadako? Nie mam pojęcia gdzie to się znajduje .-. >