06 marca 2017

Od Evangeline C.D Apollo, Artemida

Był zwykły, dość chłodny dzień. No może, prawie zwykły. Prawie, ponieważ o świcie słońca doszły mnie krzyki, które, o zgrozo!, wydobywały się z mojego ogródka. Błyskawicznie zerwałam się z łóżka i w tempie światła wciągnęłam na siebie ubranie. Wzięłam także moje nieodłączne miecze. Tak przygotowana ruszyłam w stronę wyjścia na mój tor przeszkód.
-Apollo, nie wchodź tam! - wykrzyknął dziecięcy głosik - W ogóle uważam, że powinniśmy stąd iść.
-Daj spokój, Artemido - powiedział drugi głos, bardziej chłopięcy - Poza tym zobacz jaki genialny tor przeszkód!
-Apollo... - zaczął ostrzegawczo pierwszy głos, który zapewne należał do wspomnianej wcześniej Artemidy. Nie czekałam dłużej i po prostu wyszłam przed mój dom. Przed moimi oczami ukazała się dziwna scena. Na MOIM torze przeszkód siedział jakiś stworek, do złudzenia przypominający wilczka. Druga postać, niewielki tygrysek, siedział pod torem.
-Ciekawe gdzie to się włącza - zaczął wilczek - Wiedźma się obudziła! - wrzasnął, gdy tylko odkrył moją obecność. Szybko podbiegłam do tygrysicy i capnęłam ją za kark, ale w taki sposób, żeby nie uczynić jej krzywdy. Wilczek, który nie chciał odejść bez towarzyszki zastygł na chwilę, co wykorzystałam, by również jego chwilowo pozbawić wolności, szybkim krokiem wbiegając na belki.
-Zwariowaliście, dzieciaki?! - spytałam gniewnie, gdy tylko zeszłam na ziemie z oboma dłońmi zajętymi trzymaniem niesfornych stworzonek.
(Apollo? Artemida? Mam nadzieję, że nie przesadziłam ;P)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits