05 kwietnia 2016

Od. Viper'a c.d Hikaru "Jestem ojcem!"

Zdezorientowany spojrzałem na Hikaru. Sam byłem zresztą również ciekawy, dlaczego dziewczyna wróciła do biblioteki. Ja w każdym razie nie mogłem jej tego wytłumaczyć. Zresztą, nie miałem ochoty na "spowiedź". Mruknąłem tylko ciche "Nie ważne" i odszedłem z miejsca, w którym przebywała Hikaru. No dobra... to teraz szukać tego gostka. O ile się nie mylę, miał być tutaj od godziny a do tej pory go nie widziałem. Czyżby się spóźnił? Chyba tak. A ja nienawidzę spóźnień. Albo po prostu faktycznie oszalałem. Wyszedłem z biblioteki i rozglądnąłem się, po czym ubrałem kaptur. Miałem nadzieję, że żaden wróg mnie nie zobaczy. Moja nadzieje była żmudna. Spostrzegłem postać. Biegła w moją stronę. Miła kaptur. W ręce coś trzymała.  Nagle postać podbiegła do mnie, dała mi jakieś zawiniątko do ręki i szepnęła:
- Opiekuj się nią a pewnego dnia uratuje ci życie.
Nie zdążyłem zareagować, bo tajemnicza postać odbiegła. Przyjrzałem się zawiniątku. Nie zdążyłem jednak nawet je rozwinąć, gdyż usłyszałem hałas. Dwaj opętańcy biegli w moja stronę. Przerażony wróciłem do biblioteki. Nie miałem przy sobie broni, a to było jedno z najbardziej debilnych moich posunięć. Wchodziłem na teren wroga bez broni. Gdy tylko wpadłem do biblioteki i zamknąłem drzwi, Hikaru podskoczyła i spojrzała zdezorientowana w moją stronę:
- Co do...??
- Opętańcy. Jest ich dwóch, ale za chwilę na pewno będzie ich więcej!
 Dziewczyna nie zadawała więcej pytań. Po prostu wzięła pobliskie krzesło i zatrzasnęła nim drzwi. wzmocnić naszą "fortecę" użyłem kilku sztuczek. Między innymi zablokowałem drzwi gigantyczną górą kryształową. Przez kilka minut powinniśmy mieć spokój. Jeszcze raz przyjrzałem się czarnej płachcie, okrywającej jakiś dziwny, duży przedmiot. Po chwili nieśmiało zdjąłem okrycie z tajemniczej rzeczy. Z zaciekawieniem przyglądałem się dużemu, kryształowemu jajku. Było w kolorze białej róży i mieniło się setkami świateł. Jajko było przepiękne. Ale najbardziej w nim zainteresował mnie kształt wewnątrz jajka. Mała, niebieska kuleczka, czymś oblepiona. To coś wyglądało jak...małe smoczątko. Byłem jak zahipnotyzowany. Nie potrafiłem oderwać wzroku od smoka. Był piękny. Nie wiem czemu, ale byłem w stanie oddać życie za to nienarodzone stworzenie. Jajko było magiczne. Po chwili położyłem je na ziemi. Skorupka pękła z cichym trzaskiem, i z jajka wyszedł mały smok. Był nie większy, niż moja dłoń. Stworzenie było lazurowe.  Smoczyca spojrzała na mnie swoimi słodkimi oczkami. Była to ona, gdyż smoki zazwyczaj były większe i cięższe od smoczyc. Był przeuroczy.
- No i jakby cie tu mała nazwać? - zapytałem sam siebie.
Po chwili smoczyca kichnęła. Z jej pyska poleciały iskry. Jak na złość natrafiły na moją bluzkę, która po chwili zaczęła płonąć. Udało mi się cudem zachować zimną krew i ugasiłem ogień swoim żywiołem. Spojrzałem ze złością na smoczycę. No i właśnie w tej chwili ma zaświtało.
- Fire. - mruknąłem cicho.
- Mama! - odezwała się smoczyca, a ja zdezorientowany omal jej nie upuściłem.
Nie byłem zdenerwowany, bo smoczyca się odezwała. Smoki szybko rosną i szybko się uczą mówić. Byłem zdezorientowany, bo smok powiedział do mnie "Mama". Nigdy w życiu nie zamierzałem nikogo niańczyć. Nie ważne, czy to miałby być pies, kot, szczenię, własny syn, własna córka, czy smok. Zostawiłem ją na ziemi i poszedłem do Hikaru. Nagle poczułem ucisk w okolicy nadgarstka, a późnij ktoś pociągnął mnie za bluzkę. Odwróciłem się i zobaczyłem małą dziewczynkę. Mogła mieć nie więcej niż pięć lat. Miała ubraną lazurową sukienkę, idealnie podkreślającą kolor jej oczu. Włosy miała proste, sięgające jej do ramion w kolorze perłowym. Po chwili nie wiedzieć czemu przytuliła się do mnie i powiedziała po cichu:
- Kocham cię.
Spojrzałem zdezorientowany i wściekł na Hikaru po czym wychrypiałem:
- Skomentuj to a dam ci w ryj, i to tak mocno, że nawet Darkness cię nie pozna!
<Hikaru? Nie pytaj, dlaczego krótkie to opowiadanie. Mój word był na tyle złośliwy, że usunął mi większą część całego opowiadania plus opowiadanie na inną watahę, a ja nie dość, że mam dzisiaj zły dzień, to jeszcze jestem naprawdę wściekła i straciłam wenę. Zdołałam tylko zrobić streszczenie całego opowiadania bo jestem naprawdę wściekła i brak mi sił.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits