17 lutego 2021

Od Hastat cd. Bastiana

- Szlachcicowi? - szczerze zdziwił się mężczyzna, odrywając spojrzenie od trzymanej księgi i omiatając spojrzeniem wątłą postać chłopaka. - Cóż chłopcze, nie widziałem nigdy szlachcica podróżującego bez świty, ale jeśli cię uraziłem, to oczywiście przeproszę... paniczu. -   W ułamku sekundy przez głowę Hastat zaczęły równolegle przebiegać różne tory myślowe. Chłopak nie wyglądał po szlachecku, nie mógł być nikim więcej, jak mieszczaninem, a jego podróż w tak młodym wieku mogła świadczyć o tym, że albo rodzina nie żyje, albo jest w bardzo złym stanie. Ale kupił sobie chwilę na namysł. Grać dalej, przyznać się, zmienić strategię? Rozgryzł go czy blefował? Mógł puścić go wolno czy należało go zabić?
- Nie to miałem na myśli. - Bastian wyglądał na nieco wybitego z rytmu, a jego uważne spojrzenie zelżało. - Chodziło mi o to, że to szlachcicowi nie przystoi kłamać. Że szlachcic nie powinien, nie że do szlachcica.
  Twarz jasnowłosego rozjaśniła się, jakby nagłym zrozumieniem. Zaczął się śmiać. Na razie będzie obserwował. Póki są w lesie, wszystko może się wydarzyć, nie ma co podejmować zbyt lekkomyślnie działań.
- Wybacz, chłopcze. - Otarł łzę rozbawienia z kącika oka. - Nie śmieję się z ciebie. Faktycznie źle cię zrozumiałem. Jak już mówiłem, nie jestem panem niczego, nie mam krwi szlacheckiej, choć nie wywodzę się też z prostego ludu. - To mówiąc, zamknął czytane dzieło i sięgnął do plecaka i wyciągnął z niego oprawioną w garbowaną skórę i obitą żelaznymi klamrami księgę. - Jestem uczonym, dokładnie historykiem. Sporo czasu spędziłem w towarzystwie szlachty, więc być może nieco nasiąkłem ich manierami. Gdy wchodzisz wśród wrony, w końcu zaczynasz krakać jak one. - Otworzył dzieło i przejechał opuszkami palców po pergaminie. Mimo młodej twarzy w tej chwili widać było utrwalony w jego rysach czas, jakby w jednej chwili przybyło mu kilkadziesiąt lat. - Wielokrotnie ci, którzy opierali się zamianie świergotu na krakanie, w końcu przez owe wrony byli rozdziobywani. - Oderwał spojrzenie od dzieła i spojrzał z uśmiechem na Bastiana. - Ale ciebie pewnie to nie interesuje. Młodych nie specjalnie interesuje historia. - Zamknął księgę i położył na niej obie dłonie. - Rozjaśniona pogodą twarz Hastat powróciła do dawnego, młodego wyglądu. To powinno wystarczyć. Tak właśnie zachowałby się Reint. Basior poczuł satysfakcję, to była dobrze odegrana scena. Nie banalna, mimo niepozorności przeciwnika, ale też nieudziwniona specjalnie. Choć jeśli dzieciak był agentem Riversów i tak mogło już być za późno. 
Bastian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits