30 grudnia 2020

Od Możana - Walka z Saladrą [+16]

 W opowiadaniu występują treści o podtekście seksualnym. Czasami lubię się w ten sposób... wyżywać? Whatever, macie ostrzeżenie i żeby potem na mnie nie było, że demoralizuje młodzież. Innymi słowy: sio sio 12-latki! A, no i może to być niesmaczne zważywszy na... na to, że to Darek.

 

Piękna przedstawicielka rasy jednorożców. Ale niech cię nie zwiedzie jej powab i uroda. Wabi samców swoim wdziękiem, przybierając formę takiej samicy, jakiej najbardziej pragną, by gdy ci spróbują złamać jej czystość nałożyć na nich klątwę, którą oferuje się zdjąć za drobną odpłatą. Saladra potrafi czerpać magię z przedmiotów ją nasyconych. W zamian za zdjęci klątwy żąda przyniesienia drobnego artefaktu lub poświęcenia części swojej mocy.

   - Jednorożec?
   Nie potrafił ukryć zadziwienia. Doradca skulił się, słysząc ton swojego dowódcy, ale zakłopotanie starał się za wszelką cenę ukryć uśmiechem. Ostatnimi czasy nawiedzała ich pewna bardzo upierdliwa zjawa i podatnicy zaczęli się już nieźle wkurwiać pod wpływem ciągłych napastowań i wzrastającej liczbie klątw o różnorakich skutkach. Większośc z nich wpływała jednak na życie seksualne i powodowała albo ciągle nawracające choroby weneryczne, albo znikanie przyrodzenia, czasami też brak erekcji lub zbyt dużą. Ale i u kobiet zdarzały się takowe przypadki: a to wieczne migreny przed samym stosunkiem, a to paniczny strach przed dotykiem partnera, czasami też paraliż i brak czucia w dolnych partiach ciała. Innymi słowy: tego było od chuja i nawet doradca Możana nie był w stanie streścić, co na chwilę obecną działo się w mieście.
   - Zdarza się i to bardzo często, że ludzie oszukują podatników, płacząc, że nie starcza im na jedzenie. A robią to, aby spłacać dług u tej suczy, mój panie. Przybywam do ciebie więc, abyś...
   - HAROLD KURWA! - donośny krzyk basiora natychmiastowo uciszył młodego basiora, mimo iż wypowiadane imię nie należało do niego. Harold był myśliwym, sławiącym się w polowaniach na dzikie, narwane stworzenia, często o charakterze magicznym. Znakomity łowca nagród, na usługach samego, wielkiego fuhrera (Możan wyjątkowo zatrudnił go wcześniej od brata, a ten dowiedział się o jego usługach dopiero po kilku miesiącach i zdenerwowany sam poleciał poszukać sobie kogoś na szybko).
   - Harold nie żyje. -  Głos doradcy przeszył basiora niczym strzała i wprawił w osłupienie przez kilkanaście dobrych, długich minut. Nie spodziewał się tak nagłej i dramatycznej wiadomości w chwili wielkiego kryzysu. - Miałem to fuhrerowi przekazać wcześniej... Nie przybyłem tu po to, aby prosić o pomoc dobrze wyszkolonego łowcy, który wczoraj zginął na bagnach walcząc z utopcem. Walczył dzielnie, do samego końca. To był wypadek, bowiem łapa utknęła mu w grząskim gruncie, a ruchome piaski unieruchomiły go. Nie dało się do uratować.
    Bzdura, przeszło przez myśl Możanowi, tak znakomity łowca nie mógł paść pod wpływem jakiegoś cholernego utopca. Pewnie jego giermek go zajebał, chcąc przejąć miejsce basiora. Nie daruję tego sukinsynowi.
   ...jego giermek również został zabity. - Kontynuował basior. - Próbował ratować swojego pana.To smutna nowina, ale potwierdzona przez okolicznego strażnika, który natrafił na ich jeszcze nierozłożone trupy. Przepędził utopce, ale cielsk nie dało się stamtąd wyłowić. Niech im ziemia lekką będzie!
   - Czyli co, czyli jak zwykle mam wam kogoś znaleźć do wymordowania tego stworzenia, tak?
   - Nie nie, panie! - zakłopotany młodzik wstał niespodziewanie i zaczął kręcić się w kółku, jakby nagle wszy dopadły jego zad, a ten nieudolnie próbował się ich pozbyć w ten niekonwencjonalny sposób. - Myślałem raczej o tym, aby książę zajął się tym osobiście. [...]

  I w ten oto sposób ten musiał zmierzyć się z największą żmiją czterokopytną, z jaką kiedykolwiek miał do czynienia. Pozostał przy swoim stanowisku do późna w nocy, oczekując na jakieś ewentualne skutki pojawienia się młodej pani jednorożec. Czego zażąda od króla? Jakiej mocy, gdyby ten nie oparł się pokusie? A może jakieś cudowne diamenty, które miał przy sobie?
   - Ochh... to dla mnie?
   Zza krzaków wyłoniła się kobieta o bladej cerze, białych włosach i niebieskich oczętach, przyozdobionych długimi i gęstymi rzęsami. Biust miała wręcz idealnego rozmiaru, nieskalany żadnym ubiorem. Na biodrach nosiła przy sobie jedynie złotą przepaskę. Najbardziej charakterystyczną cechą w jej wyglądzie okazał się być róg na czole, poświtujący złotą aurą. Nie dało się na niego nie zwrócić uwagi (lecz Możan i tak najbardziej skupiał się na piersiach panienki). Głosik miała bardzo spokojny, kojący. Wydawała się być iście niewinną, kochaną istotką, którą należało złapać i zerwać z niej to, co pozostało...
    Ale już na jednej kobiecie się przejadł. Czy od razu chciał wskakiwać w łóżko następnej paniusiu?
   - Jesteś zimna, pani... - stwierdził, dotykając jej chłodnych ramion. Musiało minąć kilka minut, nim zorientował się, że jej oczęta nie wyrażają żadnych emocji, a ciało zaczęło jakby sztywnieć. Mężczyzna poczuł bardzo przyjemne i uzależniające gorąco, dochodzące z jego wnętrza. Krocze powoli zaczynało sztywnieć i uporczywie ubierać. Zastanawiał się, jak stanie się na tyle uparty w przekonaniu, że dziewczyna działała na jego niekorzyść i jakim sposobem można by było wykorzystać przewagę nad kobietą. Do głowy przyszedł mu iście obrzydliwy, ale, jak się potem okazało, bardzo skuteczny plan.
   - Ochh... bardzo blisko skarbie. Jesteś bardzo, bardzo bliziutko.
   Jego ręka przestała nękać figlarnie uśmiechającą się kobietę i powędrowała do rozporka. Zanim jednak wykonał dalszy ruch, spojrzał na dziewczynę i od razu zabrał dłoń, biorąc kilka głośnych wdechów. - Ale to jeszcze nie to, moja droga. Połóż się, to mogę się zastanowić. Brakuje mi na twoim ciele kilku dodatkowych szparek...
  - A może by tak dałbyś mi te klajnoty a dopiero potem pogadamy, co, kochasiu?
 - Skarbie, wychodzisz z roli. Nieboszczyki nie gadają... - rzekł, wymachując nad jej głową sakiewką, przyjemnie brzęczącą nad uchem. - A najlepiej by było, gdybyś w ogóle się nie ruszała. Wtedy... kto wie?
   Zaczynał jej działać na nerwy, jednak pokusa w formie drogocennych materiałów odganiała jej uwagę od samej mowy Możana, który za plecami trzymał już w pogotowiu sztylet, gotowy w każdej chwili użyć na dziewczynie. Chociaż powinna ona zostać zaprowadzona przed sąd i odpowiednio ukarana w formie procesu, ten nie zamierzał się w to bawić, zwłaszcza, że głowę miał przepełnioną już myślami dotyczącymi naprawdę nieprzyjemnych rzeczy związanych z kobietą. Nie szanował bab, które świecą swoim tyłkiem na prawo i lewo, a potem wykorzystują w ten sposób albo baby z zapędami homoseksualnymi albo mężczyzn, czy to mężatych, czy też nie. Wystarczyła ledwo chwila nieuwagi, aby niesiony zarówno popędem seksualnym jak i chęcią ukarania niewiasty oraz zdobycia nagrody - przewrócił ją i pchnął z całej siły ostrzem w nagą pierś.
   Śmierć nastąpiła jednak dopiero po kilkunastu mocniejszych uderzeniach. Kiedy wreszcie kochanka zamieniła się w trupa, a moc z niej uleciała, Możan mógł złapać chwilę na zaczerpnięcie oddechu. Ręce nie przestawały nerwowo drżeć, kiedy dotykały już naprawdę zimnego trupa. Była piękna, chociaż martwa. Była piękna i na szczęście martwa.
   Palce mężczyzny zbliżyły się ostrożnie do jej krocza, masując pachwiny delikatnymi, wolnymi ruchami. Czuł, że za życia, mimo iż nie chciała, panienka była gotowa. Rozpiął spodnie. 

Nagroda:

  • Zręczność: +100
  • 200 trefli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits