04 grudnia 2017

Od Peruna C.D Persefony

— Dziękuję. — odpowiedział, biorąc jedną z kanapek.
Zjadł ją szybko. Nie miał w zwyczaju jeść wiecej niż jednej kanapki na śniadanie, więc po prostu po cichu podziękował za posiłek i wstał od stolika, kierując się w stronę swojej sypialni. Westchnął boleśnie, widząc ten wszechobecny burdel. Potem to posprząta, po pracy. Jakby spóźnił się na odprawę, jego szef urwałby mu łeb. A tego nie chciał. Ściągnął mundur z wieszaka i zapakował go do torby, po czym przygarnął jakieś normalne ubrania i udał się z nimi do łazienki. Krótki, zimny prysznic i miętowa pasta do zębów zrobiły swoje. Czuł się odświeżony, pomimo nocy spędzonej w beznadziejnym miejscu. Ubrał się w jakieś cywilne ciuchy. Przebierze się w pracy. Ważne, żeby zrobił to przed oprawą. Rozczesał długie, czerwone włosy i nałożył gumkę na swój przegub. Nigdy ich nie wiązał, ale zawsze się o to czepiali. Odkąd chodził z tą gumką, przynajmniej mieli pewność, że w razie czego Perun nie ubrudzi swoich pięknych włosków.. ewentualnie nie zostawi ich na materiale dowodowym. Tak, o to też mogło im chodzić. Już stał w drzwiach, ale nagle coś go tknęło. Zawahał się, a z jego ust wydobyło się ciche "uważaj na siebie" skierowane w stronę kotki. Sam nie wiedział, czemu co zrobił i co go do tego pchnęło. Ostatnio coś takiego powiedział swojej byłej dziewczynie, kiedy jeszcze mieszkali razem. Dałby sobie za nią rękę uciąć. I co? Nie miałby teraz ręki.

Wszyscy się już rozeszli i Perun też miał ochotę to uczynić, ale zatrzymał go głos Blake. Zastygł w bezruchu. Już stał pod drzwiami. A więc jednak urwie mu głowę.. Podszedł do biurka i rzucił jej smutne spojrzenie. Gestem nakazała mu, żeby usiadł. Już miał zacząć skomleć, że jakim prawem ona go zatrzymuje, że przecież jest grzeczny.. ale spostrzegł, że na krześle obok siada ktoś jeszcze. Kątem oka zobaczył niższą od niego, białą sukę. Uniósł brew. Nie znali się.. Co? Jakaś skarga? Niby za co.. Chwila. Chwila, chwila, chwila. Jedno biurko w jego biurze było puste. Czyżby ta rudy mikrob miał zająć to miejsce? Tylko tego mu brakowało.. jakby nie miał dość własnych problemów.
— Jeanette, Perun. Perun, Jeanette. — Blake najwyraźniej postanowiła ich ze sobą zapoznać. Czerwonowłosy musiał szykować się więc na najgorsze. — Będziecie od teraz razem pracować.
— A po cholerę mi jakaś suka do pracy.. — mruknął w swoim ojczystym języku. Tak, żeby obie nie zrozumiały, co powiedział.
— Prostak. — skomentowała te słowa suka zwana Jeanette. O jasna cholera. Zrozumiała. Poza tym, Perun spostrzegł, że nie ma jednego z kłów. Jej głos był zaskakująco chłodny.
— Cieszę się, że się polubiliście. — Blake uśmiechnęła się sarkastycznie, chociaż i tak nie zrozumiała tego, co powiedzieli. — Wołkow, może pokazałbyś koleżance biuro..?
Wstał, mierząc zimnym spojrzeniem Jeanette. Drobna. I w dodatku ruda. Niby jak ona chce z nim pracować..? Sądząc po minie dziewczyny, ona też nie była tym zachwycona. Właściwie, można było powiedzieć, że gardzili sobą po równo. Po chwili mierzenia się z nią wzrokiem otworzył drzwi, przepuszczając w nich rudego mikroba. Westchnął boleśnie. Czeka go trudne siedem godzin.. dni.. miesięcy.. lat. Dopóki ona nie zrezygnuje. Bo on nie zamierzał.

Persu?

Punkty: 516

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits