Czarna wadera odpychała się ogonem od powierzchni i nic nie mówiła, dopóki nie przerwała jej obca:
- Halooo, mówię coś!
To już naprawdę zdenerwowało Mroku. Spojrzała złowrogo na waderę, a ta znieruchomiała. Wpatrywały się tak w siebie, i nie można było określić, która z nich pierwsza się odezwie. Mroku nie zamierzała odpuścić. Minę miała ponurą, jakby dowiedziała się, że zabili jej ojca. Nie jest to jednak logiczne, bo Mroku lubiła śmierć i nie miała rodziców. Została stworzona. Powstała z cienia. To tyle.
W końcu Haylee nie wytrzymała presji i skoczyła na "biedną" Tytanię. Zaczęły się szarpać. To był...taki nagły ruch ze strony różowej wadery.
- Pusz-czaj mn-mnie ty-ty... - Mroku nie zdążyła jednak dokończyć.
Obie wpadły w krzaki. I to nie byle jakie! Kolczaste. Obie wadery zaczęły się drzeć wniebogłosy. Taki mały konkurs, która z nich pierwsza straci głos. Żadna z nich jednak nie ochrypła. Mimo wszystko pierwsza przerwała Mroku. Zatkała pyszczek małej waderce i warkneła:
- Ty kuźwa, ty nie wiesz z kim zadarłaś! JESTEM STWÓRCĄ WSZELKICH ZŁYCH MOCY I....!!!
- Oj cii! - warknęła nieznajoma. - Haylee jestem. Z Watahy.. Karmazynowej Perły?
- Chyba nocy. - Mroku zrobiła złą minę. - Ja również, ale nie zadaję się z tak prostackimi stworzeniami na czterech łapach. Ja mam zasady!
Czarna wadera zdołała wydostać się z krzaków. Ucierpiała przy tym okropnie.Usiadła na ziemi i zaczęła sobie wyrywać kolce wbite do tyłka, co chwile się drąc. "Zaczynam zachowywać się idiotycznie - warknęła do siebie- ja-jak VIPER!
<Haylee? Przepraszam za długość i czas oczekiwania. Pisałam spontanicznie.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!