Strony

27 listopada 2017

Od Peruna C.D Amithii

On leżał na jej kanapie, ona leżała na nim, obejmując jego tors. Palcem kreślił niewidzialne kółka na jej plecach. Powinni się ubrać, ale nadal tego nie zrobili. Perun zamknął oczy, na chwilę dając się ponieść swoim myślom. Nie pamiętał, kiedy ostatnio był tak blisko z jakąkolwiek kobietą. To po prostu nie było w jego typie, umawiać się tak na jedną noc, chociaż od zakończenia jego związku doświadczał tylko takiej bliskości. Na jedną noc. Nic osobistego. Czy tęsknił za tym? W jakiś sposób na pewno. Czasem chciał po prostu mieć się do kogo przytulić, opowiedzieć komuś, jak chujowy był jego dzień. Nie miał nikogo takiego, a potrzebował. Czasem myślał, żeby sobie kupić psa, ale pies go nie pocieszy, nie zrozumie. Gdyby tylko palił, zapewne wypaliłby teraz całą paczkę fajek. Na chwilę obecną musiał zadowolić się tylko pieszczotami ciemnowłosej. Delikatnie krążył dłońmi po jej plecach, czasem robiąc kółka, czasem po prostu błądząc bez ładu i składu. Wsłuchiwał się w jej ciche pomrukiwania. Delikatnie zacisnął dłonie na jej barkach, po czym ostrożnie zaczął rozmasowywać jej i tak rozluźnione mięśnie. Poczuł dotyk na swojej klatce piersiowej, więc jego ruchy stały się nieco intensywniejsze. W tym momencie czuł się nawet dobrze, znaczy się, lepiej niż zwykle. 
— Smakował ci kurczak? — nagle rzuciła, kompletnie wybijając Peruna z toru. 
— Jaki kurczak? — otworzył oczy, zdziwiony. Jemu wczoraj nie urwał się film, pamiętał wszystko.. aż do momentu, kiedy jego myśli stały się wilcze. 
— Dałam ci kurczaka rano. — wyjaśniła, bawiąc się jego futrem na piersi. 
— Sądzę, że wilkowi we mnie bardzo smakował. — mruknął cicho. — Sądzę też, że cię lubi. 
— Sugerujesz, że wilk w tobie pragnie mnie pocałować? — zaśmiała się, wywołując u basiora lekki uśmiech. 
Przywarł wargami do jej warg, dalej gładząc ją po plecach. Podniósł się do pozycji siedzącej, przez co Amithia wylądowała na jego kolanach. Znowu chciał zacząć, ale akurat jak na złość wtedy zadzwonił telefon kobiety. 
— Oh.. jasne. — powiedziała do słuchawki, lekko marszcząc brwi. — Zaraz będę. Włącz nagrywanie. 
Po chwili rozłączyła się i rzuciła Perunowi szybkie spojrzenie typu "jedziemy". Nie protestował, po prostu ubrał się w swoje ciuchy, po czym pomógł ubrać się ciemnowłosej. Kiedy wsiedli do samochodu, dziewczyna mocno przycisnęła pedał gazu. Poeta chciał napomknąć, że jedzie trochę za szybko, ale ostatecznie się zamknął dla dobra sprawy. Musi mieć jakiś powód, skoro tak szybko jedzie. Krótkie, porozumiewawcze spojrzenie wystarczyło, żeby się dowiedział, że strona znowu została otwarta. 
— Więc.. naprawdę nie pamiętasz nic z bycia wilkiem? — Kiedy podkręcił głową na nie, mówiła dalej. — Szkoda. Byłeś wtedy wyjątkowo przyjemny, wiesz? 
— A teraz nie jestem przyjemny? — Zaczął się z nią drażnić. — Ale tak, nic nie pamiętam. Nie zachowuję jasności umysłu podczas przemian, moje myśli, o ile można to tak nazwać, są wilcze. To nawet przyjemne, tak po prostu się wyłączyć i zrzucić wszelkie zło na niewinne zwierzę. Przemiana kosztuje.. — Tu na chwilę zamarł, przypominając sobie wczorajszy ból. — Ale pomaga.
— Skoro cię boli, po co to robisz? — zapytała, gwałtownie hamując przed ścianą biura.
— A czemu ludzie wstrzykują sobie różne świństwa do żył? — mruknął. Chciał jak najszybciej zmienić temat. — Bo są uzależnieni. I po krótkim bólu znów jest pięknie. Ale, do rzeczy. Wiadomo coś? 
— Nie, tylko to, że znowu działa. Wszystkiego dowiemy się na górze. — odpowiedziała, wiodąc Peruna za sobą. 
Weszli po schodach do biura, potem przez jakieś drzwi na korytarz, i kolejne drzwi, i kolejne.. w końcu weszli do biura, gdzie siedział jakiś facet przed monitorem. Z początku basior zatrzymał się jak wryty, widząc to, co jest na nagraniu. Pomieszczenie takie jak ostatnio, to samo. Pod ścianą stał przezroczysty pojemnik, łączony stalowymi spoiwami. Prowadziło od niego kilka rurek, które znikały gdzieś poza kamerą. Po raz kolejny nad skrzynią było napisane "WINNY". Dopiero teraz skupił wzrok na mężczyźnie leżącym w skrzyni, ale jego uwagę zaraz potem zwróciła Amithia. Jej wargi bezgłośnie wyszeptały słowo "Lucas", a twarz stężała. Znali się..? Tak bardzo możliwe. 
— Ile wynosi próg tym razem? — Perun oparł się o biurko, pochylając się nad mężczyzną. 
— Piętnaście tysięcy. — Chłopak odchylił się na krześle. — Obecnie jest jakieś.. Dwanaście tysięcy trzysta dwadzieścia sześć.. siedem... osiem.. głosów. 
Jego oczy starały się wychwycić jakieś szczegóły, ale nie było tam nic podejrzanego. Upewnił się, że nagrywanie obrazu jest włączone i wrócił wzrokiem do ofiary. Była związana, jak zwykle. Przerażony, jak zwykle. Basiora te obrazy powinny szokować, ale widział już tyle zła, że nie robiły na nim większego wrażenia. Nie dało się mu pomóc i wszyscy o tym wiedzieli, więc spokojnie obserwował jak licznik się zapełnia. Nie musieli czekać długo, zapełnił się w przeciągu może.. trzech minut? Potem do pudła coś zaczęło się wlewać, coś cholernie zimnego, sądząc po szronie na szkle. Perun aż podrapał się po ręce, czując nieprzyjemne uczucie mrozu. Nagle uderzyło go potężne uczucie bólu w zatokach, aż musiał oprzeć się o biurko. Jęknął cicho, jednocześnie zaciskając powieki. Nic mu to nie pomogło. 
— Perun? — usłyszał za sobą głos Amithii. — Caleb, zajmiemy się tym jutro.

Perun przewrócił się na bok w łóżku, po raz kolejny próbując zasnąć. Utrudniało mu to kilka czynników, jak na przykład ból, obce łóżko i inne takie. W końcu jednak udało mu się usnąć, jednak wtedy już do pokoju wślizgnęła się jego właścicielka. Kiedy ułożyła się obok niego, już spał. Zupełnie odruchowo przygarnął ją do siebie, zamykając ją w swoich silnych ramionach. Jedna z jego dłoni wylądowała na brzuchu kobiety, który to delikatnie gładził przez sen.

Amithia? 
Słowa: 910
Perun zdobywa punkty dla Imperium!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!