Mężczyzna
wiedział, że nie był to dobry pomysł, a mimo wszystko postanowił skorzystać z
rady Fragonii, która zaproponowała mu odnalezienie swojej drugiej połówki przez
internet. I właśnie dzisiaj miał nadejść ten dzień, kiedy to Syriusz zamierzał
spotkać się z ową kobietą. Czekał już od dwunastej, a powoli zbliżała się
czternasta. Jej wciąż nie było.
-
Nie przyjdzie, moja droga informatorko, nie ma szans. - Westchnął smutno
Anguis, siadając na ławce.
-
Napisała, że może się spóźnić. - Fragonia odezwała się przez telefon do swojego
przyjaciela. Obecnie była na treningu ze swoją nową mentorką, aby nauczyć się
tego i owego, przez co nie mogła być z Syriuszem. Korzystając jednak z przerwy,
postanowiła do niego zadzwonić by sprawdzić, czy randka się udała.
Cóż,
chłopak najwidoczniej musiał zadowolić się swoimi wężami, bo z pewnością nikogo
tutaj nie spotka. Rozumiał, że druga strona faktycznie mogła mieć niewielkie
opóźnienie, ale żeby musiał czekać na nią dwie godziny?
-
Oho, nauczycielka chyba skończyła. Słuchaj Syrek, nie przejmuj się, pewno nie
była ciebie warta, a Sympatia.com to był naprawdę zły pomysł. Zarejestruje cię
na innym portalu. W końcu ja na internecie odnalazłam normalne znajomości, to
ty też dasz radę.
Chłopak
przewrócił oczami i rozłączył się. Wiedział, że długo sobie z Fragonią nie
pogadają, jednak mimo to warto było chociaż spróbować. Syriusz poczuł się
trochę lepiej i już miał opuścić ten przeklęty park, kiedy usłyszał za
sobą piskliwy głosik, należący do
długonogiej i cycatej blondynki:
-
Anguis.DA?
Syriusz
zdezorientowany obrócił się i złapał leżące na ławce róże. Kwiaty były w
opłakanym stanie. Przeżyły one ulewę, zderzenie ze słupem, szarpanie oraz
kąpiel błotną, ale mimo to chłopak wręczył je kobiecie. Miał wrażenie, że
jednak dziewczyna podesłała mu swoje przerobione zdjęcie, gdyż tamta Kicia016
nie miała aż tak powiększonych warg, nie posiadała pieg... I nie przesadziła aż
tak z makijażem.
-
Mów mi... Syriusz. - Mruknął lekko zniechęcony chłopak, jednak mimo to uśmiech
nie znikał z jego twarzy.
-
Syriusz... lekko wsiowe imię. - Pisnęła blondyna, podając mu rękę na wysokość
jego ust. - Jennefer.
Syriusz najwidoczniej nie zrozumiał, o co jej
chodziło, gdyż złapał i mocno potrząsnął dłonią kobiety. Jennefer
zdezorientowana cofnęła się i równie mocno zniechęcona (a może nawet bardziej)
jak Anguis, wzięła do ręki róże. Nie skomentowała kwiatów. Może nie chciała
urazić chłopaka swoją szczerością.
Deltończyk
wiedział, że będzie ciężko. Może jednak warto było pozostać u siebie i
przynajmniej nacieszyć się tymi, którzy zostali na ziemiach Watahy Zachodu,
chociaż ostatnio wataha bardzo mocno się zmniejszyła i z wolnych wader
pozostała tylko Larota i Haylee. Chłopak wiedział, że gdyby przyprowadził do
domu kogoś z płci brzydkiej, mocno zniechęciłby do siebie Fragonię. A póki co
była ona jedyną postacią, która jeszcze chciała się z nim zadawać. Nie licząc
pięknej Tary z Watahy Karmazynowej Nocy, która jednak należała do wrogiego
klanu i za choćby tknięcie jej, prawdopodobnie zostałby skazany na samotność.
Nie
widząc innego wyjścia, Anugis ruszył przed siebie wraz z blondynką. Zaproponował
jej odwiedzenie kawiarenki i zjedzenie ciastka. Z początku kobieta broniła się
jak tylko mogła, jednak w końcu uległa chłopakowi, o ile ten potem pójdzie z
nią na siłownie, aby spalić zbędne kilogramy.
Randka nie zapowiadała się ciekawie, jednak nie można było wybrzydzać. Żadna ze stron nie chciała łatwo odpuścić.
Kiedy
w końcu dwójka znalazła się w różowej kawiarence, "wybranka" Syriusza
oznajmiła, że musi pilnie skorzystać z toalety. Chłopak odetchnął z ulgą, że
chociaż na chwilę uwolnił się od kobiety. Jennefer praktycznie przez całą drogę
paplała coś o swojej kolekcji ubrań oraz o byłym, bogatym i przystojnym, chłopaku.
Syriusz
wezwał kelnerkę i zamówił dla nich tiramisu z kawą. Kobieta zapisała zamówienie
i podeszła do następnego stolika, przy którym siedziała samotna, piękna
dziewczyna, dłubiąca widelczykiem w jakimś ciastku. Wyczuł w niej coś wyjątkowego. Coś, co nie
pozwalało pomylić kobiety ze zwykłym Ziemianinem.
Anguis
nieśmiało podszedł do samotnej kobiety.
-
Nie wyglądasz mi na śmiertelnika. - szepnął i bez pytania przysiadł się do młodej
kobiety. - Jesteś z jakiejś organizacji panno...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!