- Wyjedziemy - poprawił ją Zdrajca. - Zamierzasz wynająć konie? Nie szybciej będzie pobiec?
- Yy... tak. Właściwie to tak - odparła Evangeline, zmyślając się nieco. - Czekaj! Nie jestem pewna czy dobrze by było, żebyś szedł ze mną.
- Dlaczego? - Czarnowłosy zmarszczył brwi.
- Andromeda nie przepadała za ludźmi, a co dopiero za... no wiesz, mężczyznami. - Evangeline spojrzała na zszokowanego człowieka przepraszająco.
- Na czym opierasz te oskarżenia? - zapytał, starając się powstrzymać głos od drżenia z oburzenia.
- Jakie oskarżenia? - Białowłosa spojrzała na Zdrajcę badawczym wzrokiem sprawdzając, czy nie żartuje. Jednak w postawie człowieka nie było niczego, co mogłoby na to wskazywać.
- Przecież nie jestem ani człowiekiem, ani mężczyzną - przypomniał.
Evangeline roześmiała się i pacnęła go w głowę.
- Wybacz, ale wyglądasz - oznajmiła.
- W takim razie poczekam na zewnątrz - upierał się czarnowłosy. - Być może od razu z chatki twojej pustelniczki trzeba będzie od razu wyruszać gdzieś dalej... Nie będziemy mieć czasu szukać siebie gdzieś po drodze czy coś.
- Dobrze - zgodziła się wreszcie dziewczyna. - Ruszajmy.
Obaj towarzysze przemienili się w wilki i pognali przez las. Zdrajca odpadł nieco do tyłu, żeby Evangeline mogła swobodnie wybierać trasę. W końcu nie wiedział, gdzie dokładnie mieszka pustelniczka.
Po zaledwie kwadransie dotarli wreszcie na miejsce. Czarny wilk przycupnął w cieniu chaty i spojrzał pytająco na towarzyszkę.
- Na pewno nie mogę z tobą pójść? - spytał smutno. Z jakiegoś powodu po tym, co się ostatnio wydarzyło, nie chciał opuszczać dziewczyny ani na chwilę.
(Evaneline?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!