06 maja 2017

Od Atosa cd Venus "Zboczeniec!"

Mężczyzna stał zamurowany. Cała ta sytuacja... Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jego umysł nie był wstanie przyjąć do siebie tej informacji - był światkiem morderstwa z zimną krwią. W dodatku z jego winy. Tymczasem zabójczyni owych osób z uśmiechem patrzyła na Atosa nie zwracając uwagi na to co zrobiła. Zupełnie jakby było to coś normalnego...
- Dlaczego...? - wykrztusił  w reszcie mężczyzna. Z trudem przełkną ślinę. Tymczasem pytanie szatyna kompletnie wybiło Venus. Ale cóż, tak jak ją zdziwiło pytanie czarnowłosego, tak jego zszokowało to czego blondynka się dopuściła. Nigdy nie podejrzewałby ją o to...
- Co masz namyśli? - zapytała lekko zakłopotana po czym zrobiła minę jakby nagle coś ją olśniło - To masz namyśli? Taka już moja robota. A teraz idziemy czy będziesz tak stał do końca wieczora? - to mówiąc otworzyła celę i wyciągnęła rękę w przód tak jakby czekała aż mężczyzna ją złapie. Tak się jednak nie stało. Zniecierpliwiona Venus złapała szatyna za rękę i razem wyszli na górę. Atos jednak przez resztę wieczora nie był sobą. Nie wyglądało jednak na to by blondynka się tym jakkolwiek przejęła. Nad ranem gdy goście mieli się już zbierać, w tym i Venus, czarnowłosy poprosił ją aby zaczekała do końca balu. Tak więc nudziła się, i nudziła i.... nudziła. W końcu gdy zmrużyła oko, sala całkowicie opustoszała, a Atos zbliżył się do niej. Nie chcąc ją zbudzić wziął ją na plecy i wyniósł z zamku. Nie zabrał ją daleko, bo do centrum pałacowego ogrodu - labiryntu, Tam znajdowała się fontanna. Będąc prawie na miejscu. z ust nie do końca trzeźwej jak i przytomnej dziewczyny, padło ciche "zboczeniec". Zawstydziło to nieco mężczyznę. Czuł jak jej krągłości odciskają się na jego plecach co tylko przyprawiało go o dodatkowe wyrzuty sumienia. Ułożył ją delikatnie na ławie, sam zmienił się w wilka. Wciąż czuł się niepewnie w swojej ludzkiej formie.
Mimo że Atos czekał już dość długo nie śmiał jej zbudzić. Jakby nie patrzeć uratowała go jednak jej metody pozostawały wiele do rzeczenia. Wierzył... Sądził, że to dobra osoba, więc jeśli z nią porozmawia może zmieni zdanie i już nie będzie zabijać. Każdy bowiem ma prawo żyć, nieprawdaż?
Znudzony basior spoczął się w cieniu ławki a głowę położył na skrzyżowanych łapach. Nim się spostrzegł zasnął wsłuchując się w szum wody z fontanny. Kiedy dziewczyna zbudziła się pierwsze co zrobiła to nabrała wody w dłonie i wylała ją na pysk basiora natychmiast go budząc. Atos potrząsnął łbem strzepując z futra krople życiodajnej cieczy.
- Nie każe się damie czekać! - zawołała  wesoło dziewczyna. Wciąż jeszcze było czuć od niej alkohol jednak znacznie mniej wyraźnie niż wcześniej. Basior skinął niewyraźnie głową. Nie był przekonany czy w stanie w jakim była Venus rozsądnym pomysłem okazałoby się rozpoczęcie tego tematu. Wilk pomachał głową na boki tak jakby odganiał od siebie tą myśl.
- To byłby dla mnie zaszczyt gdybyś uraczyła mnie swą obecnością podczas spaceru po ogrodzie, panienko Venus... - zaczął niepewnie.

Venus?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits