12 marca 2017

Od Zdrajcy - Walka z Lilith (Cd. Walka z Centurionem)

  Czarny wilk ruszył w drogę powrotną do nieznajomego mężczyzny. Za nim krok w krok podążał markotny centaur. Centurion wyglądał, jakby wolał już nie żyć, jednak Zdrajca postanowił inaczej. Chciał mieć tego stwora przy swoim boku. Szczególnie przed nadchodzącym starciem.
  Jego "mistrz" czekał cierpliwie, czytając jakąś książkę w chłodnym cieniu pod drzewem. Gdy zobaczył podchodzące postacie, wstał i zlustrował je od dołu do góry, po czym podszedł do centaura. Chwycił go za głowę i obejrzał ze wszystkich stron. Centurion nie opierał się. Wyglądał, jakby było mu wszystko jedno.
- Dobra robota - pochwalił mężczyzna Zdrajcę. - Piękny. Piękny okaz. Ona na pewno się ucieszy.
  Puścił głowę centaura i opuścił luźno rękę, by odpiąć od paska linę i zarzucić ją na korpus stwora.
- Idziemy - rozkazał, odwracając się i ruszając przez las. Wilk potruchtał za nim, wiedziony ciekawością. Jaka "ona" ma się ucieszyć? Niby powinien jak najszybciej zabić człowieka, żeby już więcej nie sprawiał mu problemów i uciec, jednak... ciekawość. Nie był w stanie przezwyciężyć jej w sobie.
  Marsz nie trwał długo. Wkrótce całą trójka znalazła się na skraju groty, mieszczącej się w olbrzymiej szczelinie między dwoma górami. Mężczyzna śmiało wkroczył w mrok, a Centurion i Zdrajca za nim. Ten pierwszy z obawą, a drugi z ciekawością. W ciemności ich kroki rozbrzmiewały głośnym echem, budząc ciche szmery i jakby szepty czy pomruki. Setki różnobarwnych oczu zdawały się pojawiać w każdej szczelinie, zdając się lustrować przybyszów.
  Wreszcie cała trójka, odprowadzana spojrzeniami tysięcy, niewidocznych w ciemności, stworów trafiła do olbrzymiej sali, pełnej kokonów, do której światło wpadało przez olbrzymi wyłom suficie. Na samym jej środku mała,kompletnie naga kobieta gładziła jedno z jaj, przyglądając się, jak wężowata kreatura w środku wije się pod jej dotykiem.
- Lilith, sprowadziłem dla ciebie partnera, który może cię zainteresować - oznajmił mężczyzna, zwracając się do kobiety po imieniu, bez strachu czy szacunku. Jakby byli równi sobie. 
  Tamta obróciła się, a Zdrajce uderzyła jej niespotykana wręcz uroda. Jakby... była pierwowzorem piękna, ideałem. Najwspanialszą istotą, która kiedykolwiek została stworzona.
- Ooo, Abbadonie, widzę, że bardzo ci się nudziło, skoro zdecydowałeś się przyjść do mnie. Taki piękny mężczyzna... ahh... - Westchnęła, unosząc dłoń do ust i przymykając powieki. - Czyżbyś wreszcie przyszedł się ze mną zabawić?
- Nic podobnego, nie upadłem jeszcze tak nisko. - Abbadon uśmiechnął się i pociągnął za sznur, przeciągając bliżej Centuriona.
  Lilith powoli, kręcąc zalotnie biodrami, zbliżyła się do centaura.
- Oh, jest piękny - wymruczała wyciągając dłoń i gładząc stwora po policzku. - Smukły, umięśniony, z olbrzymimi, malowniczymi rogami. Piękny. Piękny.
  Przybliżyła się do niego jeszcze bardziej tak, że jej usta niemal stykały się z jego ustami. Jej dłonie powędrowały w kierunku karku szyi stwora, by opleść ją w delikatnym splocie, zbliżając nagie ciało ku jego piersi. Centurion zastygł w bezruchu, kompletnie zdezorientowany sytuacją. Gwałtownie kobieta odsunęła się nieco, nie tracąc jednak kontaktu z jego skórą.
- Więc? Czego za niego chcesz? - spytała niespodziewanie surowym tonem.
- Rozrywki. - W oku mężczyzny błysnął złowrogi błysk. - Zabij wilka, a centaur jest twój.
- Wilka? - Lilith zwróciła spojrzenie na Zdrajcę i zrobiła teatralnie zdziwioną minę. - Oh. A więc przyprowadziłeś ze sobą jedno z twoich zwierzątek do walk? Dobrze więc.
  Kobieta uniosła dłoń do góry, a będące dotychczas w mrokach stwory poczęły wypełzać z ciemności. Zdrajca zareagował błyskawicznie. Jeśli pozwoli im się zbliżyć nie będzie miał szans. Wilk skoczył w cień, by wyłonić się tuż za plecami kobiety. Błyskawicznie zanurkował, by chwycić ją za nogę i pociągnąć, rozdzierając skórę na jej łydce. Kobieta wrzasnęła, a jakiś czworonożny stwór rzucił się na Zdrajcę, przewracając go i kłapiąc przeraźliwie pyskiem nad krtanią wilka. Czarnowłosy jednak nie poświęcił mu nadto uwagi, gdyż cała swoją świadomość przekierował do centaura.
  Zabij ją! - krzyczał, wywierając zdecydowany nacisk na kryształ w ciele stwora. Centurion spojrzał na niego smutno. Patrzył tak jednak tylko przez chwilę, bo zaraz skupił swoją uwagę na kobiecie.
- Poharatałeś mi nogę! - Lilith obróciła się oburzona w kierunku Zdrajcy. W jej oczach płonął gniew. Moje dzieci rozerwą cię na strzępy!
  W tym momencie na jej twarzy pojawił się wyraz zaskoczenia. Opuściła głowę, by spojrzeć na wystający z jej piersi koniec grota włóczni. Powoli obróciła twarz w kierunku centaura.
- Ty... przeciwko... mnie? - spytała słabym głosem, po czym jej ciało znieruchomiało. Centurion cofnął włócznię i przypuścił szarżę na wciąż atakującego Zdrajcę stwora, który zresztą sam uciekł, widząc olbrzymiego centaura, galopującego prosto na niego.
  W jaskini rozbrzmiało sarkastyczne klaskanie, sprowadzając ciszę i bezruch na całe pomieszczenie. Abbadon uśmiechał się wesoło idąc w kierunku Zdrajcy, który powoli zbierał się z ziemi.
- Brawo piesku. Co powinienem dać ci w zamian, co? - spytał, nie zatrzymując się.
  Uciekamy - rozkaz wilka był perfekcyjny i błyskawiczny. W jednej chwili zarówno Centurion, jak i Zdrajca poderwali się do biegu, wyminęli Abbadona i pognali ku wyjściu. Mężczyzna nie zareagował. Pęd powietrza owionął mu twarz i pozostał sam w ciemności. Sam? Rozliczne dzieci Lilith zaczęły zbliżać się powoli w jego kierunku.
- Co? Macie ochotę na zabawę? - Abbadon uśmiechnął się szeroko. Szerzej, niż byłby w stanie uśmiechnąć się człowiek. - Więc się zabawimy.
  Jego forma zamigotała lekko, ujawniając prawdziwą naturę demona.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits