- Artemida? - Zdrajca zatrzymał się o odwrócił, nie słysząc kroków małej za sobą. Zmarszczył brwi widząc, jak dygocze. - Coś nie tak?
Kocica potrząsnęła głową, jednak nie poruszyła się. Czarnowłosego niezwykle to zmartwiło. Nie chciał jej zostawiać tutaj samej, jednocześnie nie był w stanie jej pomóc, póki trzymał w ramionach ciało Apolla. Zesztywniał na chwilę, szukając umysłem obecności Podporucznika.
- Coś się stało, szefie, że odrywasz mnie od moich jakże istotnych zajęć przy budowie? - spytał odziany na czarno mężczyzna, wyłaniając się z ciemności. Artemida pisnęła i odskoczyła od drzwi. Podporucznik, mimo kpiącego tonu zachowywał regulaminową, wyprostowaną postawę i uniesioną wysoko brodę. Ręce założone miał za plecami i nawet Zdrajcy wydawało się, że planuje jego wyrok śmierci.
- Zanieś chłopca do łóżka, na górze. - Rozkazał zdecydowanie. - Zanim go położysz upewnij się, że w pokoju jest porządek.
- To wszystko, szefie? - Mężczyzna prawdopodobnie uniósł brew, co jednak trudno był stwierdzić pod szmatą, którą miał na twarzy.
- Zejdź mi z oczu - mruknął Zdrajca, wychodząc na zewnątrz dworu, do Artemidy.
Od razu wyraz jego twarzy złagodniał, gdy uklęknął przed kocicą. Wyciągnął dłoń i mimo przerażonej miny kociczki pogładził ją po głowie.
- Przerażający, co nie? - spytał, uśmiechając się promiennie. - Ale nie powinnaś się tym martwić. W tym domu wszystkie potwory są pod moją kontrolą. Nie skrzywdzą cię, chyba, że będą chciały mieć do czynienia ze mną.
Kocica pokiwała głową, jakby nie do końca przekonana.
- Idziemy? - zapytał Zdrajca.
- Musimy ulatowac mojego blata - przypomniała, chyba samej sobie, Artemida.
- Więc w drogę. - Nie słuchając protestów kocicy, czarnowłosy uniósł ją do góry i posadził sobie na głowie. Po tym wkroczył w ciemne odmęty Nawiedzonego Domu.
Nie krążyli długo. Drogę do biblioteki Zdrajca znał perfekcyjnie. Gdy już znaleźli się w środku, uderzyła ich przyjemna, ciężka woń starych ksiąg i kurzy. Wieczne pajęczyny gdzieniegdzie porastały niknące w bezkresnym suficie, regały.
- Zatem do roboty! - oznajmił czarnowłosy dziarsko, wkraczając w królestwo książek.
Po dobrym kwadransie krążenia między półkami, Zdrajca znalazł wreszcie to, czego szukał. Opasłe tomiszcze opisywało drogę do zaświatów. To było dokładnie to, czego potrzebował.
- To jest to - powiedział do towarzyszki, która... zasnęła na jego głowie. Nawet nie zauważył kiedy. Uśmiechnął się do siebie i wyszedł po cichy z biblioteki. Postanowił zanieść ją do któregoś z bezpiecznych pokoi i tam ułożyć do snu. Sam zamierzał sprawdzić możliwości, jakie się przed nim roztaczały. Możliwości, które pozwolą mu sprowadzić Apolla z powrotem.
(Artemida? Tag bardzo Artemida-You, na głowie Zdrajcy xDD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!