Rozbawiło mnie nietypowe zachowanie wadery. Rzadko zdarzało mi się mieć do czynienia z tak chętnymi do walki samicami.
Obnażyłem zęby, przenosząc ciężar ciała na dwie przednie łapy. Utkwiłem
groźny wzrok w wilczycy, która jak na komendę również przybrała
wojowniczą postawę.Gwałtownie oderwałem się od podłoża, inicjując skok.
Haylee, widząc nieznaczny ruch moich łap, nastroszyła się w oczekiwaniu
na atak. Gdy dotarło do niej, że nie zamierzam zaatakować i jedynie ją
wrabiam, zrobiła minę obrażonego dziecka.
Parsknąłem śmiechem, a ona prychnęła z dezaprobatą. Spojrzała na mnie z wyrzutem.
-Nie biję dziewczyn - wyjaśniłem, patrząc na nią z wyższością.
-Tchórz - warknęła.
Uśmiechnąłem się. Nie zamierzałem się z nią kłócić, pewny swoich racji.
-Lepiej wracaj na własne terytorium, paniusiu.
Odwróciłem się z godnością.
-A co mi zrobisz, jeśli nie mam takiego zamiaru? - oznajmiła przebiegle.
Chociaż jej nie widziałem, mógłbym przysiąc, że uśmiechnęła się z satysfakcją.
-Grzecznie pokażę wyjście.
Ruszyłem powolnym krokiem w swoją stronę, dając jej tym samym do zrozumienia, że uważam rozmowę za skończoną.
Kolejna sprawa załatwiona bez wysiłku, pomyślałem z samozadowoleniem.
Musiałem to odwołać, kiedy zostałem znienacka przygnieciony przez agresywną kulę sierści.
Warknęłam i zacząłem siłować się z upartą waderą. Nasza szamotanina
musiała wyglądać z boku jak rodeo. Cóż, nie podobało mi się, że musiałem
odgrywać rolę rozjuszonego byka.
Wadera mocno się trzymała. W pewnym momencie straciła równowagę. Aby się
utrzymać, wbiła mi zęby w kark. Poczułem ostry ból i ciepło krwi
zalewające to miejsce. Tego było za wiele. Padłem gwałtownie na plecy,
przygniatając denerwującą waderę. Naparłem na nią z całym impetem.
Podniosłem się, uznawszy, że teraz nie powinna już mieć więcej ochoty do
walki. Jednak ona po chwili również chwiejnie. Nie wyglądała na mniej
podekscytowaną niż na początku naszego starcia, choć tu i ówdzie widać
było ślady pokiereszowania.
-To mi się podoba - powiedziała, dysząc.
Znowu rzuciła się na mnie, jednak tym razem oboje poturlaliśmy się, gryząc przeciwnika gdzie popadnie.
<Haylee? Nie ma to jak kilkumiesięczne opóźnienie ;_; Hunterek postanowił zostawić ci troszkę walki>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!