- Effie! - wykrzyknął James. -Mówiłem, żebyś nie wlatywała na gości!
-"Przepraszam, Jamie" -zagruchała sowa, co z łatwością zrozumiałam.
- Nie martw się, wybaczamy ci - powiedziałam, pomagając Zdrajcy wstać. Sowa najpierw spojrzała na mnie ze zdziwieniem, a potem zagruchała ze szczęściem.
- No to jak? Zaczynamy - powiedział James. Podszedł do Zdrajcy, który odruchowo odszedł krok do tyłu. Położyłam mu rękę na ramieniu.
- Spokojnie - powiedziałam - Chce tylko pomóc - czarnowłosy kiwnął głową, a ja odsunęłam się nieco do tyłu. James podszedł bliżej i dotknął palcami obu dłoni głowy Zdrajcy. Zamknął oczy. Na chwilę zaświeciła wokół nich dziwna, srebrna łuna, ale już po chwili zgasła, a mężczyzna w czarnym garniturze zabrał dłonie. Spojrzałam na niego wyczekująco. Wzruszył ramionami.
- Nie mogę się dostać do jego wspomnień. Ktoś je zablokował. Mogę trochę twojej krwi? - spojrzał na Zdrajcę, który już otwierał usta, by coś powiedzieć, ale Jamie mu przerwał - Albo tego co masz tam w środku zamiast niej? - po chwili Zdrajca kiwnął głową. Drugi wyjął strzykawkę z jednej z szafek i bez ceregieli wbił ją w palec Zdrajcy. Wziął trochę substancji, a potem dał mu wacik, by ten mógł zatamować upływ mazi. Mężczyzna odszedł na chwilę. Po kilku minutach wrócił, ale tym razem w jego dłoniach oprócz strzykawki był jakiś dziwny, drewniany przedmiot.
- Nie wiem gdzie was wyśle - powiedział od razu - ale wiem kiedy się tam znajdziecie. Na czas pobytu tam zmieńcie tożsamości. Będziecie początkującymi asasynami. To nas zabezpieczy. Sto pięćdziesiąt dziewięć lat temu zajmowali niemalże każde miejsce na tej planecie. Otrzymacie też nowe imiona i nazwiska. Ty Elviś będziesz nazywać się Sophie Divine. Twój kolega będzie miał na imię Gabriel. Nazwisko to samo. Rodzeństwo, para czy przypadkowa zbieżność nazwisk. To nie jest teraz ważne. Wysyłam was dokładnie na tydzień. Myślę, że tyle wystarczy. Jednak jest pewna ważna rzecz, o której musicie wiedzieć. Żeby nie naruszyć czasoprzestrzeni nie możecie nikogo zabić.
- A jeśli sami zginiemy? - spytał Zdrajca.
- To chyba jasne. Nie wrócicie tu. Jeżeli będziecie osobno, to działajcie na własną rękę. Powodzenia. Aha! I jeszcze jedno. Mam dla was mały prezent - wyciągnął w naszą stronę dwa małe pudełeczka, które po chwili przyjęliśmy -To są ponadczasowe mapy. Jeśli dowiecie się jaka jest nazwa miasta, w którym się znajdziecie, to możecie powiedzieć je do pudełka, a ono wyświetli wam mapę. Potem będzie reagować tylko na wasz głos. Na hasło "koniec" ulegnie autodestrukcji. Nie może wpaść w nie powołane ręce, czego byśmy nie chcieli, czyż nie? No to... Życzę wam jeszcze raz powodzenia. Chodźcie tu oboje - zrobiliśmy to, co nam kazał. Dziwny, drewniany przedmiot ułożył na stoliku. Wtłoczył tam krwiopodobne coś Zdrajcy ze strzykawki. Przyłożył nasze ręce do przedmiotu, po czym złapał nas za ramiona. Zaczął szeptać jakieś zaklęcie, w nieznanym mi języku. Poczułam dreszcze rozchodzące się po całym ciele. Przez chwilę miałam wrażenie, jakby ktoś wymierzył mi siarczysty policzek. Potem otoczyła mnie ciemność, a gdy udało mi się otworzyć oczy, byłam... gdzieś.
(Zdrajca? Będą razem czy osobno? Ja bardziej się skłaniam do tego, żeby razem, ale zostawiam ci tą decyzję default smiley ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!