06 marca 2017

Od Alex'a C.D Viper, Enuri

Jakim ja jestem idiotą...
Że też moich podejrzeń nie wzbudził tajemniczy gościu, pojawiający się jakby znikąd w salonie i pytający o dziewczynkę. Jak mogłem przeoczyć także dziwne zachowanie Enuri, kiedy się ze mną żegnała? Gdybym miał choć trochę oleju w głowie na pewno nie pozwoliłbym jej odejść z tym ubranym na czarno, podejrzanie wyglądającym typem. I kolejny dowód na to, że jestem skończonym kretynem. Na nic zdały się próby późniejszego odnalezienia dziewczynki. Wyglądało to tak, jakby zapadła się pod ziemię. I być może jest to w pewnym sensie prawda.
Kiedy w końcu skontaktowałem się z Viperem, byłem już na skraju załamania nerwowego. Nie potrafiłem usiedzieć w miejscu, a oczekiwanie na chłopaka zdawało się nie trwać 5 czy 10 minut, a wieczność. Jednak nawet w chwili, gdy wszedł do lokalu, przejmujące nerwowe napięcie nie chciało mnie opuścić. I pomyśleć, że gdybym tamtego poranka nie poszedł do marketu po te perfidne zakupy oraz gdyby nie odezwał się we mnie ten starszy, nadopiekuńczy braciszek, siedziałbym sobie teraz spokojnie w mieszkaniu na piętrze i oglądał jakieś kiczowate seriale typu "Śmierć na 1000 sposobów". Chociaż nie, on nie jest taki zły. Dobra, koniec tego gdybania. I chociaż nie uśmiecha mi się po raz drugi odwiedzać już Delty, w pewnym sensie jestem odpowiedzialny za tą dziewczynkę.
- A wiesz chociaż, od czego zacząć? - zapytałem chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie.
Ten zacisnął mocniej szczęki, rozglądając się dookoła - zupełnie, jakby gdzieś w lokalu znajdowała się odpowiedź na to pytanie. Następnie westchnął głęboko i przetarł twarz dłonią, w końcu odpowiadając:
- Znam kilka miejsc, w których mogła się ukryć. Sprawdzenie ich wszystkich nie zajmie więcej niż 2 dni, a wątpię, by ukryła się w innych częściach Spatium.
Otworzyłem szerzej oczy ze zdumienia. Dwa dni?!
- Do tego czasu zdąży się przenieść co najmniej trzy razy. To będzie jak szukanie igły w stogu siana. - Zauważyłem.
- A masz jakiś lepszy pomysł? - odpowiedź nadeszła niemal natychmiast.
Tym razem to ja rozejrzałem się dookoła, drapiąc nerwowo po karku. W myślach wciąż analizowałem wszystkie szczegóły, szukając jakichkolwiek śladów, które mogłyby doprowadzić do Enuri. Sprawdziłem jednak wszystkie miejsca w mieście: od placu zabaw na szpitalnych izbach przyjęć skończywszy. I z każdą wiadomością, że nigdzie nie widzieli takowego dziecka, coraz bardziej chciałem przywalić sobie w twarz za ten swój nie ogar w chwili, gdy dziewczynka opuszczała salon z nieznanym facetem. Pamiętam każdy szczegół z tamtego dnia. I jeśli zastanowić się nad tym dłużej, ona z pewnością wiedziała, co miało nadejść. Nie była zupełnie zaskoczona tym, że ktoś po nią przyszedł. Do myślenia daje także fakt, że zdążyła napisać list do Vipera, a nawet ozdobić go jedynie dla niej zrozumianymi rysunkami. Rysunki...
Jak otumaniony sięgnąłem do kieszeni, w której ukryta była jedna z ostatnich prac wykonanych przez dziewczynkę. Sam nie wiem, po co ją zabrałem. Była to rekcja odruchowa, kiedy tylko zdałem sobie sprawę z tego, na co pozwoliłem. Zabrałem wtedy ze sobą prawie tylko i wyłącznie tą kartkę, po czym poszedłem jej szukać. Od tamtej pory nosiłem ją niemal wszędzie, przez co rogi były już pozaginane, a sam papier przecinały równoległe kreski będące skutkiem ciągłego zginania i rozprostowywania obrazku. Mimo to po raz kolejny rozłożyłem rysunek Enuri, kładąc go na blacie i przyglądając uważnie, zupełnie jakby za tym zwykłym zbiorem linii i punktów kryło się jakieś głębsze znaczenie, dla mnie niestety niedostrzegalne. W przeciwieństwie do chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie. Ten pochylił się nad kartką, a w jego oczach błysnęła iskierka... rozpoznania?
- Ona to narysowała? - zapytał.
Nim zdążyłem się powstrzymać, spojrzałem na niego z politowaniem wymalowanym na twarzy, zupełnie jakbym chciał powiedzieć "nie, Kubuś Puchatek". Na szczęście nie wypowiedziałem tego na głos.
- Tak i co z tego? Przecież to zwykły obrazek kilkunastoletniej dziewczynki, nie ma w nim nic ciek...
Nim jednak zdążyłem dokończyć, chłopak przerwał mi wpół słowa.
- Znam to miejsce. - Powiedział.
Jeśli wcześniej uważałem się za kretyna, teraz chyba zabrakło skali, żeby opisać moją bezmózgowość. Przez kilka dni szukałem dziewczynki, chociaż wskazówkę dotyczącą miejsca jej pobytu miałem tuż pod nosem.
Imbecyl do sześcianu.

<Enuri? Viper? Dzięki za pomysł Enu, przynajmniej nie wyszła kompletna kaplica>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits