Basior znikną wchodząc na górę, ja zostałam pod drzewem nie miałam
za bardzo sił by wstać. Po paru minutach podniosłam się i ruszyłam przed
siebie. Idąc skrajem lasu trafiłam na rzekę. Weszłam do wody była dość
płytka wiec nie musiałam się materac że coś się stanie. Po obmyci ran położyłam się na drugim brzegu. Spojrzałam do góry ujrzałam Enaksa.
-Znowu on!? Chyba z tego spotkania nie wyjdę cało.
Gdy tylko mnie zauważył, zaczął schodzić a ja ostatnimi siłami
podczołgałam się do głazu i oparłam się plecami. Chłopak poszedł do mnie
z swym psychopatycznym uśmiechem.
-Ktoś tu dzisiaj szczęścia nie ma.
Chłopak widząc że nie mam sił by się przeciwstawić, podniósł mnie do
góry za bluzkę jedna ręką a drugą uderzył w kark, przez co straciłam
przytomność. Gdy się ocknęłam, byłam w jakieś jaskini nogi miałam
obwiązane łańcuchem. Rozejrzałam się dookoła nie za bardzo szło mi
podniesienie się z ziemi w wilczej postaci, ale jakoś udało mi się usiąść w tej postaci. Parę metrów dalej siedział Enaks wstał, wziął
metalowe wiadro i podszedł do mnie wylał na mnie zawartość wiadra.
Na szczęście była to tylko lodowata woda.
-Pogięło cie?
-Bądź grzeczna, bo inaczej...
Chłopak powiedział z zimnym głosem.
-Przepraszam.
Wrócił na poprzednie miejsce a w mojej głowie utworzyły się pytania.
-Ciekawe co teraz ze mną zrobi? Zabije mnie a może zostaw do swej psychopatycznej zabawy.
(Enaks)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!