22 kwietnia 2016

Od. Hellmestin'a c.d Shiriov +18 ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zdziwiłem się jej pytaniem. Czyżby miłość ją zdradziła...? Ja, ja nie zamierzałem jej opuścić. Możliwe, iż mógłbym nazwać ją moją ofiarą, chwila... Czy tak nie jest? Dobrowolnie pozwoliła pić swoją słodką krew. Nie było to dobrym posunięciem.

~~Pragnienie ustało, odrzuciłem kobietę. Bezwładnie opadła na ziemię. Przejechałem palcem po świeżej strużce krwi. Uśmiechnąłem się lekko, ująłem to za pozytywne zakończenie. Wygrana dla Hellmestina~~
Powrót do rzeczywistości. Leżała pode mną wijąca się z rozkoszy istota. Shiriov, ślicznie pachnąca dziewczyna, na moje szczęście - dzięki żywieniu się jej krwią, mój zapach był w miarę podobny. Sprawiało to uczucie wyższości, potęgi. Niby nad czym? Krwiopijcze bestie mają to w sobie. Zacząłem ruszać się trochę szybciej, równomierny oddech za każdym ponownym wejściem. Zerknąłem na bladą szyję fioletowo-włosej, widniały tam dwa, świeże wgłębienia. Nie czułem pragnienia, żądzy. To co właśnie robiłem, przyprawiało mnie o odpowiednie zafascynowanie.
***
Zaprzestałem. Krótki, a zarazem wkurwiający dzwonek do drzwi. Wolno wycofałem się z dziewczyny słysząc przeciągły jęk. Owinąłem ręcznik wokoło pasa i wyszedłem z łazienki. Otworzyłem drzwi. Stał przede mną dość przyzwoicie ubrany młodzieniec. Zgryzłem wargę.
-Czego chcesz? -zmiażdżyłem go wzrokiem.
Chwila... Z jego oczami było coś nie tak. O-Opętaniec. Zamknąłem mu drzwi przed nosem.
-Shiriov! -krzyknąłem, odwracając się.
-Stoję tu. -spojrzała na mnie jak na głupka.
-A więc, opętaniec nas odwiedził. -uśmiechnąłem się sztucznie. -Idę po kosę, mam nadzieję, że została tutaj. -spojrzała na mnie ze zdeterminowaniem. - Młotek do mięsa pasuje? -dodałem.
Przewróciła oczami.
-Weź nóż kuchenny. -pobiegłem po kosę.
Uf, była w skrzyni. Wyciągnąłem ją błyskawicznie i zasiliłem dotykiem. Po metalu zaczęła powolnie spływać szkarłatna ciecz. Obejrzałem się za Shiri, w lewej ręce trzymała młotek, natomiast w prawej nóż.
-No to, otwieram! -nacisnąłem klamkę i odrzuciłem drzwiami.
Stał tam syczący potwór. Czułem, że wyglądałem ponętnie z ręcznikiem zasłaniającym co nie co. Zacisnąłem mocniej palce na kosie i poczekałem na pierwszy ruch opętańca. Zaczęło się.

(PO PIERWSZE: Sory, za, aż tak powolne pisanieee D: Proponuję odgryźć mi głowę, ale oke... To ten, nie wiem, ostatnio wena mi nie dopisuje sory D: )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits