17 kwietnia 2016

Od. Darknessa c.d Tara



Darkness spojrzał beznamiętnie na trupy opętańców leżących na ziemi. Dotknął kilku z nich, a z ciał zaczęły ulatywać dusze niewinnych ludzi. Wszyscy spoglądali na Darknessa oczekując na to, że zabierze ich do podziemia. Darkoss spojrzał na Tarę beznamiętnie i powiedział po krótkiej chwili:
- Niedługo po mnie wrócą. Dla własnego dobra odjedź stąd. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Poza tym, skoro jesteś przy mnie, i tobie grozi niebezpieczeństwo.
- Nigdzie nie idę, a jeżeli już, to z tobą do podziemia. - powiedziała do Wilkobójcy spokojnym głosem, jednak słysząc te słowa, mężczyzna zaczął przeklinać i powiedział ostro do wadery:
- DO ZAŚWIATÓW NIE MAJĄ PRAWA WCHODZIĆ ŻYWI!
Tara skuliła się i odeszła od mężczyzny kilka kroków. Darkness zdołał ją wystraszyć. Założył więc maskę i utworzył kosą na ziemi krąg, który po chwili zaczął płonąć szmaragdowym i czerwonym ogniem. Dusze wleciały do kręgu, a Wilkobójca już chciał się przeteleportować, kiedy poczuł dotyk Tary, i wraz z nią przeteleportował się do zamku. Dla Darknessa zamek wyglądał jakby była innej planecie. Niebo było ciemno bordowe, a na nim liczne planety (min. Saturn, Mars, Jowisz, Uran). Zamek był zbudowany z bordowych cegieł o wiele ciemniejszych od nieba. Podłoga była szmaragdowa. Zamek był przepiękny. Darkness nie wiedział, jak Tara widzi jego pałac, ale dla niej, musiał być po prostu bajeczny. Wzdychała i spoglądała z zaciekawieniem na mury zamku, jakby wisiały na nich najpiękniejsze obrazy. Każdy widział ten zamek tak, jak pozwalała mu na to jego dusza. Jeżeli ten ktoś był dobry przez całe swoje życie, zamek wyglądał dla niego jak cudowny pałac. Jeżeli ktoś na ziemi lub delcie był zwykłym zwyrodnialcem, zamek był jego koszmarem. Darkness jednak mimo swoich czynów widział zamek w normalnych barwach. Był w końcu panem podziemia i sam go zaprojektował.  Stary zamek Mroku zburzył. Z tej konstrukcji był naprawdę dumny.  Jednak Darkness ogarnął się, kiedy przypomniał sobie o Tarze. Ona nie mogła być w podziemiu. Jeszcze żaden wilk należący do żywych nie odwiedził jego pałacu. Wyjątkami byli on sam i Hellmestin, jako bóg śmierci. Zresztą, Darkness i tak nie należał zbytnio do świata żywych. Po chwili odpuścił sobie Tarę i podszedł do sali głównej, gdzie czekały dusze. Usiadł na ogromnym tronie zrobionym z obsydianu i szafiru. Na głowie miał maskę z ludzkiej czaszki, aby nikt go nie rozpoznał.  Doszła do niego pierwsza dusza, a Darkness wyciągnął  księgę i zaczął ją przeglądać.  Po chwili powiedział coś w niezrozumiałym języku, a dusza upadła i zaczęła lamentować. Darkness tylko się uśmiechnął. Po chwili do sali weszła Tara i zaczęła się przyglądać. Po chwili podeszła do Darknessa i powiedziała :
- Każdy zasługuje na drugą szansę. Nie skazuj go na piekło.
- On zamordował swoją pięcioletnią córkę, więc jak mam go nie skazać? I to było na dodatek w tym samym dniu, w którym został przemieniony w opętańca. Miał już swoją szansę, a ma muszę być na procesie sprawiedliwy i bezlitosny. Taka już moja rola, kotku.
Po chwili reszta dusz spoglądnęła na Tarę i uklękła przed nią, po czym zaczęli coś mruczeć. Darkness przegryzł wargę. Tara zapytała:
- Co oni robią?
Wilkobójca tylko westchnął i powiedział:
- Oni chyba... oddają ci hołd.
<Taro? Za to "kotku" Mephisofel mnie zabije XD>

1 komentarz:

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits