29 lipca 2021

Od Nilvy do Kogoś

       Było pusto na placu. Ciemność otaczała z każdej strony dziewczę, wyglądającej na iście bezbronną istotkę. Ptaki nie ośmielały się dać głosu, zaś wiatr poruszał smutno gałęziami, na których nie dało się dostrzec jakiejkolwiek oznaki życia. Ni to zwierząt ni to liści. Jedynym źródłem światła okazała się być latarnia, z której to wydobywał się mały promyczek rozpraszający mgłę. Nawet szlachetny księżyc, który zawsze mimowolnie wywoływał podziw wśród deltowskich istot, postanowił zdjąć koronę i ukryć się za chmurami. A te nie zamierzały ustąpić mu miejsca.
   Powietrze oplatało gęsto każdy budynek i jakby wszystko stało się cięższe i bardziej nieznośne. Nie wystarczył posępny nastrój, jaki ciągnęła ze sobą Nilva od pozostawienia za sobą Rivangoth. Trudno było rzec, że kroczyła. Powolne ruchy dawały wrażenie, że wręcz wlokła się z całej siły przed siebie. Oczy podkrążone, ubranie podarte. Wrak humanoida, którego jedynym celem było marne egzystowanie i kroczenie przed siebie, za podążającym, przychylnym głosem. Jedynym wskaźnikiem.
    Dodawał jej siły podczas dwudniowej, nieustannej podróży. Wspierał dobrym słowem, kiedy ta chciała się już poddać. Coś jakby... ciągnęło ją do środka. Nie pamiętała swoich ostatnich dni. Robotnicy - nie żyli. Była wolna od swojego pana, ale na jak długo? Czy z jednego właściciela nie zmusili jej do przejścia do kolejnego? Być może nawet nie była świadoma, a żyły zapchane były różnymi substancjami psychoaktywnymi, które dodatkowo otumaniały jej wszystkie zmysły. Poza słuchem, wciąż czynnym na wołanie większej istoty.
   - Jestem zmęczona, mogę usiąść?
    Odgłos nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Zrobiła więc to, co uznała za słuszne. Położyła się na pobliskim, przegniłym pniu, który pachniał wręcz odrażająco. Nie miala na nich ochoty i liczyła na szybką śmierć z ręki jakiegokolwiek potwora. Miast tego jednak usłyszała ciężkie kroki, zwiastujące o nadejściu jakiegokolwiek dwunoga. Nie miała przy sobie żadnej substancji, która mogłaby wspomóc ją w walce. Tak teraz pomyślała sobie o narkotykach różnej maści, uświadamiając sobie, dlaczego jest tak słaba. Bez życiobiornego prochu - umrze. 

Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits