17 grudnia 2017

Od Peruna C.D Fragonii i Persefony

  Basior podrapał się po karku. Zawsze tak robił, kiedy nie wiedział, co zrobić. Naprawdę było mu szkoda dziewczynki i chciał jej pomóc, ale nie wiedział jak się do tego zabrać. Nie chciał stresować Fragonii ciągnieciem jej do psychologa. W tej chwili jednak całą jego uwagę pochłonęła Persefona.
— Nikt po ciebie nie przyjdzie, prawda? — Popatrzył jej w oczy łagodnie, ale stanowczo. Kotka otworzyła oczy szeroko, jakby zdziwiona, że "ten debil" sam na to wpadł. — Tak właśnie myślałem.. Cóż, w takim razie będę musiał cię tu przetrzymać na czas bliżej nieokreślony. Do całkowitego wyzdrowienia, a potem się zobaczy. A co z Fragonią? Po nią też nikt nie przyjdzie?
— Jak Darkness przestanie mieć wszystko w dupie, to przyjdzie. — Persefona wzruszyła ramionami, jakby nic a nic jej to nie obchodziło. 
Perun spojrzał na zegarek. Siódma cztery. Jeśli nie chciał dostać opieprzu od Blake, musiał wyjść za jakieś.. sześć minut? Był już ubrany i względnie ogarnięty, chociaż nieprzespana noc dawała mu się we znaki. Opróżnił kubek z kawą i odstawił go do zlewu. Pozmywa, jak wróci z pracy.
— W lodówce jest rosół. — powiedział, jednocześnie grzebiąc po półkach. — A tu jakieś miski. Jak zgłodniejecie, odgrzejcie sobie, dobrze? Postaram się wrócić jak najszybciej. 
Kiedy już się upewnił, że wszystko jest w porządku, wziął swoją papierkową robotę i wyszedł z domu, szybko przerzucając sobie torbę przez ramię. Miał nadzieję, że się tam nie pozabijają. No i miał też nadzieję, że uda mu się jakoś pomóc Fragonii. Naprawdę było mu jej szkoda.

Tym razem to on był później w biurze, a ta ruda małpa już na niego czekała. Zauważyła jego niezbyt dobre samopoczucie, więc wyjątkowo dzisiaj się nie wyzywali. Siedzieli na przeciwko siebie, a Jean nawet zapytała go, czy nie spał dzisiaj w nocy.
— Kilka godzin spałem.. — mruknął, przecierając oczy dłonią zaciśniętą w pięść. — W ogóle, dziewczyno bez zęba na przedzie..
— Bez takich, proszę. — Zirytowana przewróciła oczami. 
— No dobra, jaskółeczko. — Perun zamknął laptopa i popatrzył na nią. — Co mam zrobić, jeśli ktoś potrzebuje pomocy psychologa, a niezbyt dobrze reaguje na psychologów? 
— Czy ty mi właśnie zamierzasz opowiedzieć historię własnego życia? — zaśmiała się, ukazując brak kła. — A tak naprawdę.. Mam poleconego psychologa. Pomogła mi, tobie też powinna pomoc. Możesz też poprosić, żeby przyjechała do twojego domu. 
Podziękował rudej suce i wziął się za raporty. Jakoś wyjątkowo spokojnie było. Nikt nic nie zgłaszał, żadnego morderstwa, zaginięcia.. Ot, można siedzieć i pić kawę oraz obżerać się pączkami. I Perun by to pewnie robił, gdyby nie to, że nie lubi pączków. Przeczekał te dziewięć godzin pracy i zaraz po skończeniu jej wrócił do domu, wyjątkowo nigdzie się nie szlajając. Sam był zdziwiony, jak bardzo obecność dwóch dziewczynek zmieniła jego podejście do siedzenia w domu. Będzie musiał obgadać dwie ważne sprawy. Pomoc psychologa dla Fragonii oraz co zrobić z Persefoną. Wiedział już, że nie ma co czekać, aż ktoś ją odbierze, ale przecież jej nie wyrzuci na ulicę ani nie odda do sierocińca.. Westchnął, parkując pod blokiem.

Frago? Persu? No comment. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits