22 grudnia 2017

Od Peruna C.D Fragonii i Darknessa

Mężczyzni wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia. Perun wiedział, że musi powiedzieć prawdę, ale chciał ubrać ją w łagodniejsze słowa, niż to naprawdę było. Nie chciał kłamać, ale nie chciał też zapewnić dziewczynce koszmarów po nocach. Przyjrzał się jej dokładnie.
— Miałaś poważny wypadek. — powiedział po chwili Perun, siadając obok dziewczynki. Trzymał się na bezpiecznym dystansie, z dala od Darknessa. Tak, żeby miał szansę uciec, jak znowu mu odwali. — Musieliśmy wymienić ci trochę organów. A teraz ty musisz odpoczywać. Wszystko z tobą dobrze, póki co. Zostało nam do zrobienia tylko USG, ale nie martw się, to nie boli. 
Uśmiechnął się delikatnie do dziewczynki, chociaż chciało mu się wyć. Miał już po prostu dosyć, wszystko go bolało, był cholernie zmęczony, zły, głodny i niewyspany. Przynajmniej choinka stała w mieszkaniu  i prezenty były przygotowane. Szkoda, że prawdopodobnie spędzi święta sam, jak już ma w tradycji od dwudziestu lat. Był cholernie samotny. I czuł się niepotrzebny. Przeprosił ich na chwilę i wyszedł z sali, kierując się na zaplecze. Na dworze było dostatecznie zimno, by mógł wywołać przemianę bez wkłuwania sobie igły, ale chodzący nago basior wywołałby niezłą sensację. Westchnął cicho. Nie chciał tego robić, ale jeśli raz na jakiś czas nie rozładuje emocji, w końcu wybuchnie. A wtedy wywalą go na zbity pysk z policji i zamkną w więzieniu na dożywocie, a tego nie chciał.
Perun napełnił strzykawkę zimną wodą, po czym przyłożył igłę do swojej żyły. Kiedy wbijała się pod jego skórę, nie poczuł nic. A potem poczuł ból tak wielki, że zwaliło go z nóg. Krzyknął, ale z jego pyska wydostało się tylko ciche szczeknięcie. Jeszcze był świadomy, chociaż to niedługo miało się zmienić. Wybiegł z zaplecza na dwór, gdzie pojedyncze ukąszenia mrozu zaczęły muskać jego skórę niczym przyjemna pieszczota. Wkrótce umysł Peruna się poddał i stał się umysłem wilka. A wilk nie przejmował się żadnymi bzdetami, żadnym pobiciem, żadnym rozwalonym mieszkaniem.. Niczym. Wilczek trochę kulał, ale zupełnie nie zdawał sobie sprawy, czemu. Przeszedł wzdłuż wszelkich zakrytych miejsc, brodząc łapami w śniegu. Zamerdał ogonem, kiedy śnieg z dachu osunął się na jego grzbiet. Wilk uwielbiał zimę, bo tylko wtedy mógł wystarczająco długo by nie chciał już wracać do swojej humanoidalnej formy. A jednak.. basior czuł, że musi wrócić tam, skąd przyszedł. Chyba mu na kimś zależało, ale nie wiedział. Nie odczuwał aż tak złożonych emocji, żeby mógł odpowiedzieć sobie na to pytanie. Coś jednak go ciągnęło do tego zaplecza i nie mógł z tym walczyć, chociaż jeszcze nie nacieszył się wolnością. Eh, jego łapy od tak dawna nie czuły trawy pod sobą, jego nos tak dawno nie szukał zwierzyny.. Chciał tak zostać, ale nie mógł. Bo chyba miał jeszcze coś do zrobienia. Chyba jeszcze nie był czas, żeby się poddać. A Perun jeszcze był za młody, by uznano go za zaginionego i po roku wymazano z pamięci. Wilczek położył po sobie uszy i wślizgnął się na zaplecze. Od razu uderzyła go fala gorąca, która po chwili przerodziła się w wściekły ból. Najpierw nadeszła świadomość, potem właściwie ciało. Wytarł się, założył ubrania i wyrzucił strzykawkę do kosza. Czuł już się troszkę lepiej, trochę oczyścił umysł. Nadal miał ochotę zdechnąć, ale mniejszą niż ostatnio. 
— Już jestem. Jak się czujesz, malutka? — zapytał z troską, kiedy wszedł na salę. Uśmiechnął się czule do Fragonii. 

Frago? Dark? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits