17 grudnia 2017

Od Fragonii i Persefony C.D Peruna

  Tej nocy malutka budziła się jeszcze kilka razy. Niespokojnie oddychała i zaciskała zdenerwowana ręce w piąsteczki. Ilektoć zasypiała, budziła się w środku tego okropnego koszmaru. Bała się. Nie było przy niej jednak ani Marco, ani Siecia, ani Darkossa... Nikogo, kto byłby w stanie uspokoić malutką. Zmówiła kilka razy pacierz, mając nadzieję, że jej Bóg pozwoli jej na spokojny sen.   

  Ktoś zaświecił światło. Była pewna, że to Persefona weszła do jej pokoju, słysząc cichy płacz. Nie, to nie była jej przyjaciółka. Owym przybyszem okazał się pan tego domostwa - Perun. Basior spojrzał smutno na dziewczynkę i usiadł obok niej. Nieśmiało zaczął głaskać Fragonię po głowie. Ta nie reagowała. Pozwalała mu na to, bo jego dotyk był dziwnie kojący. Basior nie wiedział, czy malutka miała zły sen, czy w ogóle nie mogła zasnąć i męczyła się kilka godzin. Perun chciał jej jakimś cudem pomóc, więc dźwignął malutką i przytulił się do niej. 
  Fragonia zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech, jakby czekała na to, aż czarny furry wyjmie nóż i zadźga małą za te nocne problemy. Nic takiego się jednak nie stało. Perun zaczął ją jedynie głaskać i przyjemnie smyrać po pleckach. Dziewczyna trochę się uspokoiła, znowu wyobrażając sobie kogoś innego na miejscu Peruna. Było już lepiej. Troszkę. 
  - Miałaś zły sen, czy nie możesz zasnąć? - zapytał niespodziewanie anthro. 
  - Sen... - wyszeptała jedynie, bardzo cicho.
  Nie wiedziała, czy basior nie dosłyszał jej odpowiedzi, czy po prostu nie chciał nic mówić, abo nie wiedział, jak zareagować. Trwali tak w swoich objęciach, dopóki dziewczynka ponownie nie zasnęła. W końcu poczuła na chwilę spokój i mogła oddać się Objęciom Morfeusza. (...)

  - Byłyście z tym u jakiegoś specjalisty? - zapytał Perun, ziewając. 
  W lewej ręce trzymał kubek z kawą, a w prawej jakieś papiery. Po nocy ciągle myślał o Fragonii, która zachowywała się jak chora na depresję nastolatka z jakimiś problemami. Nie mógł zmrużyć w nocy oka. Dopiero nad ranem w końcu udało mu się zasnąć.  Miał dzisiaj do pracy na ósmą i musiał jakoś oprzytomnieć, jednak było to o wiele trudniejsze, niż myślał. 
  - Co? Z Fragonią? Darkness nigdy dupy nie chciał sobie tym zawracać. Uważał, że mała jest zdrowa tylko potrzebuje spokoju i kilku dni wolnego. Od co. Wkurwiające. Szkoda, że nie znałam jej opiekuna osobiście, wtedy bym mu za taki tekst nogi z dupy powyrywała. - prychnęła zdenerwowana czarnowłosa. 
  - Jak to nie znasz opiekuna własnej siostry? - zapytał zdziwiony policjant. 
 - Długo by o tym opowiadać. - warknęła Persefona, biorąc do ust kolejnego krakersa - Znaczy... Fragonia odkryła mnie w pewnym starym domu. Ogólnie długo by o tym opowiadań, a i tak byś nam nie uwierzył. Po prostu nie jesteśmy siostrami, a raczej kimś w rodzaju... nawet nie umiem tego nazwać. Powiedzmy, że to moja przybrana siostrzyczka, którą się opiekuję. O Darknessie wiem tylko tyle, ile ona sama mi powiedziała. Nigdy nie stanęłam z nim twarzą w twarz. Podsłuchiwałam ich rozmowy przez skype. Tyle. Sama jestem za tym, aby zabrać ją do jakiegoś specjalisty, jednak nawet gdyby Wilkobójca nie zajmował się nią, Frago nie chce jechać do żadnego psychologa, nie mówiąc już o psychiatrze.

Perun?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits