Już kiedyś ratował niedoszłego samobójcę. W ramach służby. Teraz musiał zrobić to samo, tylko w ramach ratowania jakiejś małolaty, którą będzie musiał wziąć do domu. Za miękkie serce, Perun. Za miękkie serce. Wychylił się przez okno, po czym zdecydowanym ruchem chwycił dziewczynę w pasie. Kotka zasyczała głośno, po czym.. wbiła basiorowi zęby w rękę. Kolejna dachówka się osunęła. Perun zacisnął szczęki i stłumił cisnące mu się na pysk przekleństwa, a następnie mocno zaparł się łapami o podłogę w sali. Druga dłoń powędrowała na klatkę piersiową Persefony. Gwałtownie zaczęła się szarpać, przez co kolejne dachówki rozbiły się o ziemię. Basior zaklął soczystym polskim "kurrrwaa maać", ale czerwonowłosy w tańcu się nie pierdolił i po prostu wciągnął małą uciekinierkę z powrotem do środka.
Odstawił Persefonę delikatnie na podłogę, a następnie zamknął okno. Spojrzał na kotkę, jakby nie wiedział, czy ma się cieszyć czy płakać z tego, że jednak żyje. W końcu jednak chwycił jej dłoń, na co małolata gniewnie warknęła i wyrwała mu ją. Wilk przewrócił oczami zirytowany. Jeszcze nawet nie wprowadził Persefony do siebie, a już miał jej dość. Jak on to przeżyje? Nie wiedział. Chyba po prostu weźmie nadgodziny. I tak i tak by musiał, bo stać go na utrzymanie tylko jednej osoby.. a będzie miał teraz dwie. Siebie i Persefonę.
Odstawił Persefonę delikatnie na podłogę, a następnie zamknął okno. Spojrzał na kotkę, jakby nie wiedział, czy ma się cieszyć czy płakać z tego, że jednak żyje. W końcu jednak chwycił jej dłoń, na co małolata gniewnie warknęła i wyrwała mu ją. Wilk przewrócił oczami zirytowany. Jeszcze nawet nie wprowadził Persefony do siebie, a już miał jej dość. Jak on to przeżyje? Nie wiedział. Chyba po prostu weźmie nadgodziny. I tak i tak by musiał, bo stać go na utrzymanie tylko jednej osoby.. a będzie miał teraz dwie. Siebie i Persefonę.
Po długiej dyskusji, w końcu udało mu się zaciągnąć dziewczynkę do czarnego nissana. Zamknął za nią drzwi, zapiął jej pasy i usiadł na miejscu kierowcy. Wyjątkowo nie molestował radia, był już wystarczająco zdenerwowany, żeby i z tym się jebać. Wyjechał spod szpitala, kierując się w stronę swojego bloku. Całą drogę milczał. Dziewczyna też milczała. Tak sobie milczeli razem, chociaż woleliby rzucać się bluzgami. Perun był cicho tylko dlatego, że mu nie wypadało. Nie wiedział, czemu kotka była cicho, ale pewnie z bólu. W domu poda jej jakieś dobre środki. Przeciwbólowe, nasenne.. do wyboru, do koloru. A potem sam się czegoś nałyka, żeby usnąć. Jutro znów musi iść do tej psiarni. Nie, żeby mu to przeszkadzało. Lubił swoją pracę. Po prostu się bał, że zastanie swoje małe mieszkanko w ruinie. A wtedy już nic nie będzie mu przeszkadzało, żeby wyjechać w Bieszczady. Tam przynajmniej miał dom, a nie jakieś mizerne mieszkanie. Ale wtedy będzie musiał oddać małolatę do sierocińca. Eh. Jeśli rozwali jego mieszkanie, będzie sama sobie winna.
— No to tak. — powiedział, gdy już byli u niego w mieszkaniu. — Nie zamierzam ci narzucać wielu zasad, ale.. kilka musi być. Po pierwsze, nie rozwalasz mi mieszkanka. Po drugie, nie próbujesz popełnić samobójstwa. Po trzecie, nie wychodzisz stąd bez mojej wiedzy. Postaram się urywać w ciągu pracy, żeby dać ci obiad, ale nic nie obiecuję. Aha, i po czwarte. Nie. Grzebiesz. W. Szafce. — Perun trzymał tam swoje wiersze. Wszystkie. To było zbyt intymne, żeby jakaś małolata tam grzebała. — A tak to rób sobie co chcesz. Mam laptopa i internet, jakieś kryminały i tomiki poezji. Może znajdziesz coś dla siebie. Jesteś głodna? — zapytał, podchodząc do lodówki.
Persefona?
Punkty: 490
Punkty: 490
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!