Strony

19 listopada 2017

Od Fragonii


  Ludzie podbiegali przerażeni, aby zobaczyć, co się konkretnie stało. Fragonia słyszała ich przeraźliwe krzyki i marzyła tylko o tym, aby ktoś wcisnął magiczny przycisk pauza i uciszył tłum. Irytujące. Dlaczego tak się tym interesowali, ale mimo wszystko nikt nie wszedł, aby pomóc pasażerom? Służby ratunkowe były już w drodze, ale umierający przecież nie będą czekać i większość potrzebowała pomocy od zaraz. Tym kimś była również i ona.
  Takie sytuacje w sumie nie były częste w tym królestwie. Imperium. Kraina dobrobytu, nowych cud technologicznych i przepychu. Tutaj wszystko działało jak w zegarku. Ludzie byli zaślepieni i woleli udawać, że wszystko gra. Że to normalne, iż nie spędzą kilku następnych dni w gronie rodzinnym, bo ich szef prosił o przedłużenie godzin, w zamian za to oferując psie pieniądze swoim pracownikom.
  Dla nich to było normalne, że ludzie nie mówią sobie "dzień dobry" kiedy się mijają. Sąsiedzi spoglądają na ciebie tak, jakbyś po raz pierwszy w życiu pojawił się w tym miejscu. Nie zagadujesz. Tylko praca, praca, praca. Czy tak też będzie wyglądało Spatium, jeżeli Mroku przejmie kontrolę nad całą Deltą? A może zostawi je w ruinie, zupełnie tak, jak zostawiła Qan'rat, bo obecnie to właśnie na Spatium byli najwięksi buntownicy. Ludzie śmiali się z nich, bo zamiast korzystać z najnowszych broni, środków transportu, wybierali magię, życie w zgodzie z przyrodą. Innymi słowy - przyszłość kontra średniowiecze. Kto ostatecznie wygra to chore starcie? Czy kiedykolwiek dojdzie do porozumienia?
  Teraz zdała sobie sprawę, że ona sama należała w połowie do Imperalczyków. Persefona przeszła już na ich stronę i walczyła ramię w ramię z Panią Mroku, aby zabić kogoś, kogo malutka kochała. Jej jednak było już wszystko jedno, czy wygrają wojnę i Imperium znowu dołączy się do Spatium, a ludzie raz na zawsze zostaną stąd przepędzeni, czy to właśnie oni wygrają całe starcie i zniewolą magiczne istoty. Prędzej czy później znajdą też receptę na kamień filozoficzny. A wtedy Mroku nikt już nie zdoła powstrzymać.
  Leżała tam półżywa, poraniona, cała obolała. Serce jednak nadal biło i chyba organizm nie zamierzał się ostatecznie poddać. Mimo iż Fragonia była podatna na urazy i już wiele razy trafiała do medyka, to i tak dzielnie się trzymała. Prawdopodobnie do dzisiaj. Zawsze była pewna, że to ona zadecyduje, kiedy przyjdzie jej czas. Jednak ilekroć robiła sobie krzywdę, w pobliżu znalazł się ktoś, kto ratował ją z opresji. Ile to już było razy?
  Zwykłe cięcie się raczej nie doprowadzało do śmierci. Ona i tak źle to robiła. Rany nie były głębokie, a niektóre z nich wyglądały jak po zwykłym wypadku.
  Brunetka spojrzała na swoją rękę. Ogromna ilość krwi sprawiła, że zrobiło jej się słabo już od samego widoku na rozległą ranę. Wypadek drogowy, kiedy akurat jechała do internatu. Miała przeczucie, że to nie skończy się dobrze. Cholera, miała przeczucie, że lepiej iść pieszo. I jak zwykle nie posłuchała. Może to i lepiej? Przynajmniej Darkness i Marco w końcu będą mieli z nią spokój. Widziała, jak Wilkobójca przystawiał się do pewnej samotniczki i prędzej czy później może coś między nimi zaiskrzy, zaś to światełko między czarnowłosym a czternastolatką ostatecznie przerodzi się w pył.
  Spróbowała jeszcze raz się dźwignąć, jednak wydała z siebie tylko okrzyk bólu i znowu opadła bezwładnie na ziemię. Widziała ludzi wychodzących z autobusu i strażaków, którzy pomagali pasażerom. Jeden z nich w końcu ją zauważył i uklęknął przy dziewczynce. Brunetka spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. Mężczyzna tylko skinął głową i wyszedł z rozwalonego pojazdu, aby zawołać kogoś do pomocy. Nie o to konkretnie chodziło Fragonii.
  Jej lewa ręka była wygięta pod jakimś dziwnym kątem, prawdopodobnie złamana. Na drugiej widniała ogromna rana i stare siniaki, które nabyła jeszcze mieszkając z Darknessem. Czarnowłosy uwielbiał się nad nią znęcać, kiedy wpadał w szał. Znosiła to.
  Mężczyzna po chwili wrócił z kimś jeszcze. Nieznajomy położył dłoń na czole malutkiej i powiedział coś do niej niewyraźnie. Cały obraz zaczął się rozmazywać, a Frago zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością. Pamiętała, jak kiedyś na sali gimnastycznej, podczas apelu, omal nie straciła przytomności i na kilka sekund przestała rozumieć otaczającą ją rzeczywistość. To było wtedy zaledwie kilka sekund. Teraz miała wrażenie, że te sekundy zmieniają się na długie minuty. Ból, nieznośne hałasy z zewnątrz oraz obrażenia sprawiły, że dziewczyna w końcu zamknęła oczy.


Mój szpitalny kraszu? Somin? Mówiłam, że jak nie zacznę tego wątku, to oszaleję. >.>
Wybacz mi początek. Zawsze mam takie... ekhem... wejścia.  
Słowa: 695
Frago zdobywa punkty dla WKNu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!