Judi podniosła się z łóżka i zaczęła szturchać ręką Kudiego.
-Czego? -Zapytał zabójca i zakrył głowę poduszką.
-Jak to czego? Ten idiota nas woła. -Odpowiedziała Judi.
Rodzeństwo przyszykowało się, zeszło na dół i wyszło z domu.
-No to o co chodzi? Gdzie ta robota? -Zapytała blond włosa.
-Widzisz
tego ciapciaka w okularach? -Bruce wskazał palcem na mężczyznę
stojącego obok wózka. -Musicie go obstawiać w drodze do Imperium.
-A ty to co? -Wtrącił Kudi.
-Ja?... Ja mam dostawę, śpieszy mi się... Lucas już na mnie czeka.
-Dobra, nie tłumacz się, tylko ruszaj dupę, bo się spóźnisz. -Powiedziała Judi i odepchnęła lekko Bruce'a.
Rodzeństwo
podeszło do czarnowłosego faceta stojącego pod murem. Włamywaczka
kiwnęła głową na znak, by już ruszać. Trójka zaczęła wywozić wózek z
Qan'Rat.
*Godzinę później*
-Możemy tu odpocząć. Nogi mnie bolą, a was pewnie też. -Zaproponowała Judi.
Rodzeństwo usiadło pod drzewem, a Pan Ważny poszedł przemyć twarz w rzece.
Kudi wpatrywał się w ciemną folię polietylenową okrywającą wózek.
-Jak myślisz, co my dokładnie wieziemy? -Zapytał i lekko szturchnął Judi łokciem.
-Z tego, co się dowiedziałam... broń palną.
-Broń? Do Imperium? Taką ilość?
-Też się zdziwiłam. No cóż... zadanie trzeba wykonać.
Dziewczyna Wstała z ziemi i zaczęła się rozciągać.
-To jak? Idziemy dalej?
Blondynka
zawołała okularnika i poszli dalej. Kilka minut później, grupa
znalazła się pod murami Imperium. Pan Ważny zapłacił za obstawę, a
strażnicy zajęli się wnoszeniem towaru. Rodzeństwo zameldowało się w
motelu niedaleko Lorog City. Weszli do swojego pokoju i położyli się
spać. Godziny mijały wolno, w tej części Delty było strasznie duszno w
nocy. Najwyraźniej nie tylko oni nie mogli zasnąć, gdyż ktoś zapukał do
drzwi.
~Ktoś, coś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!