Strony

06 września 2017

Od Fragonii C.D Berbali

  To miał być tylko krótki, spokojny spacer, a wyszło jak wyszło. Brunetka miała dzisiaj wolne popołudnie, wiec postanowiła się przejść po Smoczym Lesie na Spatium. W końcu miała okazję odpocząć od tego okropnego huku z Imperium. Kilka dni bez internetu też powinno jej pomóc, chociaż myśli małolaty ciągle krążyły wokół jej bloga. I Darknessa. 
  Przyłożyła sobie prawą rękę do poranionego, lewego przedramienia. Pisnęła z bólu. Zdjęła niedawno kolejny bandaż, jednak mimo to rany po żyletkach nadal jej doskwierały. I tak miała szczęście, że jej alpha ich nie zauważył. Kiedy wybudziła się z tego magicznego transu, zdała sobie sprawę, że zawędrowała zdecydowanie za daleko. 
  Odwróciła się. No tak. Drzewa już dawno zasłoniły jej wyjście. Westchnęła ciężko i ruszyła przed siebie. Usłyszała kroki, ale nie przejęła się tym. Przecież w owym lesie mieszkały różne stworzenia i na pewno nie była tu sama. Postanowiła zignorować hałas. Trach! 
  Odwróciła się przerażona i ujrzała mężczyznę w średnim wieku z nogami kozła. Z jego pleców sterczała strzała. Przerażona podeszła do satyra, żeby chociaż sprawdzić, czy żyje. Kiedy tylko przyłożyła palce do jego szyi w poszukiwaniu tętna, poczuła okropny ból z tyłu głowy. Cały świat zawirował, a ona upadła na ziemię nieprzytomna. 
➤➤➤
  Obudziła się w pomieszczeniu, które przypominało piwnicę. Próbowała się ruszyć, jednak była zbyt obolała. Kilka metrów od Fragonii leżał nieprzytomny, brązowy wilk. Spojrzała na niego lekko zdziwiona. Członek Watahy Karmazynowej Nocy? Faktycznie kogoś jej przypominał. Zmrużyła oczy i próbowała się ruszyć, jednak jej ręce i nogi były skrępowane. No tak. Jej porywacz nie był na tyle głupi, żeby zostawić ją bez "zabezpieczeń".
  Leżała obok dużego stołu. Spojrzała na brązowy mebel. Może jednak ten szaleniec był idiotą. Na stole zostawił bowiem szklane naczynie. Wystarczyło je tylko strącić i uwolnić ręce, a reszta poszłaby już gładko. Wilk zaczął badać cały pokój, najwidoczniej nie zauważając dziewczyny. W końcu ta siedziała w cieniu, zasłonięta kilkoma przedmiotami, więc mógł jej faktycznie nie dostrzec. Chyba, że po prostu się nią nie interesował. 
  Jednym ruchem strąciła szklany wazon, który rozbił się na kilka kawałków. Basior odwrócił się zdziwiony, słysząc hałas. Dziewczynka złapała z trudem szklany odłamek i próbowała przeciąć nim węzły, czasem się przy tym dodatkowo raniąc. W końcu uwolniła także nogi i wstała, aby przejrzeć się wilkowi.
  - H-hey.. - mała wyciągnęła nieśmiało rękę w stronę wilka. - Ciebie też tu zamknął? - zapytała cicho.

Wybacz... bezsens. Berbali?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!