28 września 2017

Zawieszenie

Myślałam, że się bez tego nie obejdzie, ale każdy z was ma chyba gorszy okres w życiu i ten okres właśnie ja obecnie u siebie przeżywam. Renowację zacznę na blogu próbnym DiKi i szczerze wątpię, by zajęło mi to mniej niż siedem dni - ba, blog mogę oddać do użytku dopiero w połowie października. Postaram się mimo wszystko nie zamknąć DiKi. Na discorda wchodzić nie będę, za to znajdziecie mnie na howrse, gmailu, skype oraz tutaj i na blogu próbnym Divided Kingdom. (Link)
Jeżeli ma ktokolwiek z was jakąś koncepcję, czy to na szablon, czy to na fabułę, rynek deltowski... napiszcie do mnie proszę, bo każda pomoc się przyda.

Od Evie C.D Viper/Darkness

 *kilka tygodni wcześniej, żeby nie było*
Gdy tylko usłyszałam informacje o uwięzionym szpiegu, natychmiastowo się uspokoiłam. Byłam zła na samą siebie, że dałam się ponieść emocjom. Trafili w mój czuły punkt, którym był Mobius. W życiu bym nie pozwoliła nikomu powiedzieć złego słowa o nim bez sensownej argumentacji. Owszem, mój kuzyn nie jest idealny i ma wady jak każdy inny, jednak bezpodstawowa krytyka nie wchodzi w grę, chyba że chce się stracić rękę albo język. Westchnęłam cicho i oparłam się o ścianę.
- Przepraszam za mój wcześniejszy wybuch złości - powiedziałam spokojnym głosem. Kątem oka zauważyłam ulgę na twarzy chłopaka.
- Nie No, spokojnie. Rozumiem, że zależy ci na Mobiusie - odparł z ciepłym uśmiechem. Cieszyłam się, że ktoś taki jak Viper mógł mnie w dosyć szybki sposób uspokoić. Kto wie co by się stało jakbym rzuciła się na o wiele silniejszego Alfę. Wojna między watahami gwarantowana a mnie pewnie wykorzysta jako zakładnika. Wolałabym umrzeć niżeli być ich jeńcem.
- No dobrze... - zamknęłam oczy i po chwili je otworzyłam, odsuwając się od ściany. - Kim jest ten cały szpieg i podaj mi jego rysopis etc, jeśli chcesz żebym wam pomogła go uwolnić - oznajmiłam z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję, chodź. Pokaże ci jego wszystkie dokumenty - odpowiedział Viper, który od kilku minut (znowu) wpatrywał się w mój biust. Nie powiem, to było zarazem dziwne, ale o też przyjemne uczucie. Dobre pytanie dlaczego? Może dlatego, że w końcu ktoś inny niż mój kuzyn mnie zauważał?
- Pamiętaj, nie robię tego z dobrego serduszka, tylko dla pokoju - dodałam podchodząc bliżej do chłopaka. - To pokażesz mi jego dokumenty? Mogą mi się przydać, przy poszukiwaniu go - uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam w stronę wyjścia. Opuściliśmy pomieszczenie i wróciliśmy do salonu, gdzie niestety nadal przebywał jego ojciec. Spojrzał na mnie z delikatnym, niepokojącym uśmiechem.
- To jak? Zdecydowałaś się nam pomóc? - zapytał się podchodząc do mnie.
- Tak, ale nie będę zdradzać mojego alfy. Pomogę wam odbić szpiega z rąk ludzi - odpowiedziałam obojętnym tonem.
- Pewnie nie robisz tego, bo masz dobre serduszko... - podszedł bliżej do mnie. Przez cały czas miałam wrażenie, że jakbym nie była tak blisko związana z Mobiusem, to Darkness by nie powstrzymywał się od różnych rzeczy. Normalnie bym tego nie zrobiła, ale cóż, zaryzykuję. Zrobiłam wielki krok do przodu, idealnie znajdując się przed mężczyzną. Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej i spojrzałam mu prosto w jego oczy.
- Czyli sugerujesz nagrodę jako boski i namiętny seks? - zapytałam się, posyłając w jego stronę oczko. Na twarzy mężczyzny pojawił się szeroki uśmiech, a jego dłonie dotknęły moich bioder. - A niech teraz jego mość pozwoli, ale mam kilka spraw do załatwienia - dodałam już nieco poważniejszym głosem i podeszłam do Vipera. Kiedy byłam już obok niego, szepnęłam mu do ucha. -Chyba jednak robię to z dobrego serca - i zachichotałam się cicho.


Viper? XD

27 września 2017

Pożegnanie Admina

Witam! Witam! Oto ja, Mobius~~~ Pacyfista, Talon, Qrow, Byśtan, czy pod jaką jakże oryginalną nazwą mnie znacie. Fragonia, napisała już w ostatnim poście informacyjnym, że opuszczam bloga, ale chciałbym rozwinąć ten temat. Żeby nikt nie pomyślał, że odchodzę, bo mi się tu znudziło, czy inne bajery. Podkreślam, że na samym początku, wyznaczenia mnie jako admina, przybyłem tu "tymczasowo", na samym wstępie wypowiedziałem to słowo, dlatego nawet jeśli bym chciał, nie mogę już tutaj adminować. Cenię sobie prawdomówność, dlatego po tych miesiącach muszę się pożegnać. Mam nadzieję, że wprowadzone przeze mnie zmiany przypadły wam do gustu. Chciałbym również podziękować, gdyż spędzony tutaj czas był naprawdę.. naprawdę wspaniały. Wszystkie opowiadania pisało mi się niezwykle przyjemnie i ciekawie, co o dziwo mało kiedy się zdarza. Poznałem wielu przemiłych ludzi i z kilkoma na pewno pozostanę w kontakcie. (Może dlatego, że dalej będę obecny na discordzie, haha nie da się mnie tak łatwo pozbyć :D - Ps. Tyks nie zabieraj mi tam admina, chcę nadal zmieniać pseudonimy <3) Mam nadzieję, że nowi admini będą dumnie prowadzić, ten jakże niesamowity blog i zrobią wszystko, by Tyksuś nie została obciążona. Specjalne podziękowania kieruję również do Fragonii, oczywiście za to, że mi zaufała i dała się pokierować, jakbyś znowu potrzebowała pomocy, wiesz gdzie mnie szukać. <3 Żeby czuli #swag. pozdrawiam: Koteła, Slakey, Kudiego, Kyu, Evie, Crass, Tai, Sylv, Lulu... i tych którzy wiedza, że ich pozdrawiam.

Przepraszam tych, którym nie zdążyłem również odpisać. :C

Traveles in Cleft od Dimensions zostaje oficjalnie zamknięty. Nie mam niestety już osoby, która mogłabym zająć moje miejsce Alphy. (Chciałem Kudiego, ale ten mały chujek stamtąd spierdolił szybciej niż przylazł, a Taiga nagle odeszła). Dlatego wszyscy członkowie, zapraszam was albo do Watahy Zachodu, albo Tyksońskiego Zoo. <3

Darmowy hosting zdjęć i obrazków
Powód: Koniec stażu

Charles odchodzi!

Powód: Zakładanie nowego bloga, przez właścicielkę, a ma tam pisać seksy z Tai

Taiga odchodzi!

 
Powód: Decyzja właścicielki - pomoc w zakładaniu bloga i pisanie seksów z Sylv

Od Valory/Reapera

Był ciepły wrześniowy piątek. Gdzieniegdzie na niebie płynęły chmury, jednak nie było ich zbyt wiele. Słońce wisiało jeszcze nisko, był przecież ranek, godzina 6:30. Miasto budziło się do życia. Ludzie powoli wychodzili z domów, aby pójść do swojej znienawidzonej pracy. Valory nie miała tego problemu. Właśnie zjadła śniadanie wraz ze swoim ukochanym liskiem o imieniu Megi. Ubrała się dzisiaj niezbyt prowokująco jak na nią, bo musiała w końcu iść do swojej pracy. Uczyła ona matematyki w jednej ze szkół w Aztarat City. Uwielbiała swoją pracę, uwielbiała matematykę i swoich uczniów. Parę osób z jej klasy było jej bliskimi znajomymi, często chodzili razem na imprezy.
Lory wskazała Megi swoje ramię, a ta posłusznie przeszła w stan uśpienia. Jej znajomi myśleli, że lis na jej ręce to zwykły tatuaż, jednak tak nie było. Zawsze wolała ze sobą zabierać Megi, gdziekolwiek się nie udawała.
Valory ubrała na siebie swój jesienny płaszczyk, tak w razie czego, jeśli pogoda by się nagle zmieniła i zaczęłoby padać. Nie ufała pogodzie i wolała być zawsze przygotowana na najgorsze. Nie chciała przecież zmoknąć, mimo że lubiła, kiedy pada deszcz. Ale tylko taki drobny, nie lubiła kiedy na dworze leje jak z cebra.
Dziewczyna wyszła z domu w kierunku liceum, w którym pracuje. Nie posiadała samochodu, więc poszła na nogach. Valory lubi spacerować, pomaga to jej zachować idealną figurę.

Jakiś czas później, lekcja matematyki z jej ulubioną klasą
- I właśnie dlatego bok „a” jest dłuższy od boku „b” - powiedziała oparta o biurko Valory do swojej klasy.
Powoli kołysząc biodrami przeszła się po klasie, by sprawdzić, czy wszyscy zanotowali zadanie w zeszytach. Niektórzy chłopacy dyskretnie oglądali się za nauczycielką, ona oczywiście widziała ich spojrzenia, ale udawała, że jest inaczej. Nie przeszkadzało jej to, że na nią patrzą. Specjalnie dlatego zawsze ubierała obcisłe spodnie.
Lory podeszła do Oscara. Był jej ulubionym uczniem i jej dobrym kumplem. Był wysoki, miał brązowe włosy, modną grzywkę i błękitne oczy. Siedział, widać było, że jest nieobecny. Miał lekko uchylone usta, co chwilę patrzył w inne miejsce, energicznie ruchał nogami i bujał się na krześle, mimo że nie był już dzieckiem.
- Oskarze, gdzie jest twoje zadanie? - powiedziała Valory udając gniewny ton głosu.
Chłopak nieobecnym wzrokiem spojrzał na nią.
- Chu... mnie obchodzi jakieś zadanie! - krzyknął waląc rękami o ławkę i wrócił do bujania się na krześle.
- Valory – odezwała się jego koleżanka z ławki. - Oscar jest od wczoraj na ecstazach. Niech pani zrozumie, wczoraj był jego pierwszy raz i jeszcze go trzyma – zachichotała.
Val się uśmiechnęła.
- Następnym razem poinformujcie mnie, jak robicie imprezę. A tobie – spojrzała na Oscara. - dzisiaj jeszcze popuszczę, ale nie chcę cię widzieć kolejny raz naćpanego w szkole.
Dziewczyna spojrzała na zegarek, za minutę dzwonek. Postanowiła zadać klasie do domu trzy zadania ze strony 21, na co klasa zareagowała niechęcią i buczeniem, po czym usiadła za biurkiem i zajęła się swoim telefonem. Postanowiła pograć sobie we Flappy Bird, może uda jej się pobić rekord.
Zadzwonił dzwonek, a Valory grała dalej w swoją ulubioną grę. Nagle ktoś stanął obok niej i się przyglądał, co robi na telefonie. Zbulwersowana Val wyłączyła telefon, mimo że tak mało jej brakowało do pobicia swojego rekordu.
- Co jest? - warknęła zdenerwowana tym, że ktoś przerywa jej grę Lory na uczennicę, była to dziewczyna siedząca w ławce z Oscarem, Amelia. Często bywała na tych samych imprezach, co Valory.
Dziewczyna miała blond włosy spięte w luźnego koka na środku głowy. Miała na twarzy mocny makijaż. Ubrana była w jasno szara bluzę ze znaczkiem znanej firmy produkującej ubrania w Imperium i jasne niebieskie spodnie z jeansu. Na nogach miała czarne firmowe sportowe buty.
- Dzisiaj na działce u Garrego będzie melanż. Ma być z trzydzieści osób, ale pewnie przyjdzie jeszcze więcej. Przyjdzie mój znajomy dealer i przyniesie dosłownie całą torbę narkotyków. Człowieku, co tylko chcesz. Garry załatwia alko. Płacisz mu za wejście dość małą sumę, a pijesz ile chcesz! - kiedy Amelia to mówiła jej oczy aż błyszczały z podniecenia dzisiejszą imprezą.
- W takim razie muszę tam być – zaśmiała się Val. - Mieszkasz niedaleko, weź mnie podwieź, bo nawet nie wiem, gdzie to melo będzie.
Amelia wiedziała, gdzie
- No okej.

Znowu przewijamy
Val popatrzyła na ulicę. Amelia już dawno powinna przyjechać pod je dom i zabrać nauczycielkę na imprezę na działce u Garrego. Czy dziewczyna ją wystawiła? Sama ta myśl zdenerwowała Lory i chciała zapalić papierosa na uspokojenie, mimo że zwykle nie pali w takich sytuacjach. Bardzo zależało jej na tej imprezie. Miało być tyle ludzi i narkotyki...
Valory zaczęła grzebać w torebce za paczką papierosów, ale wtedy nadjechał jakiś stary samochód. Val spojrzała na niego od niechcenia. Okazało się, że to był samochód Amelii. Nie spodziewała się, że taka dziewczyna, która zawsze chodzi w modnych ubraniach może jeździć jakimś złomkiem.
- Wsiadaj! - Amelia próbowała przekrzyknąć warkot silnika.
Lory popatrzyła z obrzydzeniem na samochód, ale postanowiła nie narzekać i otworzyła przednie drzwi. Zajęła miejsce obok swojej znajomej.
Dwadzieścia minut później były już w części miasta przeznaczonej na działki dla mieszkańców. Był już wieczór, niebo nabrało pomarańczowo-różowo-fioletowych barw, słońce powoli zaczęło się chować za budynkami.
Znajome wysiadły ze starego gruchota i Amelia zaczęła prowadzić swoją nauczycielkę w stronę działki. Szły pomiędzy wieloma ogródkami z pięknymi altankami. Val nie zobaczył, by ktoś inny oprócz nich ty przebywał. Wtedy usłyszała cichą muzykę. Czym dalej szła, tym muzyka stawała się głośniejsza. Imprezowicze puścili jakieś techno. Valory słuchała z reguły rapu, ale techno też bardzo lubiła. Szczególnie na imprezach.
W końcu dotarły do sporej posiadłości, dość zaniedbanej i zarośniętej przez wysoką trawę. Lory rozpoznała, że to tutaj odbędzie się impreza przez spory tłumek ludzi przebywający tam. Dziewczyny weszły na podwórko. Od razu podszedł do nich chłopak w czarnych włosach i przytulił na powitanie każdą z nich.
- Widzę, że przyprowadziłaś przyjaciółkę – powiedział do Amelii, po czym zwrócił się do Valory: - Hej, jestem Garry, Amelia ci pewnie już to mówiła. To ja zorganizowałem tą imprezę. Ale wiesz... alkohol kosztuje... i miło by było gdybyś coś się złożyła.
- Trzymaj – powiedziała Valory, po czym podała chłopakowi kilka banknotów.
Chłopak wsadził sobie do kieszeni pieniądze, po czym powiedział jeszcze do dziewczyn:
- Jak chcecie pić na chacie macie piwa i wódkę.
- A deealer już dotarł? - zapytała Lory.
- Tam stoi - Garry wskazał ręką chłopaka palącego papierosa pod płotem.
Amelia i Val postanowiły się rozdzielić. Amelia poszła napić się zimnego piwa, a nasza bohaterka podeszła do handlarza narkotyków.
- Co ma być? - zapytał ją bez przywitania.
- A co masz? - spytała Valory.
- Co tylko zechcesz – uśmiechnął się tajemniczo chłopak.
- To ja wezmę ecstazy – powiedziała i podała mu kilka monet.
- Dla takiej ładnej dziewczyny mogę trochę spuścić cenę.
- Nie musisz, ale dzięki – uśmiechnęła się Val biorąc małą różową tabletkę, którą od razu połknęła bez popicia.
Lory stanęła koło chłopaka i zaczęła palić papierosa czekając aż narkotyk zacznie działać.

A dalej nie mam pomysłu XD
Weź ktoś dalej napisz

26 września 2017

Towarzysz - Megi


IMIĘ: Megi
LEVEL: 1
WŁAŚCICIEL: Valory/Reaper

RASA TOWARZYSZA: Lisek Apokalipsy – wbrew swojemu słodkiemu wyglądowi jest to potężny demon. Jest to istotka mała, występuje w różnych kolorach. Jedne mają długą inne krótką sierść. Jednak wszystkie je łączy długi puszysty ogon, duże błyszczące oczka i wiecznie uśmiechnięty pyszczek. Ich nazwa pochodzi od tego, że podobno każdy lis apokalipsy wie jak i kiedy dojdzie do końca świata lub różnorakich katastrof, ale nie mogą nikomu tego zdradzić, gdyż jeżeli wyjawią ten sekret umrą. Liski są nieśmiertelne, jedyne co może je zniszczyć to wyjawienie komuś swojej tajemnicy. Ich specjalną umiejętnością jest przejście w stan uśpienia, czyli zmiana w tatuaż na ciele swojego właściciela oraz zdolność komunikowania się ze swoim właścicielem, o ile go ma, za pomocą telepatii.
OPIS: Megi to mały lisek, kiedy stoi sięga do połowy łydki dorosłego człowieka. Jej ogon jest dłuższy od reszty jej ciała, sierść na nim jest dłuższa niż na reszcie ciała. Sierść liska ma kolor biały z różowymi akcentami na uszach. Ma duże czarne oczka. Jej ciałko jest malutkie i drobne. W stanie uśpienia zmienia się w tatuaż na ramieniu Valory. Kiedy Lory jest wilkiem tatuażu nie widać pod jej sierścią. Megi to radosny, pełen energii lisek. Jest optymistką, przez co rzadko bywa smutna, a jeśli już do tego dojdzie i tak z jej pyszczka nie znika uśmiech. Czasami uśmiech ten wydaje się aż przerażający, nawet dla Valory, jednak ona mimo wszystko kocha swoje zwierzątko. Lubi spać, jeść i spędzać czas ze swoją właścicielką. Kiedy Valory wypuszcza ją ze stanu uśpienia Megi lubi siadać jej na ramieniu. Lisica nie lubi, wręcz nienawidzi, jedzenia dla zwierząt. Znacznie bardziej lubi jeść to, co je jej właścicielka. Jest bardzo ufna i nie lubi, kiedy Lory ją kontroluje, przez co wydaje się łatwą zdobyczą dla złych istot, które mogłyby ją skrzywdzić, dlatego Val zawsze ma na nią oko. Jednak jeśli jej właścicielka kogoś nie polubi Megi jest gotowa zaatakować taką osobę, jeśli tylko dostanie taki rozkaz. Jest jeszcze młoda i nie jest tak potężna jak inne lisie demony, ale kiedyś będzie tak potężna jak one. Jak wszystkie lisy z jej gatunku jest bardzo inteligentna i może czytać i pisać (trzyma przyrząd do pisania za pomocą telekinezy). Jeśli chodzi o to, skąd Valory ma swojego liska apokalipsy to było to tak: pewnego dnia Valory przespała się z kolekcjonerem magicznych stworzeń, jeśli dobrze pamięta miał na imię Dave. Dave mieszkał w dużym domu i był bogaty, ale nie chciał zapłacić Lory za wspólnie spędzoną noc, więc ta postanowiła, kiedy tylko on zaśnie wymknąć się z jego domu z ukradzionymi mu pieniędzmi. Tak właśnie zrobiła. Jednak, kiedy szukała wyjścia usłyszała w głowie pewien głos, który prosił o pomoc. Poszła tam, gdzie on jej kazał. Tak Valory dotarła do jednej z wielu klatek i ujrzała Megi. Od razu pokochała lisiczkę i uwolniła ją, po czym zabrała ze sobą do domu. Od tej pory mieszkają wspólnie.
MOCE:
  • Electric Shock – moc ta pozwala Megi na porażenie prądem osobnika znajdującego się nie dalej niż 10 metrów od niej. Moc ta na razie nie jest silna, ale lisiczka wciąż się uczy. Na razie porażona osoba jest tylko w lekkim szoku i po jakiś 10-15 sekundach dochodzi do siebie, ale nieraz ten krótki czas pomaga Valory pokonać przeciwnika albo chociaż uciec z Megi.
  • Telekineza – Megi może podnosić za pomocą myśli niewielkie przedmioty, takie jak książki czy przedmioty codziennego użytku. Ze zbyt ciężkimi przedmiotami Megi nie daje sobie rady. Podczas walki moc ta przydaje się do na przykład: okładania przeciwnika kamieniami lub rzucania w niego ostrymi przedmiotami.
  • Treatment – czyli leczenie ran swoich i Valory. Rany nie mogą być zbyt głębokie, bo inaczej noc nie zadziała.

Siła - 10 Szybkość- 20 Wytrzymałość - 10 Magia - 20

Ważna Informacja + Poszukiwanie członków do załogi!

 Jak pewnie wszyscy dobrze wiedzą, talon niestety nie jest już w stanie spełniać swoich obowiązków. Zajebiście mi się z tobą pracowała i z pewnością będę miło wspominać ostatnie miesiące. Niektórzy członkowie DIKI również.
 Ale wracając - otwieram nowy nabór do załogi Divided Kingdom i prawdopodobnie przyjmę więcej, niż jednego administratora. W planach mam też zatrudnienie korektora, który będzie sprawdzał dokładniej opowiadania innych oraz moderatora (jednego bądź też dwóch, w zależności od potrzeby - DiKi jest dużym blogiem i myślę, że łapki do pomocy się przydadzą). Nie chcę nikogo obciążać, ale też nie chcę mieć na blogu osoby, które zrezygnują zaraz po dwóch, trzech tygodniach czy miesiącach. Miałam już sześciu adminów, nie chcę mieć łącznie dziesięciu.
  Na czym taka praca polega? Wiadomo - staramy się promować i ulepszać blog oraz rynek deltowski, wprowadzamy nowe pomysły, eventy, naradzamy się, szukamy nowych członków... No i ten - nie szukam leni. Z leniami już pracowałam i fajnie nie było (Kyu wie... [*]).Osoby, które będą ciężko i systematycznie pracować będą dostawały małe upominki pod koniec każdego miesiąca, z kolei ci, którzy chociaż spróbują swoich sił w naborze dostaną po 100 trefli. I od razu mówię - to poważna sprawa i nie róbcie sobie z tego żartów.

Ankieta do naboru!

  Jest jeszcze ważna informacja, którą chcę wam przekazać. Niedługo Divided Kingdom zostanie zawieszone na okres siedmiu dni, a ja - administrator Tyksona, będę niedostępna na discordzie. Co planuję w tym czasie robić? Poprawiać kilka rzeczy na blogu, zapewne zmienię też regulamin, takie rzeczy jak realia, a może i nawet nabór. Z pewnością poprawię graficznie zakładki oraz  błędy interpunkcyjne. Zrobię także drugi szablon i zdecydujecie, czy nadal wolicie pozostać przy tym, czy chcecie wygląd minimalistyczny. Dzień przed zawieszeniem napiszę informację na blogu. Miałam dzisiaj już to zrobić, ale jako iż muszę ogarnąć jeszcze kilka spraw, postanawiam to trochę przesunąć.
 Przypominam o pisaniu opowiadań! Niedługo pojawi się event, a ja chciałabym zobaczyć wasze wypociny na blogu jeszcze przed zawieszeniem i wpisem fabularnym! :) 
  PS: Pojawiły się nowe znaczniki. W formularzu Naokiego (którego serdecznie witamy!) możecie podziwiać moje ręcznie robione, graficzne dodatki. I jak wam się podobają?

Kwiat to pąk wiśni [...]

Kwiat - to pąk wiśni. Mężczyzna - to samuraj.
 
GODNOŚĆ: Naoki Asuhara oraz Nao - dla przyjaciół
PRZYNALEŻNOŚĆ: Wataha
PŁEĆ: Mężczyzna
ORIENTACJA: Oczywiście Heteroseksualny
WIEK: Dusza - ok.536 lat.
Ciało - ok. 18 lat.
RASA: Neko Furry
SYMPATIA: Zakochał się w Youkami
RODZINA: Rodzice żyjący w Japonii, świętej pamięci brat bliźniak oraz młodsza siostra ucząca się w szkole w USA.
STANOWISKO: Członek stowarzyszenia "TZPRI", Trener Mocy, Mag
CHARAKTER: Naokiego można nazwać osobą bardzo optymistyczną przez jego podchodzenie do codziennego życia oraz do nawet najgorszych możliwych sytuacji. Znany jest ze swojej punktualności oraz poczucia humoru. Ów mężczyzna jest bardzo pracowity i szuka nawet najmniejszego powodu, by komuś w czymś pomóc. Niestety nie brakuje mu wrodzonych wad. Ma anielską cierpliwość do ludzi, ale nawet ona czasem się kończy. Wpada w furie i nie sposób go uspokoić.
ŻYWIOŁY: Ogień, światło, duch
MOCE:
  • -Wytwarzanie niebieskiego ognia
  • -Telekineza
  • -Lewitacja
  • -Teleportacja
  • -Przywoływanie magicznych, małych gwiazd
ZAINTERESOWANIA/TALENTY: Naoki szkolił się na samuraja. Bardzo dobrze walczy kataną i świetnie uderza samurajskim młotem. Od dzieciństwa interesował się sztuką magii oraz kowalstwem.
MOC SPECJALNA:
  • Oddzielenie duszy - jego ciało ulatnia się, a on w formie duszy lata po świecie przez wybrany przez siebie czas. Niestety nie opanował tej zdolności zbyt dobrze, przez co szybko się męczy. Używa tego tylko w konieczności.
HISTORIA: Od dzieciństwa mieszkał z rodziną w Mitace. Pewnego dnia przez miasto przeszło tornado, które pochłonęło jego brata. Po całym zdarzeniu jego rodzina przeprowadziła się do Tokyo, a on zaczął podróżować po świecie. Niedługo po rozpoczęciu podróży spotkał czarnoksiężnika chodzącego spokojnie po ulicach Nowego Yorku. Opowiedział mu o wymiarze zwanym Deltą i podarował mu mapę do głównego portalu na niedalekiej wyspie. Po przybyciu na Deltę Naoki zaczął szkolić się w sztuce magii u czarnoksiężnika, który zmienił jego postać, rasę, cały wyglad, aby ten posiadł większą moc. Naoki stał się jednym z lepszych magów i zaczął nauczać innych tej umiejętności.
PAMIĄTKI:
-Japońska książka ogrodnicza od matki
-Drzewko Bonsai
-Kule szczęścia
LOKALIZACJA: Spatium

INNE:
  • -Dba o swoje drzewko bardziej niż o siebie
  • -Lubi owoce, zwłaszcza wiśnie
  • -Lubi jeść ryby
  • -Kocha koty
CHAT: Naoki
EKWIPUNEK:

  • 200 trefli
  • Amulet mocy
  • Niebieska Katana
  • Młot

 
Siła - 500 Szybkość - 250 Zwinność - 450 Moc - 500
Technika - 250 Równowaga - 300 Zręczność - 500 Ukrycie - 250

Konkurs TICOD

Przez to, że WZ ma własny konkurs, sam zacząłem być męczony przez *kaszle* dwie panie. Dlatego też moi drodzy podróżnicy wymiarów.. czas na.. KONKURS MOKREGO PODKOSZULKA. Jakie są zasady? Bardzo proste, wysyłacie mi zdjęcie osób w bikini (Albo jak najbardziej podobne do waszej postaci, lub zwyczajnie dajcie mi zdjęcie, a ja urwę tej postaci łeb). Do tego krótki opis minimum 300 słów, jak idziecie po scenie, a na końcu, wy sami, lub ktoś oblewa was wodą. Proste? proste. Najlepszy opis i oczywiście zdjęcie dostanie WYSOKĄ nagrodę, niespodziankę. Polecam korzystać, ja jestem wyjątkowo hojnym dupkiem. Będą oceniać was oczywiście sędziowie, a jest i czterech! Polecam im się podlizywać ^^ Czas macie do 28 września.

Sędziowie: (Jeśli ktoś jeszcze chce być sędzią, można się zgłaszać -  wymagana znajomość ortografii i nie należenie do TICOD)
  • Shadow
  • Darkness
  • Youkami

Jury ocenia od 1 do 10:
  • Wygląd (Nie tylko na zdjęciu, ale także opisanie waszego wyglądu)
  • Opis (Ortografia, długość, estetyka i te sprawy)
  • Podejście (Czy robicie konkurs z widocznym entuzjazmem, czy nie)
Dodatkowe punkty:
  • Każdy uczestnik może przyznać innemu uczestnikowi 5 punktów
  • Za znalezienie mokrych zdjęć, też może coś wpaść :D 2 punkty!
~ Dziękuję za uwagę, Pacyfista Talon

Ps. Osoby bez ludzkiej formy, mają łatwiej, gdyż dostają na czas trwania konkursu taką możliwość, czyli nie macie problemów z twarzą postaci ;P

Ps. 2. Wszystkie opowiadania proszę wysyłać na konto "talon"

25 września 2017

Od Vipera C.D Evie

  - Słuchaj, tu nie chodzi o wykorzystanie Mobiusa. - powiedział spokojnie Viper, głaszcząc delikatnie Evie, jakby chciał ją uspokoić, co jednak nie do końca działało. Dziewczyna zamiast się uspokoić tylko dodatkowo się rzucała. Chłopak, gdyby nie była osobnikiem płci pięknej, porównałby ją do wściekłego bulteriera. Którego sam sprowadził do domu. 
  - Lansia. Księżniczko. Kucyku. Kotku. Żabciu. Jak na ciebie woła Mobius? - zapytał brunet. 
  Evie spojrzała na niego z nienawiścią w oczach i już miała coś powiedzieć, kiedy chłopak zakrył jej usta i spojrzał na nią smutno.
  - Ja wiem. Nie takie rzeczy wyczuwałem. Zresztą... mnie kiedyś podejrzewali o to, że gwałcę własną siostrę, także...
  - Mobius nie jest gwałcicielem! - syknęła Evie, ledwo ledwo powstrzymując się od kolejnego wybuchu, który mógłby skończyć się tragicznie, przede wszystkim dla chłopaka. Viper wiele razy już przekonał się o kobiecej sile. Jak go Accelia maltretowała, jak Hikaru mu kilka razy przyłożyła, albo jak próbował uspokoić rozwścieczoną Fire, kiedy ta się dowiedziała, że sprowadził do domu kolejną prostytutkę. 
  - Dobra, załóżmy... - Viper już miał dokończyć zdanie, kiedy dostał z plaskacza od Evie. - Chciałem powiedzieć: dobra, masz rację, on faktycznie nie jest ani pedofilem, ani gwałcicielem. Tutaj chodzi tylko o to, aby skorzystać z jego pomocy, bo ostatnio z nami krucho. Polują na nas ludzie, a ostatnio jeden z naszych szpiegów wpadł w pułapkę i został uwięziony w pewnym więzieniu w Gothorlandzie. 
  - I niby co ja mam z tym wspólnego? - zapytała czarnowłosa. 
  - To, że jeżeli nas wyda, przesrane nie będzie miało tylko całe WKN, a także TICOD. Jeżeli nam nie pomożecie, prędzej czy później nas zajdą, wykorzystają nasze geny w okropnych eksperymentach, stworzą prawdziwe maszyny do zabijania. - Viper uśmiechnął się złośliwie. - I znikąd ratunku. Ludzie przejęli kontynent. Myślisz, że ile Spatium, Assyrio i Vao-Rax, wyspa, która rzekomo łączy wszystkie gatunki wytrzyma? 
  Evie odsunęła się trochę od Vipera i spojrzała smutno w dół. Chłopak czekał na jej odpowiedź. Miał nadzieję, że chociaż ta uwaga trafiła do Evie.

Zabij mnie za długość.
Evie?

24 września 2017

Od Youkami C.D Darkness

Dziewczyna cicho westchneła, próbując wyrwać swoją rękę od Darknessa. Przez niski wzrost było jej ciężko nadążyć za mężczyzną, toteż co chwilę potykała się na prostej powierzchni, raz po raz prawie się wywracając. Mrukneła, gdy ten zatrzymał się przed jakimś blokiem. Wyraźnie było widać, że są to krańce części Imperium, w jakiej sie znajdowali. Dookoła zaczęło być znacznie mniej dużych budynków, stopniowo stawały się one cora niższe. Białowłosa uniosła głowę. Mimo bardziej naturalnego krajobrazu, na niebie nadal widniały szare tumany kurzu i dymu, a słońce ledwo prześwitywało przez nie. Yoku na powrót opuściła głowę, wracając wzrokiem na czarnowłosego. Przechyliła głowę obserwując, jak ten rozmawia z jakimś starszym facetem. Jej włosy nieco opadły, przez co wyskoczyło spod nich jedno z uszu. Youkami czując to, ukryła się za alphą i szybko schowała je z powrotem, jednocześnie nadal spoglądając na brązowowłosego facia. Ostrożnie odsuneła się. Nie mając ochoty na zdobywanie owego 'towaru, czym prędzej puściła się biegiem w kierunku ponurych zabudowań. Po chwili jednak poczuła silną dłoń na ramieniu, nie pozwalającą jej dalej biec. Kami zmuszona zatrzymała się. Skierowała niepewnie spojrzenie na przeraźliwie czerwone oko Wisielca.
-Idziemy.- ten warknął, obrzucając dziewczynę wściekłym wzrokiem pełnym wyrzutu.
Yoku spłożyła mocniej uszy, przeklinając w duszy swoją powolność. Czarnowłosy ponownie ją pociągnął, w tym samym kierunku co wcześniej. Trzymał ją jednak znacznie mocniej, aby ta nie miała szansy znowu (być może jakimś fartem z powodzeniem) uciec. You parskneła pod nosem, spoglądając na pustą przestrzeń przed sobą. Z lewej strony rozległ się nieduży huk, który stopniowo zaczął rosnąć. Na horyzoncie pojawił się małych rozmiarów samolot. Można wręcz powiedzieć, że była to miniaturowa jego wersja. Youk wychyliła się zza wyższego mężczyzny, przyglądając się zaciekawiona maszynie. Darkoss lekko uśmiechnął się, na widok wyglądającej białowłosej. Szybko uniósł łokieć, tym samym uderzając ją w brodę.
~~~~ Odstęp czasowy bo why not ~~~
Wilczyca uczepiła się ramienia alphy. Mimo wielu prób strząśnięcia natrętnej istoty, ta trzymała sie jak rzep psiego ogona, nie pozwalając na zostawienie jej samej w latającym urządzeniu. Gdy wylądowało ono jednak na ziemi, wybiegła na zewnątrz i uklękła na gruncie. Opadła na ziemię, całując ją. -Przeżyłam!- krzykneła tuląc podłoże.
-Lęk wysokości.- mruknęła na pytający wzrok Darknessa.
Ten zaśmiał się, przeczesując czarne włosy. Podszedł do członkini watahy, po czym złapał ją za fragment płaszczu. Podniósł dziewczynę i postawił prosto.
Darku? Masło maślane, gówno gówniane.

Od Valory - Konkurs TICOD

Konkurs Mokrego Podkoszulka, który zorganizował dla TICOD Mobius trwał w najlepsze. Uczestnicy szli dumnym, powolnym krokiem po wybiegu prezentując swoje stroje, by na końcu zostać oblanym wodą. Jednym z niewielu uczestników, którzy jeszcze nie przeszli po wybiegu była Valory. Już nie mogła się doczekać, kiedy to ona przejdzie się po wybiegu. Kiedy ona będzie w centrum uwagi i wszyscy będą na nią patrzeć. Valory lubiła, kiedy inni na nią patrzyli, szczególnie kiedy była ubrana tak skromnie jak dzisiaj. Miała na sobie przecież tylko swoje ulubione czerwono-białe bikini ze złotymi akcentami.
Ze zniecierpliwieniem zaczęła bawić się frędzelkiem przymocowanym do dzwoneczka, który wisiał na sznureczku pomiędzy jej niemałymi piersiami. W końcu nastała ta chwila – wywołano ją na wybieg. Dziewczyna z radością wyszła powolnym krokiem na wybieg. Idąc kołysała swoimi biodrami w rytm lecącej z głośników muzyki. Oczy wszystkich były zwrócone na nią. Teraz to ona była gwiazdą.
Valory zatrzymała się na chwilę wypięła swoje krągłości i z flirciarskim uśmieszkiem zadzwoniła dzwoneczkiem przypiętym do góry stroju. Po chwili ruszyła dalej, nadal szła dumna i wyprostowana. Obejrzała się na obserwujące ją wilki i od niechcenia pomachała ręką i posłała im uśmiech.
Kiedy szła jej cudowne puszyste ogony o kolorze czystej bieli unosiła w górę. Ich biel kontrastowała z czarnymi włosami Valory i czerwienią stroju. W świetle reflektorów złote wzory na jej stroju radośnie pobłyskiwały podkreślając jej tajemnicze żółte oczy.
Długonoga dziewczyna doszła do końca sceny. Przystanęła. Wtedy poczuła na swoim ciele zimną wodę. Była cudowna, taka odświeżająca. Czuła jak jej strój namaka wodą, jak jej włosy robią się coraz cięższe. Woda dotarła już do jej ogonów, które stały się teraz ciężkie i mokre. Valory kilka razy obróciła się rozglądając się dookoła. Była już cała mokra. Wszyscy na nią patrzyli. Pragnęła być w centrum uwagi. Uwielbiała, kiedy inni patrzyli na jej ciało, które uważała za idealne.
Woda przestała się lać na nią. Czas wracać.
Dumna z siebie Val wróciła się przez scenę kręcąc biodrami. Jej mokre włosy przykleiły się do jej pleców i twarzy. Odgarnęła je.
Niestety musiała już zejść ze sceny. Jaka szkoda. Było jej trochę przykro z tego powodu, ale uczucie to zaraz zastąpiła duma, ze swojego występu. Val była pewna swojego zwycięstwa.

Od Marco do Fragoni

Marco siedział w salonie kolejny czas, aż do momentu aż go coś tknęło i postanowił sprawdzić co u kotki. Chłopak wstał z kanapy i poszedł sprawdzić sale, w którego Fragonia miała badanie, lecz jej tam nie było, więc postanowił ją poszukać. Trafił poprzez zapach do drzwi łazienki, zza których wydobywał się zapach dziewczyny i... krwi. Chłopak zawołał ją parę razy, ale nie dostał odpowiedzi i  ostrzeżenie otworzy drzwi. Wszedł do środka. W ten zauważył, leżąca na ziemi kotkę, w kałuży krwi. Macro  szybko podbiegł do dziewczynki i zaczął tamować krwawienie, po czym sprawę dokończył jeden lekarz. Darkness w tym czasie zajmował się bardzo „ważną” sprawą, więc o niczym nie wiedział. Kotce nic na szczęście nie groziło. Gdy Fragonia się ocknęła na tyle, by wiedzieć co się wokół niej dzieje, ujrzała, zmartwioną twarz Marco.
- Na szczęście ci nic nie jest - powiedział chłopak.
Do pokoju po chwili wszedł lekarz.
-Możesz zabrać ją do sypialni.
Powiedział  wręczając mu klucze. Diablo zabrał małą ze sobą i położył na łóżku, po czym zamkną  szczelne drzwi na klucz i wrócił do kotki. Chłopak zauważył smutną twarz kotki i nie wiadomo, dlaczego, obdarował ją namiętnym pocałunkiem.
- Kocham cię.
Powiedział Marco, patrząc w głębię oczu Fragoni, a ona patrzyła w jego oczy, cała zaskoczona.


Fragonio?

23 września 2017

Od KTS C.D Akali

- Odwiedzisz mnie... kiedyś? Może być nawet za rok, tylko przyjdź, proszę. -Zapytała Akali.
Chłopak zauważył smutek w jej oczach. Rozejrzał się dookoła i zapytał:
-Cóż... Jest już trochę późno, do domu mam trochę daleko... Mógłbym dziś u ciebie przenocować?
Dziewczyna uśmiechnęła się i przytaknęła. Otworzyła drzwi od mieszkania i weszli do środka. W powietrzu unosił się smród wymiocin oraz rozlanego alkoholu.
-Boże... Co tu tak jebie? -Powiedział cicho mężczyzna i zasłonił ręką nos.
-Przepraszam. Miałam posprzątać, ale jakoś tak... nie miałam siły...
-No to musimy się za to zabrać. -Przerwał jej Simon. -Gdzie masz jakieś środki czystości?
-Ale nie musisz mi...
-Owszem, muszę. To gdzie je trzymasz?
Akali wskazała ręką na szafkę w przedpokoju. Mężczyzna wyciągnął ze środka różne płyny i kilka szczotek. Zaczęło się sprzątanie.
***

Podczas zamiatania podłogi w salonie mężczyzna zauważył zdjęcia wiszące na ścianach. Chciał zapytać, kto na nich jest, ale kątem oka zauważył smutną Akali patrzącą się w jego stronę, więc się powstrzymał i zaczął dalej zamiatać.
Jakiś czas później mieszkanie było wysprzątane, przewietrzone i nawet odświeżacze powietrza zaczęły działać.
-Jesteś głodny? -Zapytała dziewczyna, grzebiąc w lodówce.
-Dziękuję, ale jakoś nie bardzo... Idę się przewietrzyć, zaraz wrócę.
Simon otworzył drzwi wyjściowe i wyszedł na zewnątrz. Usiadł pod drzewem niedaleko domu, wyciągnął paczkę papierosów i zaczął palić.
-I jak? Nadal chcesz zachować pacyfistyczną postawę? -Zapytała Schinozaki i złapała go mocno za ramię.
-Owszem, chce. Do niczego mnie nie namówisz.
-Daje ci jeszcze jedną szansę. -Położyła mu nóż na kolanach. -Wiesz, co masz robić.
Chłopak wbił nóż w drzewo i wrócił do środka. Akali popatrzyła się na niego i zapytała czy wszystko dobrze. Simon kiwnął głową na "Tak" i położył się na kanapie.
Akali?

Od Riugi C.D Mare

Riuga od kilku dni nie pił. No może jedną, dwie... maksymalnie trzy lampki wina. Musiał jakoś odreagować stres. Czemu się stresował? Otóż przed paroma dniami został on prawie okradziony. Pamiętał tylko tyle, że w czasie, kiedy dostał kilka dni wolnego od szefa wypił trochę za dużo i poznał dziewczynę. Nie pamiętał zbyt jej twarzy, wiedział tylko, że miała czerwone pasemka i nosiła pirackie ubrania. Później policja złapała ją, kiedy próbowała uciec z jego mieszkania z kilkoma cennymi rzeczami. Jego znaleziono w środku mieszkania, chociaż nawet nie pamiętał jak się tam dostał. Przez tą sytuację zaczął jeszcze mniej ufać innym i zdał sobie sprawę, że jest zdany sam na siebie.
Dopił poranną kawę i zadzwonił do szefa, który obiecał mu jakieś specjalne zadanie. Miał przesłuchać jakąś chorą psychicznie dziewczynę, złodziejkę. Dowiedział się, że nic nie można z niej wyciągnąć, dziewczyna bez przerwy się śmieje. Minęła dość długa chwila, ale szef Riugi w końcu odebrał połączenie od niego.
- Jaki jest adres miejsca, w którym trzymają tą złodziejkę? - zapytał.

Dwie godziny później
Riuga podszedł do strażnika, który pilnował jego pacjentkę. Mężczyzna w średnim wieku podał mu rękę na przywitanie i mruknął coś pod nosem, chyba to było "dzień dobry".
- Ostrzegam pana, że Mare Kelly Borrow, bo tak się nazywa złodziejka, do której pan przyjechał wygląda na ciężki przypadek. Zupełnie nic do niej nie dociera. Na każde pytanie odpowiada histerycznym śmiechem.
- Rozumiem. - odparł Riuga, szef mówił mu o tym już wcześniej. - Pani Borrow jest tutaj za kradzież?
- Tak, próbowała okraść jednego z bardziej znaczących psychiatrów z Imperium.
Riuga poczuł się trochę nieswojo. Czy to możliwe, że w celi spotka tą samą furry, która próbowała go okraść? Przywołał w myślach obraz piratki. Nie pamiętał jej twarzy, wzrostu, kolorów włosów, ale dalej pamiętał, że miała na nich czerwone pasemka.
Mężczyzna poprowadził Hidekiego w stronę sali, w której miał próbować porozmawiać z Borrow. Poszli odnowionym jakiś czas temu korytarzem. Jego ściany miały szaro-niebieski odcień, nadal pachniały nową farbą. Po korytarzu roznosił odgłos stukania butami o ziemię. Nie było tu nikogo oprócz Riugi i bruneta, który go prowadził. W końcu dotarli do drzwi po prawej stronie. Strażnik otworzył drzwi. W pomieszczeniu nie było okien, ściany miały ten sam kolor co te na korytarzu. Na środku pomieszczenia stał mały stoli, po obu jego stronach stały krzesła. Jedno zajęte było przez dziewczynę furry w pirackim kapeluszu, czarej przepasce na oku i w wysokich brązowych butach. Miała ciemne włosy z czerwonymi pasemkami.
Riuga zatrzymał się w pół kroku. Domyślał się, że ją może ją spotkać, jednak i tak był to dla niego szok.
Ogarnij się i idź dalej - pomyślał, po czym podszedł do stolika i zajął miejsce na przeciwko Mare, która też wydawała się zaskoczona. Czyli go pamiętała, gdyby faktycznie była szalona nie zareagowałaby tak. Jeden - zero, panno Borrow. Strażnik zajął miejsce pod ścianą. Był gotowy w każdej chwili stanąć w obronie psychiatry.
- Jestem Hideki Riuga. Jestem psychiatrą i będę cię przesłuchiwał w sprawie kradzieży i włamania do domu... pewnego psychiatry - przedstawił się chłopak.
Mare spojrzała na niego i po chwili wybuchła śmiechem.
- Wiem, że tylko udajesz szaloną... uwierz mam pewne sposoby, by się tego dowiedzieć - uśmiechnął się do niej szyderczo.
Mare Kelly Borrow nie zamierzała jednak rozmawiać z psychiatrą.
- Słuchaj mnie uważnie: masz do wyboru rozmawiać ze mną normalnie, przyznać się do włamania i kradzieży i trafisz do więzienia na... jakiś czas, druga opcja: będzie dalej udawała nienormalną, a ja osobiście wyślę cię do szpitala psychiatrycznego, gdzie spędzisz resztę życia - wyłożył karty na stół Riuga, który nadal się uśmiechał się swoim najmilszym uśmiechem.
Ze mną się nie zadziera - powiedział w myślach, a na głos beztroskim tonem powiedział:
- Uwierz, że chcę ci tylko pomóc. Mare, daj sobie pomóc.

Formularz Towarzysza

 Część z was już na to czekała. Chwilowo formularz towarzyszy znajduje się w zakładce Formularz (Rekrutacja - Formularz). Wersję mobilną dodam już wkrótce. :)

 Towarzysze to istoty pomagające waszej postaci, zwane również zwierzoduchami. Pomagają oni w walce swojemu właścicielowi. Należy pamiętać, że każdy towarzysz jest słabszy od swojego mentora i nie może on go skrzywdzić. 

WYGLĄD: Zasady obowiązują dokładnie takie same, jak przy formularzu postaci. Wygląd należy wziąć z galerii autorów, gdzie legalnie można wybrać sobie wizerunek waszej małej istotki.  
IMIĘ: Każdy zwierzoduch musi się jakoś wabić. Prosiłabym, aby imiona nie powtarzały się i były w miarę łatwe do zapamiętania.
LEVEL:  Twój towarzysz zaczyna na poziomie 1, więc proszę tego nie zmieniać. Z czasem będzie istniała możliwość ulepszenia go.
WŁAŚCICIEL: Wpisujesz tutaj imię twojej postaci, która opiekuje się towarzyszem.
RASA TOWARZYSZA: Żyjemy w magicznym wymiarze, więc smoki, różnorakie hybrydy, wilki magiczne, wilkołaki, demony i inne bestie istnieją. Dajemy także możliwość stworzenia własnej rasy, jednak proszę o jej opis. Nie dzielimy ras na słabsze i mocniejsze, wszystko zależy od poziomu i statystyk postaci.
OPIS: Powinien zawierać cechy charakteru postaci, ewentualnie można dodać też takie rzeczy jak krótkie streszczenie wyglądu, historii. Dozwolone są także ciekawostki. Innymi słowy - piszesz tutaj o swoim towarzyszu. Ładny opis towarzysza powinien wynosić przynajmniej 10 zdań.
MOCE: Twój towarzysz może posiadać do trzech magicznych mocy, które muszą być słabsze od mocy jego właściciela! Punkt ten nie jest obowiązkowy i nie musisz go wypełniać, jeżeli zwierzoduch nie jest magiczny. 
STATYSTYKI: Do rozdania masz 60 punktów na poniższe umiejętności: 
 
 Siła - siła fizyczna Twojego towarzysza (jak mocne ma uderzenia)
Szybkość - szybkość fizyczna Twojego towarzysza (jak szybko biega)
Wytrzymałość -  moc twojej postaci (jak dużo ciosów jest w stanie znieść)
Magia - siła magii Twojego towarzysza (jak dobrze opanowała swoje moce)

Od Amandy do Ktosia

Wadera podążała za jakimś wilkiem. Miał chyba tyle samo lat, co ona.  Jego wygląd przyciągnął wzrok podróżniczki.  Amanda zaczęła się po chwili niepokoić, czy na pewno potwory dały jej godnego przewodnika i czy nie dały jej jakiegoś głupca. Basior był bardzo tajemniczy. Kiedy go po raz pierwszy zobaczyła, ten rzucił tylko jej jedno słowo.
 - Chodź - Zdenerwowany spojrzał na nią i zaczął gdzieś podążać.
Był najwidoczniej czymś wkurzony. Belltriss od razu poszła za nim, ale nie wiedziała czy dobrze robi. Od razu można było poznać, że jest pewnie z jakiejś watahy, ale mógł być też samotnikiem takim jak ona.
- Oni nie mogą czekać - warknął.
- Ale kto?! - krzyknęła i zaczęła warczeć.
Wilk tylko się uśmiechnął i bez słowa dalej ją prowadził, nie wiadomo gdzie. Bell nie poddawała się, rzuciła się na wilka i bez warczenia zaczęła mówić.
 - Powiesz mi wreszcie, gdzie idziemy i KIM JESTEŚ?!
Basior nadal robił swoje. Podniósł się i przewrócił tylko oczami. Jego uśmiech zniknął z twarzy, zrobił tylko niepokojącą minę.
- Szybko! chodź, szybciej! - krzyknął.
Nie miała zamiaru iść szybciej. Wadera nie miała tyle sił co ten gość. Mogła sobie kogoś innego wybrać ale po chwili usłyszała jakiś dźwięk i zorientowała się ze jest w Qan'rat, ten jakby ''przewodnik'' zaprowadził ją tutaj tylko najpewniej na śmierć przez kogoś z tych mutantów. Uspokoiła się bo zauważyła że niej przy wiosce lub gdzie indziej ale na wszelki wypadek schowała się.
<Ktoś? Beznadzieja mi wyszła....>

Od Syriusza do Sinner



Mężczyzna wiedział, że nie był to dobry pomysł, a mimo wszystko postanowił skorzystać z rady Fragonii, która zaproponowała mu odnalezienie swojej drugiej połówki przez internet. I właśnie dzisiaj miał nadejść ten dzień, kiedy to Syriusz zamierzał spotkać się z ową kobietą. Czekał już od dwunastej, a powoli zbliżała się czternasta. Jej wciąż nie było.
- Nie przyjdzie, moja droga informatorko, nie ma szans. - Westchnął smutno Anguis, siadając na ławce.
- Napisała, że może się spóźnić. - Fragonia odezwała się przez telefon do swojego przyjaciela. Obecnie była na treningu ze swoją nową mentorką, aby nauczyć się tego i owego, przez co nie mogła być z Syriuszem. Korzystając jednak z przerwy, postanowiła do niego zadzwonić by sprawdzić, czy randka się udała.
Cóż, chłopak najwidoczniej musiał zadowolić się swoimi wężami, bo z pewnością nikogo tutaj nie spotka. Rozumiał, że druga strona faktycznie mogła mieć niewielkie opóźnienie, ale żeby musiał czekać na nią dwie godziny?
- Oho, nauczycielka chyba skończyła. Słuchaj Syrek, nie przejmuj się, pewno nie była ciebie warta, a Sympatia.com to był naprawdę zły pomysł. Zarejestruje cię na innym portalu. W końcu ja na internecie odnalazłam normalne znajomości, to ty też dasz radę.
Chłopak przewrócił oczami i rozłączył się. Wiedział, że długo sobie z Fragonią nie pogadają, jednak mimo to warto było chociaż spróbować. Syriusz poczuł się trochę lepiej i już miał opuścić ten przeklęty park, kiedy usłyszał za sobą  piskliwy głosik, należący do długonogiej i cycatej blondynki:
- Anguis.DA?
Syriusz zdezorientowany obrócił się i złapał leżące na ławce róże. Kwiaty były w opłakanym stanie. Przeżyły one ulewę, zderzenie ze słupem, szarpanie oraz kąpiel błotną, ale mimo to chłopak wręczył je kobiecie. Miał wrażenie, że jednak dziewczyna podesłała mu swoje przerobione zdjęcie, gdyż tamta Kicia016 nie miała aż tak powiększonych warg, nie posiadała pieg... I nie przesadziła aż tak z makijażem.
- Mów mi... Syriusz. - Mruknął lekko zniechęcony chłopak, jednak mimo to uśmiech nie znikał z jego twarzy.
- Syriusz... lekko wsiowe imię. - Pisnęła blondyna, podając mu rękę na wysokość jego ust. - Jennefer.
 Syriusz najwidoczniej nie zrozumiał, o co jej chodziło, gdyż złapał i mocno potrząsnął dłonią kobiety. Jennefer zdezorientowana cofnęła się i równie mocno zniechęcona (a może nawet bardziej) jak Anguis, wzięła do ręki róże. Nie skomentowała kwiatów. Może nie chciała urazić chłopaka swoją szczerością.
Deltończyk wiedział, że będzie ciężko. Może jednak warto było pozostać u siebie i przynajmniej nacieszyć się tymi, którzy zostali na ziemiach Watahy Zachodu, chociaż ostatnio wataha bardzo mocno się zmniejszyła i z wolnych wader pozostała tylko Larota i Haylee. Chłopak wiedział, że gdyby przyprowadził do domu kogoś z płci brzydkiej, mocno zniechęciłby do siebie Fragonię. A póki co była ona jedyną postacią, która jeszcze chciała się z nim zadawać. Nie licząc pięknej Tary z Watahy Karmazynowej Nocy, która jednak należała do wrogiego klanu i za choćby tknięcie jej, prawdopodobnie zostałby skazany na samotność.
Nie widząc innego wyjścia, Anugis ruszył przed siebie wraz z blondynką. Zaproponował jej odwiedzenie kawiarenki i zjedzenie ciastka. Z początku kobieta broniła się jak tylko mogła, jednak w końcu uległa chłopakowi, o ile ten potem pójdzie z nią na siłownie, aby spalić zbędne kilogramy.  Randka nie zapowiadała się ciekawie, jednak nie można było wybrzydzać.  Żadna ze stron nie chciała łatwo odpuścić.
Kiedy w końcu dwójka znalazła się w różowej kawiarence, "wybranka" Syriusza oznajmiła, że musi pilnie skorzystać z toalety. Chłopak odetchnął z ulgą, że chociaż na chwilę uwolnił się od kobiety. Jennefer praktycznie przez całą drogę paplała coś o swojej kolekcji ubrań oraz o byłym, bogatym i przystojnym, chłopaku.
Syriusz wezwał kelnerkę i zamówił dla nich tiramisu z kawą. Kobieta zapisała zamówienie i podeszła do następnego stolika, przy którym siedziała samotna, piękna dziewczyna, dłubiąca widelczykiem w jakimś ciastku.  Wyczuł w niej coś wyjątkowego. Coś, co nie pozwalało pomylić kobiety ze zwykłym Ziemianinem.
Anguis nieśmiało podszedł do samotnej kobiety.
- Nie wyglądasz mi na śmiertelnika. - szepnął i bez pytania przysiadł się do młodej kobiety. - Jesteś z jakiejś organizacji panno...?

<No to może ja dokończę za Syriusza. Panno Sinner? Ja jebłam coś nie tak, a zwykle to się właśnie dzieje, to przepraszam. ;-;>
Musiałam.

22 września 2017

Sztuka miłości, drogi Mordimerze [...]

Sztuka miłości, drogi Mordimerze, jest sztuką, która jak każda inna wymaga talentu otrzymanego od Boga - zaszeptał mi do ucha. - Ale w przeciwieństwie do pozostałych brak przyrodzonego talentu da się nadrobić pasją, wytrwałością, cierpliwością oraz ogromną chęcią pogłębiania wiedzy. Nie od rzeczy też będzie powiedzieć, że ten rodzaj talentu, jakim jest sztuka miłości, niemal nigdy się nie rozwinie bez mistrza, który wprowadzi Cię we wszelkie jej tajniki i ujawni przed Tobą sekrety, których nie tylko nie znasz, lecz nie spodziewałbyś się nawet, że one istnieją. 
[Assovi + luciaitaliana]
GODNOŚĆ: Ma on, lub jeśli wolisz – ona, dwa imiona: męskie, którym posługuje się w wilczej formie – Reaper i żeńskie, którego używa będąc dziewczyną – Valory. W obu formach używa jednego nazwiska – Moon.
PRZYNALEŻNOŚĆ: Neutralna 
PŁEĆ: Jest zmiennopłciowa. Jako wilk jest chłopakiem, jako człowiek dziewczyną. Może się w dowolnej chwili zmienić. Sam decyduje kiedy. Bardziej uważa siebie za kobietę i w tej formie spędza więcej czasu. Dlatego sama do siebie zwraca się jako „ona”.
ORIENTACJA: Jest biseksualna.
WIEK: Ma 69 lat i jest nieśmiertelna. Jako Valory wygląda jednak na 22 lata, a będąc Reaperem wygląda na 24 lata.
RASA: Wilkołak
SYMPATIA: Nie potrzebuję nikogo na stałe, chociaż w takich związkach też bywała. Większość z nich kończyła się zdradą. Oczywiście to ona zdradzała. Jako, że partnery seksualni dość szybko jej się nudzą preferuje raczej nic nie znaczący numerek z pierwszą lepszą osobą. Ne patrzy na wiek, płeć czy wygląd. Dla niej to nie ma znaczenia. Ważne jest tylko to, aby zaspokoić chcicę. Nie bierze za to pieniędzy, chyba że widzi, że ktoś jest dziany. Wtedy namawia tą osobę, aby jej zapłaciła, a jeśli nie w nocy, kiedy druga osoba już zaśnie, okrada jej/jemu portfel i znika. Jest bardzo cicha, więc jej nikogo nigdy nie budzi.
 
RODZINA:
Matka - jej matką była Alice Moon. Kobieta stanowcza, wiedząca czego chce. Jeśli coś sobie ubzdurała musiała bez względu na wszystko osiągnąć ten cel. Nie ważne czy to była nowa sukienka, praca czy dom. Bardzo lubiła pieniądze i nowoczesną technologię. Trzeba wiedzieć, że jako dziecko była zupełnie inna – marzycielska, miła i kochająca przyrodę. Wychowywała się w Spatium, jednak kiedy poznała Jamesa Moon'a i wyszła za niego wyprowadziła się do jego mieszkania w Imperium.
Ojciec – James Moon. Bogaty biznesmen. spędzał prawie cały dzień w pracy, by jego rodzina mogła mieć zawsze wszystko, co jej się zamarzy. Bardzo kocha swoją żonę,, Alice, ale nie raz zdarzyło mu się ją zdradzić, gdyż Alice rzadko chciała się kochać. Często się z tego powodu z nią kłócił, co słyszała ich córka.
Rodzice nigdy nie okazywali miłości Valory, przez co jak dorosła zaczęła się puszczać z kim popadnie, żeby poczuć chodź przez chwilę, że ktoś ją kocha. Jej rodzice nie wiedzieli, że ich córka potrafi zmieniać się w wilka i do tego basiora. Oboje umarło ze starości, kiedy Val miała 50 lat.
STANOWISKO: Za dnia jest nauczycielką w liceum ogólnokształcącym, gdzie uczy matematyki. Chłopaki, których uczy kochają ten przedmiot i uczą się nie żeby zdobyć wiedzę, tylko żeby zaimponować Valory. Żeby zwróciła na nich uwagę. W niektóre sobotnie noce zaś jeżdzi po klubach grając muzykę, jest DJ'em. Znana jest jako DJ Reap, skrót od imienia Reaper, bo właśnie pod tą postacią wtedy bywa.
CHARAKTER: Valory uważa, że jej ciało czy to ludzkie czy wilcze jest idealne. Uważa, że nikt nie nie może się równać z nią pod względem urody. Uważa, że każdy facet czy to wolny czy zajęty poleci na nią, wystarczy się trochę wypiąć, oblizać usta i puścić mu oczko. Prawie za każdym razem używa tej samej taktyki i niemal za każdym razem dostaje to, czego chce. Valory to nimfomanka, aż dziwne, że do tej pory nie złapała żadnej choroby przenoszonej drogą płciową. Zawsze w życiu ma farta. Nieważne co robi na dziewięćdziesiąt procent jej się to uda. Val żyje od nocy do nocy, od imprezy do imprezy. Dzięki temu, że zdaje sobie sprawę z tego, że jest atrakcyjna jest bardzo śmiała. Uważa siebie za szczerą osobę, chociaż nieraz zdarzało jej się kłamać. Dodatkowo jest bardzo zboczoną osobą. Rzadko płacze, prawie nigdy. Nie przejmuje się niczym za bardzo, nie bierze życia na poważnie. Jedyne jej problemy to znalezienie przystojnego chłopaka na noc, bo przecież nie będzie się bzykać z brzydalami tfu!, wybranie jakiegoś ładnego stroju czy ułożenie fryzury. Może się wydawać jedną z wielu głupich lasek, ale oprócz zgrabnego ciałka ma mądrą główkę. Nie tak łatwo ją oszukać czy wykorzystać, bo mimo że szybko nawiązuje kontakty z innymi, nikomu oprócz siebie w pełni nie ufa. Valory to egoistka, zawsze martwi się tylko i wyłącznie o siebie. Jest też wielkim narcyzem, trudno znaleźć drugiego takiego lalusia jak ona. Zawsze, kiedy widzi lustro musi się z nim przejrzeć, poprawić fryzurę, chociaż uważa, że nawet w rozwalonych włosach wygląda pięknie. Valory cieszy się z małych rzeczy, jest bardzo radosną osobą. Kocha przyrodę i pieniądze. Mimo tego, że jest bogata nikomu nie kupi nawet bułki za własny hajs, przecież sama sobie na niego zarobiła i to własnym ciałem! Lubi kupować drogie ubrania najlepszych marek, ale tańszymi też nie wzgardzi. Jej ulubione sklepy z ubraniami znajdują się na ziemi. Po prostu uwielbia Croppa, New Yorkera i Sinay. Lubi przebywać na ziemi, gdzie szokuje swoim wyglądem. W końcu trudno na co dzień spotkać piękną dziewczynę z para uszu i dziewięcioma ogonami. Pod postacią Reapera jest bardziej opanowana i mimo że pod tą postacią też lubi wyrywać, ale jest o wiele bardziej opanowana niż w postaci ludzkiej. Będąc pod postacią wilka nie jest taka nachalna i wścibska.
APARYCJA:
Jako Valory:
Włosy: Długie , gęste w czarnym jak noc odcieniu. Lekko się kręcą, ale zazwyczaj je prostuje. Często zaplata je w róże fryzury, żeby jej nie przeszkadzały. Najbardziej lubi kłosa i dwa dobierańce.
Uszy: Z głowy wyrastają jej dwa wilcze uszy w kolorze włosów. W każdym ma po dwie dziurki, w których najczęściej nosi okrągłe złote kolczyki.
Twarz: Delikatna. Duże oczy w żółtym kolorze, nad nimi zadbane równe brwi. Mały, zgrabny nosek. Usta duże, pełne. Dolna warga minimalnie węższa od górnej. Ząbki też ma zadbane i równiutkie. Na policzkach ma po trzy kreski przypominające kocie wąsy.
Ciało: Seksowne. Opalone, pokryte dziwnymi runami świecącymi kiedy używa mocy, zdenerwuję się lub jest szczęśliwa. Ma ładne, duże piersi. Chude, lecz umięśnione ręce i wystające obojczyki. Jej brzuch jest płaski. Dupę ma dużą, ale nie grubą. To same mięśnie. Wszystkie jej krągłości są naturalne, nigdy nie poddawała się operacji plastycznej.
Inne: Ma dziewięć ogonów o długim białym futrze. Ma 167 centymetrów wzrostu i długie nogi.
Ubrania: Odważne, pokazujące jak najwięcej ciała, podkreślające jej idealne kształty
Jako Reaper:
Sierść: Jest długa na karku i na ogonie, na reszcie ciała krótka. Ma kolor brązowo-fioletowy, jest ciemna. W niektórych miejscach, m.in. na karku i ogonie, ma białe pręgi, na szyi, brzuchu i na klatce piersiowej ma białe plamy, które świecą kiedy używa mocy albo ktoś mu się podoba.
Głowa: Ne jest ani za duża, ani za mała. Taka w sam raz. Nos czarny. Po bokach głowy i na brwiach ma białe plamki. Oczy średniej wielkości, z fioletowymi źrenicami, które przez cały czas świecą. Spojrzenie ma poważne, stanowcze. Uszy bardzo długie, sterczące do góry. Wnętrze ucha jest białe.
Ciało: Chude i długie, lecz umięśnione. Nogi wysokie, z odznaczającymi się pod skórą mięśniami.
Skrzydła: Składają się z mgły i malutkich kawałków gwiazd i kawałów galakityki. Skrzydła Reapera są tak naprawdę osobną galaktyką z kilkoma układami słonecznymi i wieloma planetami. Na niektórych z tych planet istnieje nawet życie. Kiedy leci nie wydają żadnego dźwięku.
Inne: Nad głową ma latający symbol. To z niego Reaper czerpie swoją moc. Symbol świeci, kiedy wilk używa mocy lub po prostu chce sobie rozświetlić drogę wracając do domu po nocy.
ŻYWIOŁY: Głównym żywiołem tej postaci jest Galaktyka, a pobocznymi Światło i Niebieski Płomień
MOCE:
  • 1. Gwiezdny Pył – może sprawić, by kawałki gwiazd z jego skrzydeł stały się jego bronią. Może wtedy okładać przeciwnika malutkimi planetkami, asteroidami i gwiazdami. Mimo, że gwiazdy są malutkie mają kilka tysięcy stopni Celsjusza i oberwanie nimi może boli.
  • 2. Zaćmienie – może sterować ruchem gwiazd i planet, rozkazywać im z jaką szybkością mają się kręcić. Może spowodować, że dzień lub noc stanie się dłuższy, na niebie zagości zaćmienie słońca, wszystkie planety się ze sobą zrównają, ale do tego ostatniego musi zużyć dużo energii, więc rzadko używa tej mocy.
  • 3. Ukamienowanie – moc ta pozwala na ściągnięcie z kosmosu kawałka gwiazdy lub tak zwanego „gwiezdnego śmiecia” na ziemię, by ten uderzył w wybrane przez niego, czy jak wolisz – nią, miejsce.
  • 4. Niebiańskie światło – potrafi tworzyć niebieskie kule światła dowolnej wielkości. Mogą one unosić się w powietrzu, a zamknięte w szklanym przedmiocie tworzą małe lampki. Nawet najmniejsze niebieskie kulki potrafią rozświetlić sporo miejsca. Nasz bohater bardzo lubi bawić się światełkami, lubi je tworzyć i łapać je. Uważa, że są one dobrym dodatkiem do erotycznych zabaw pośrodku nocy.
  • 5. Gorączka – może zwiększyć temperaturę swojego ciała. Pozwala to na ogrzanie swojego ciała, kiedy jest zimno albo oparzenie osoby, która ją dotyka.
ZAINTERESOWANIA/TALENTY: Valory uwielbia imprezować. Nie ważne czy to ona jako DJ rozkręca imprezę czy się na niej bawi wraz z innymi zepsutymi tak jak ona obywatelami Delty. Jej ulubiony typ imprezy to rave party. Jeśli tylko dowie się od swoich znajomych o zbliżającej się narkotycznej imprezie wiadomo już, że się tam pojawi. To trochę do niej niepodobne, ale innym jej zainteresowaniem, i talentem zarazem, jest matematyka. Bardzo dobrze radzi sobie ze wszelkimi równaniami, pierwiastkami i innymi procentami. Potrafi w głowie obliczyć prawie każde działanie. Kolejny talent – jest dobra w łóżku. Ma duże doświadczenie i się nim szczyci. Nawet za swoim pierwszym razem doskonale wiedziała, co ma robić. Za każdym razem daje z siebie wszystko. Nie jest delikatna, bywa naprawdę ostra. Ma dobrą głowę do alkoholu, rzadko zdarza jej się zgonować. To też jakiś talent. Valory interesuje się modą zarówno z Delty, jak i tą ziemską.
MOC SPECJALNA:
  •  Teleportacja – potrafi za pomocą wyobrażenia sobie, gdzie chce się znaleźć pojawić się w tamtym miejscu. Kiedy się przenosi jej sylwetka „spala się” w błękitnym ogniu, a ona pojawia się tam, gdzie chciała.
HISTORIA: Od dziecka rodzice nie zwracali na nią zbyt wielkiej uwagi. Zamiast okazywać jej miłość woleli jej kupić najnowsze zabawki. W szkole podstawowej nie miała prawdziwych przyjaciół, większość zadawała się z nią, bo miała drogie zabawki i pochodziła z bogatej rodziny. Już od małego wolała towarzystwo chłopców od dziewczyn. Wszystko zaczęło się, kiedy poszła do gimnazjum. Młoda, niewinna dziewczynka w drogiej szkole wśród zepsutych ludzi. Już w pierwszej klasie wyglądała na dojrzalszą niż była. Nic dziwnego, że próbował dobrać się do niej pewien chłopak z wyższej klasy. Pewnego dnia, smutnego dla Valory i zarazem jedynego, w którym płakała, zaprosił ją o domu. Dziewczyna się ucieszyła. Powiedział, że będzie fajnie, że nikt im nie przeszkodzi, jego rodzice są w pracy. Chciał z nią obejrzeć fajny film. Ona naiwna, nie domyślała się, o co mu może chodzić. Poszli razem do niego. On po drodze mówił jej komplementy, trzymał za rękę. W domu okazało się, że tym fajnym filmem będzie film pornograficzny. Jej pierwszy. Z zafascynowaniem oglądała kopulujących ludzi przez jakąś godzinę. Też tak chciała. Chciała zobaczyć jak to jest. Poczuć bliskość. Stać się z kimś jednością. Nigdy czegoś takiego nie czuła. Wtedy chłopak zaproponował jej, że odegrają role z filmu. Zgodziła się. Było wspaniale. Trochę bolało, trochę bardzo. Ale nie przeszkadzało jej to, chciała ciągle więcej i więcej. Raz on był na górze, raz ona. Val nie czuła nic do chłopaka, nigdy nie kochała, ale jej to nie przeszkadzało. Nie chciała wiedzieć, czym jest miłość, wiedziała, że się przez nią cierpi, więc po co się przywiązywać? Później nieraz robiła to z chłopakiem, czasami w kilka osób z jego napalonymi kolegami. Nie widziała w tym nic złego. Podobało jej się to. Jeśli rodzice nie dawali jej miłości udało jej się ją zdobyć w inny sposób. Chociaż na chwilę, na te parę chwil, byle poczuć się dla kogoś ważną. Później lata jej szybko mijały, poznawała nowe osoby, uprawiała wolną miłość, jej pierwsza impreza, pierwsze rave party, pierwsze narkotyki. Później jej rodzice umarli. Nie poczuła nic. Sprzedała ich mieszkanie. Za pieniądze z niego i za te zaoszczędzone przez jej starych kupiła sobie swoją własną willę i zaczęła pracować jako nauczycielka matematyki. Dodatkowo wydoroślała i przestała dawać dupy za darmo. Zaczęła brać za to całkiem duże stawki. Niedługo później dowiedziała się o istnieniu watahy Traveles in Cleft Of Dimensions i jej nowym pragnieniem było dołączenie do tej watahy. Tak więc zrobiła. Od tej pory została strażniczką swojego własnego wymiaru. Jednak TICOD się rozpadło, a Mroku powróciła siać spustoszenie na Delcie. Valory postanowiła, że nie opowie się za żadną ze stron i spróbuje wieść normalne życie.
LOKALIZACJA: Valory/Reaper mieszka w Imperium, lecz często odwiedza inne krainy. W każdej z nich zaliczył przynajmniej pięć różnych osób. Najczęściej bywa w Vao-Rax. W Imperium mieszka w dużej willi z basenem, którą urządziła w orientalnym stylu. Dom położony jest w spokojnej dzielnicy willowej w mieście Aztarat City. Willa ma kolor jasnobeżowy, pomieszczenia mają wielkie okna. Są tam cztery balkony i wieżyczka. W domu Vallory są cztery pokoje, w których może spać i trzy z jej obraniami i butami, są też trzy łazienki, każda na innym piętrze, ogromny salon, a ostatnie piętro jest przerobione na wielką salę, w której od czasu do czasu urządza wielkie imprezy, które nierzadko zmieniają się w grupowe orgie. Na dworze, za domem znajduje się wielki basen wyłożony niebieskimi płytkami, po bokach jest podświetlany lampami, których kolory można zmienić na nawet najbardziej wymyślny odcień. Przy basenie stoi dużo stolików, krzeseł i leżaków, na których można się opalać. Dom ten okala wielki, zadbany przez ogrodnika Reapera, ogród z najpiękniejszymi drzewami i kwiatami. Do willi od strony ulicy podjeżdża się długim,, wysypywanym drobnymi kamieniami, podjazdem. Po jego obu stronach stoi wiele lamp, dzięki którym nawet w środku nocy można poczuć się jak w samo południe.
INNE:
• Papierosy pali tylko okazjonalnie
• Lubi bawić się zapalniczkami, ma ich parę w domu
• Ma mocną głowę do alkoholu
• Dobrze gotuje
• Lubi jeść czekoladki
• Często miewa zboczone myśli
• Jej ulubiony typ imprezy to rave party, nie może odpuścić żadnej tego typu imprezy
• Jej trzy ulubione kolory to czerwony, biały, czarny i różowy
• Jej ulubiona muzyka to rap
• Jej ulubione filmy to filmy pornograficzne
INNE ZDJĘCIA: X, X, X, X,
TOWARZYSZ: Megi
CHAT: Akali
EKWIPUNEK:

  • 200 trefli 
  • Dwa opakowania prezerwatyw
  • Wielkie, różowe dildo

Siła - 300 Szybkość - 650 Zwinność - 550 Moc - 500
Technika - 400 Równowaga - 300 Zręczność - 200 Ukrycie - 100
 

21 września 2017

Od Darknessa C.D Nemain

  Minęło kilka miesięcy, odkąd Darkoss wydostał się z Nemain z piekła i wrócił do siebie. Obecnie siedział sobie na ławce w parku. Manhattan. Miejsce, gdzie praktycznie nigdy nie było dla niego miejsca. Nienawidził przebywać na Ziemi, jednak ostatnio coś ciągnęło go do tego miejsca. Do miejsca, gdzie pierwszy raz spotkał Elaine. 
  Na komórce wyświetlała się godzina czternasta. Dobrze by było w końcu ruszyć się z miejsca i przejść się, aby rozprostować nogi. Odblokował telefon i spojrzał na ostatnią konwersację sms'ową ze swoim synem. Chłopak nadal mu nie odpisywał. Najwidoczniej znowu siedział na Vao-Raxie, gdzie zasięg był... z pewnością do dupy.
  W końcu napisał do niego Anubis. Prosił go o pilne spotkanie przed... Czarnowłosy nawet nie zdążył przeczytać, kiedy wpadł na niego jakiś zakapturzony mężczyzna. Nieznajomy chwycił tylko jego Samsunga i pobiegł przed siebie, do pobliskiego apartamentowca. Wściekły Wilkobójca wstał, chwiejąc się lekko i pognał za złodziejem. 
  Nieznajomy wpadł do apartamentowca. Prawdopodobnie chciał zgubić czarnowłosego, jednak ten nie zamierzał się tak szybko odpuścić. Nie chciał, aby ktokolwiek grzebał w jego szajsungu, mimo iż w domu miał jeszcze ze dwa lepsze modele. 
  W końcu nieznajomy wpadł na jakąś kobietę i upadł na podłogę, wypuszczając z ręki telefon. Alpha WKNu uśmiechnął się złośliwie i podszedł do złodzieja. Chciał mu uciec, ale Wisielec uderzył go z całej siły z brzuch i zdjął mu kaptur, aby móc zobaczyć jego twarz. Już miał z nim skończyć, kiedy usłyszał okropny krzyk. Od czasu tego wydarzenia rozpoznałby go wszędzie. Wydobywał się z sąsiednich drzwi. 
  Wilkobójca zostawił mężczyznę i wziął telefon, po czym wbił do jej mieszkania nawet nie pukając. Wmawiam sobie, że była to tylko jego zwykła ciekawość, jednak... było to coś innego. Czyżby... troska? 
  - Nemain? - Darkness wszedł do sypialni, gdzie leżała rudowłosa.
  Ciężarna zwijała się z okropnego bólu.

Nemain? UDAŁO MI SIĘ PRZED OPIEKUNEM NAPISAĆ! XD Wybacz beznadzieję ;-;
Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits