Strony

10 sierpnia 2017

Od Mobiusa C.D Pandory

Prawie nikt nie zna mojej tożsamości, dopiero niedawno pogłoski na mój temat, zaczęły się rozchodzić po Delcie. Skąd więc, ta mała dziewczynka, która przyszła z portalu je znała? Widocznie, nie była takim zwykłym dzieckiem. Żyję na tym świecie już trzy tysiące lat, a nadal mnie coś zaskakuje, tym razem była to młoda dama zwana Pandora. Kiedy usłyszałem o grze, pomyślałem, że dziewczynka potrzebuje zwyczajnie trochę uwagi, jednak jak dostrzegłem jej umiejętności, byłem nie mało zaskoczony. Mogłaby to wykorzystać na wiele różnych sposobów
- Tutaj - Wskazałem na kubek po środku, kiedy dziewczyna go uchyliła, dostrzegłem złotą kulkę. Udało mi się znaleźć kulkę czwarty raz. Tak więc, według zasad mogłem zapytać Pandore o wszystko, co chciałbym wiedzieć. Jednak, przez to, że jest dzieckiem musiałem je rozważnie dobierać. Pytanie się o rodzinę, nie jest najlepszym rozwiązaniem, a o moc, może również przynieść za sobą nieprzyjemne wspomnienia. A więc wygrałem. Mój wyraz twarzy, nie ukazywał ani szczęścia, ani smutku. Wygrana, przegrana.. było mi to obojętne. Nie bałem się tego, że nie zgadnę, w końcu trudno o to by mała dziewczynka zadawała jakieś niewiarygodne pytania
- Brawo - Zaklaskała w drobne rączki i schowała kubki, oraz złotą kulkę - W takim razie, twoja nagroda - Pandora nastawiła się jak na słuchanie. Westchnąłem ciężko i się wyprostowałem, w końcu przez całą zabawę stałem zgarbiony, by dokładnie widzieć ruchy rąk dziewczyny, przez co nie ominął mnie, pociągły ból pleców
- Chodź ze mną - Machnąłem ręką kierując się znowu w labirynt. Zaskoczona dziewczynka szybko mnie dogoniła i patrzyła na mnie z zaciekawieniem - Chciałaś poznać Assyrio, tak więc Ci to ułatwię - Powiedziałem z uśmiechem
- Ale to ty wygrałeś.. - Stwierdziła niezbyt rozumiejąc
- Tak, dlatego będę zadawać Ci równe pytania w czasie drogi - Powiedziałem, gdy określałem kierunek wyjścia z labiryntu, nigdy nie lubiłem wchodzić w głąb, gdyż było to strasznie męczące. Moja orientacja w terenie jest dobra, ale tylko wtedy, gdy coś się od siebie odróżnia, a w tym cholernym miejscu wszystko, jest identyczne!
- Przepraszam - Usłyszałem za sobą drobny głos i odwróciłem się patrząc na Pandore pytająco - Tędy do wyjścia - Pokazała skręt, który minąłem, nie byłem pewny, czy posłuchać, jednak jak mam powiedzieć to dziecku? Westchnąłem i z uśmiechem podziękowałem dziewczynce za wskazanie drogi. Jak się okazało po kilku minutach znaleźliśmy się na zewnątrz. Nie ukrywałem mojego zdumienia, ta mała naprawdę coś w sobie miała. Ale cóż powinienem skorzystać z okazji, która mi się nadarzyła
- Tak więc, do jakiej watahy należysz? - Zapytałem, czując od dziewczyny silny, znany mi odór
- Watahy Karmazynowej Nocy - Poczułem jakby coś strzeliło mi z liścia w twarz. Nie miałem z Alphą tej watahy, miłych wspomnień. Wracając do tego jak związał mnie wraz z kochanym synkiem, w swojej piwnicy. Nie ma co wspominać! Pomachałem energicznie głową
- Gdzie idziemy? - Dziewczyna wydawała się trochę przerażona. Nic dziwnego, idzie z obcym mężczyzną, przez gęsty las. Scenariusz istnie z horroru, czy filmu erotycznego. Postanowiłem się zatrzymać i wyciągnąć rękę do Pandory
- Obiecuję, że ze mną nic Ci nie grozi - Pokazałem szereg białych zębów. Dziewczynka początkowo, nie była co do tego przekonana, jednak niepewnie chwyciła moją dłon. Zadowolony już wolniejszym tempem ruszyłem dalej przed siebie -  Jeśli chcesz zwiedzić Assyrio - Wróciłem do pytania Pandory - Najlepiej zrobić to z góry - Dziewczynka patrzyła na mnie pytająco, a ja wsadziłem dwa palce w usta i głośno gwizdnąłem. Mała nie wiedząc czego się spodziewać, chwyciła drobnymi łapkami moich spodni. Nie musieliśmy długo czekać, aż mocny wiatr wywołany, przez potężne skrzydła hipogryfa uderzył w nasze twarze. To wspaniałe stworzenie wylądowało zaledwie kilka metrów od nas i wpatrywało się w małą Pandore swymi złotymi oczami
- Wiesz co to jest? - Zapytałem z uśmiechem
- Hippogryph - Wydusiła cichutko oczarowana pięknem zwierzęcia. Dziewczynka, nagle nabrała odwagi i zaczęła się zbliżać do stworzenia, które delikatnie sie ukłoniło, by ta mogła dotknąć jego dzioba
- Widocznie cie polubił, całe szczęście - Zaśmiałem się, wiedziałem, że tak małe dziecko ma czyste serce. Nie miało nawet czasu dokonać czegoś złego. Oczywiście nie chciałem, by kiedykolwiek w przyszłości zrobiła coś nieodpowiedzialnego, lecz póki ma szanse, niech zwiedzi Assyrio z grzbietu szlachetnego Hipogryfa - Pomogę Ci wsiąść - Złapałem małą dziewczynkę pod pachami i jednym ruchem umieściłem ją na plecy wielkiego zwierzęcia, którego łeb był wyżej od mojej głowy - Nie mogę lecieć z Tobą, dlatego trzymaj się mocno jego piór, w ostateczności łap za poroże - Zaśmiałem się, gdy nagle poczułem przeszywający wzrok Pandory
- To znaczy, że nie masz czystego serca? - Zapytała patrząc mi w oczy. Wiedziała naprawdę dużo. Uśmiechnąłem się i spokojnie odparłem
- Przez trzy tysiące lat, trudno mieć czyste sumienie - Klepnąłem hipogryfa w zad, a ten stanął dęba i po chwili odbił się od ziemi, lecąc z dziewczynką na grzbiecie. Ta z przerażeniem spojrzała na mnie w dół. Pomachałem jej jedynie, krzycząc, że będę tutaj czekać

<Pandora?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!