31 sierpnia 2017

Ludzie zawsze obarczają okoliczności [...]

...winą za to, kim są. A ja nie wierzę we wpływ okoliczności. Ci, którzy do czegoś dochodzą, wstają i szukają odpowiednich okoliczności, a jeśli ich nie znajdują, sami je tworzą.

GODNOŚĆ: Atos. Po prostu Atos. Słowo, które nic nie znaczy i Atos, który nic nie znaczy. Słowo, którego nikt nie słyszał i Atos, o którym nikt nie słyszał. Słowo o niewiadomym pochodzeniu i Atos o niewiadomym pochodzeniu. Słowo, które wzięło się znikąd i Atos, który wziął się znikąd...
PRZYNALEŻNOŚĆ: Traveles in Cleft od Dimensions
PŁEĆ: Basior, mężczyzna
ORIENTACJA: Heteroseksualny
WIEK: Patrząc z wyglądu? Ma osiemnaście. A z doświadczeń? sto dwadzieścia. Nieśmiertelny? Owszem, niestety...                                                                        SYMPATIA: KTS, Shadow (Na złość), a tak naprawdę podoba mu się Sinner, oraz Mare
CHARAKTER: W dużym skrócie Atos jest dziwnym, tajemniczym i skomplikowanym wilkiem. Z jednej strony lubi samotność i jest nieufny, a z drugiej pragnie towarzystwa i miłości. Niby jest skrzywdzony przez innych, a mimo to potrafiłby się poświęcić za kogoś obcego. Mimo wszystkich krzywd jest miły i pomocny. Potrafi stanąć w obronie innych. Jest rozsądny, wyrozumiały i opanowany. Gdy się złości to po prostu siedzi cicho i tłumi gniew w sobie. Nigdy nie krzyczy, nie warczy, nie jest złośliwy i nie śmieje się z innych. Niby taki ułożony, prawda? Ale jest również strasznie uparty. Jak coś sobie wmówi, jak czegoś pragnie to za wszelką cenę będzie do tego dążył. Jest myślicielem i woli stać z boku i się przyglądać niż być w centrum uwagi. Atos z trudnością otwiera się przed innymi, bardzo trudno zdobyć jego zaufanie. Ale gdy się już tego dokona, Atos będzie zawsze przy nim, będzie go wspierał i nie opuści. Lubi rozmawiać, poznawać innych, tak samo jak lubi siedzieć w ciszy i samotności. Jest bardzo, ale to bardzo spokojnym wilkiem, nie da się wyprowadzić go z równowagi. Często docinki zamienia w żart. I właśnie dlatego Atos jest bardzo dziwny i skomplikowany. Z jednej strony jedno, z drugiej drugie. Trzeba dobrze poznać Atosa, by go zrozumieć. Ale czy warto? Czy warto marnować czas na takiego dziwaka?
APARYCJA: Wilk: Jest dobrze zbudowany, aczkolwiek jego nieufność i niepewność siebie sprawiają, że wygląda on mniej okazale. Jego sierść błyszczy w blasku księżyca, a oczy skrywają magie i tajemnice. Uśmiech jego jest miły i przyjazny, jednak twarz częściej pozostaje bez wyrazu. Człowiek: Jako człowiek Atos czuje się mniej swobodnie, mimo iż jest dobrze zbudowany. Twarz jego znika pod kapturem. Wydaje się, że nie jet przyjaźnie nastawiony, ale jest wręcz przeciwnie. Gdy odsłoni twarz ujrzy się jego błękitne oczy i ten miły, przyjazny uśmiech. Choć wygląda na "maczo" jest bardzo delikatny i opiekuńczy, jako wilk i jako człowiek.
ZAINTERESOWANIA/TALENTY: Atos jest typem samotnika, a za tym idą samotne spacery w blasku księżyca. Tak, to właśnie najbardziej relaksuje Atosa. Lubi samotność. Może dlatego, że tylko to go w życiu spotkało. A raz gdy komuś zaufał, ten go opuścił. W sumie nawet nie wie czemu. Pewnego dnia po portu zniknęła. Może właśnie to odbiło się na Atosie. Może dlatego jest taki nie ufny. Nie powierza byle komu siebie i swoich tajemnic. Ale wracając do tego co lubi Atos to jest to spokój. Właśnie. Spokój i cisza. Atos lubi oddalić się od wszelkiego hałasu, usiąść i wsłuchać się w ciszę. Jedyne co mu wtedy nie przeszkadza to śpiew ptaków, szum wody i liści. Jeśli chodzi o talenty to Atos ma talent do rozwiązywania problemów, a nawet unikania ich. Potrafi zawsze stanąć po słusznej stronie. Jest myślicielem i z łatwością przychodzi mu odróżnienie dobra od zła. Ale wilkołak jest tylko wilkołakiem i zawsze może się pomylić. Problem Atosa polega na tym, że nawet w złych widzi dobro. Nie uznaje, że ktoś jest w 100% zły. I właśnie to go gubi...
HISTORIA: Nie pamięta swojego dzieciństwa. Jakby zostało ono wymazane z pamięci. Nie pamięta swojej matki, ojca, rodzeństwa. Nikogo i niczego. A bardzo tego pragnie. Pragnie wiedzieć skąd pochodzi i kim jest. Atos długo błąkał się po świecie. Przybył z północy w poszukiwaniu prawdy. W poszukiwaniu siebie i w poszukiwaniu miłości. Spotkał po drodze wiele watah. Nie mógł jednak zostać w żadnej z nich. Nie tego szukał. Czuł, że tam nie było jego miejsce. Kiedyś spotkał na swej drodze waderę. Nazywała się Lajla. Miała ona najpiękniejsze oczy na świecie.. Ona tak jak samo jak on szukała swojego miejsca na ziemi. Dobrze się dogadywali, rozumieli. Była jedynym stworzeniem jakiemu powierzył się Atos. Tylko jej mówił o wszystkim. Tylko jej zaufał. Podróżowali razem bardzo długo, aż pewnego dnia Lajla zniknęła. Nie wiadomo co się z nią stało. Atos szukał jej potem długo, ale na próżno. Została po niej tylko tęsknota i pustka w sercu. Myślał kiedyś zaprzestaniu poszukiwań. Mimo to nigdy się nie poddał. Wciąż wierzy, że ją odnajdzie. Nadal jej szuka...
PRZEDMIOTY: Naszyjnik po Lajli, który jest jedyną pamiątką po ukochanej. Jedynym dowodem jej istnienia. Dowodem tego, że Atos nie zwariował. Symbolem tego, że kochał...
BANK: 600$ 
INNE:
  • Jest wilkołakiem,
  • Jest pacyfistą,
  • Mówi w starodawny sposób,
  • Nigdy jeszcze nie był na ziemi,
  • Nie pamięta rodziny,
  • Poszukuje swej ukochanej - Lajli,
  • Jest altruistą,
  • Urodził się pod postacią człowieka, ale woli żyć jako wilk. Będąc pod dwunożną postacią jest nieco nieśmiały,
  • Jak u każdego wilkołaka srebro wyrządza mu wielkie szkody w organizmie.

Inne zdjęcia: 
CHAT: Mobius/Pacyfista/Talon/Qrow
Siła: 160 | Szybkość: 700 | Zwinność: 750| Moc: 400
Technika: 400 | Równowaga: 600 |Zręczność: 700 | Ukrycie: 700

 TYTUŁY
Uścisk Dłoni Józefowicza


Postać w czasie tworzenia, zwyczajnie mam zbyt dużo na głowie by zrobić go od razu, więc będzie powoli zmieniany, także chwilowo nie polecam kierowania się formem, bo zmieni się prawie całkowicie <3 ~ Talon

Od Hikaru C.D Viper'a (16+)

Hikaru czuła jak jej twarz pokrywa się czerwonymi rumieńcami. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek do czegoś między nimi dojdzie, owszem, droczyli się ze sobą, jednak to wciąż była niemała niespodzianka dla czerwono-włosej. Hikaru usłyszała tylko odgłos zamykanych drzwi i została sama z Viperem, Fire wyszła z pokoju, może nawet z domu.
Hikaru poczuła ciepłą dłoń chłopaka, wsuwającą się pod jej luźną koszulkę. Viper powoli podniósł się do pozycji siedzącej i ponownie przysunął swoje usta do ust Hikaru. Całując dziewczynę, wsunął drugą dłoń, która powoli powędrowała ku zapięciu biustonosza. Po chwili dłubania się ze sprzączką, powoli zsunął z dziewczyny stanik i rzucił go w kąt pokoju.
Hikaru sama nie była pewna, do czego to zmierza, ale Viper najwidoczniej postanowił brnąć do przodu, zdecydowała się więc na niego zdać.
Chłopak delikatnie pchnął Hikaru na ziemię, nie odrywając swoich ust od jej. Dziewczyna złapała za dół jego koszulki i ściągnęła ją mu przez głowę. Przesuwała powoli palcami po jego klatce, badając każdy cal. Kiedyś chyba widziała go bez koszulki – na pewno była taka sytuacja – ale wtedy nie myślała o nim w inny sposób, jak o dobrym kumplu. W tej chwili sama była zaskoczona, że jego ciało jest tak… fascynujące?
Pod palcami czuła jego ciepłą skórę, mogła wręcz usłyszeć bicie jego serca. Teraz sama zauważyła, że i jej serce szaleje jak po narkotykach. Czuła na twarzy oddech Vipera, jego ciepłe ciało.
Chłopak jedną ręką przesuwał po twarzy dziewczyny, druga natomiast powędrowała w okolice nóg Hikaru. Gładził dłonią jej uda, powoli zbliżając się do rozporka. Jego palce powoli rozpięły guzik i rozporek. Chłopak zaczął zsuwać jej szorty w dół, nie minęła chwila, jak Hikaru leżała w samych majtkach i koszulce. 
<VIPERRRR, MOŻEMY JUŻ NARODZIĆ ZIEMNIOKAAAA>  

Od Caddy C.D Azrael

- Nie to nie mija sprawka. Widziałam jak ktoś stamtąd uciekał, z wyglądu wyglądał jak mały chłopiec, a przypominał w sumie nie wiem co za rasę. - powiedziałam, patrząc na kociaka, który znikał powoli. - Jeśli chcesz mogę go wytropić. - powiedziałam spoglądając na Azrael'a.
- Poradzę sobie. - wstał i poszedł. Po prostu sobie wyszedł, jego towarzysz patrzył na mnie. Widać, że nie lubią gości. Może uda mi się wyjść niepostrzeżenie i będę mogła polatać. Swoją wilczą skórę innym razem pokaże. Wyszłam z domu, spojrzałam czy nikt mnie nie widzi. Wtem rozłożyłam skrzydła i się wzniosłam wysoko. Poczułam powiew wiatru i mogłam obserwować tego chłopaka. Jego naturalny sposób życia. Jest miękki i taki ciepły, też jest... Nie po to tu przybyłam, aby przymilać się do chłopaka. Choć w sumie miałoby było. Gdy spojrzałam ponownie, powoli kończył więc wróciłam. Po schowaniu skrzydeł przebrałam się w uprzednio narysowane ubrania. Rozłożyłam pościel, rozpuściłam włosy. Położyłam się patrząc jak wchodzi do domu i odbywa swoje czynności. Zainteresował mnie. Jego osoba, było coś w nim. Ciekawe, jakie ma żywioły albo moc.
~ Caddy, jesteś tam. Oczywiście, że tak. Nie odezwałaś się jak doleciałaś. Martwiłam się. - powiedziałam telepatycznie moja siostra.
~ Jestem, wybacz poznałam człowieka. Pewnie czułaś to, co ja. - powiedziałam.
~ No czułam, ogólnie nauczyłam się niekiedy wyłączać nasz wspólny dotyk. No wiesz, żebyś ty albo ja nie musiały czuć no tego. - mówiła jakby coś ukrywała.
~ Tey.
~ Eh, domyśliłeś się. Ojciec znalazł sobie jakąś nową Panią. Wprowadził się do niej, a ja zostałam sama wraz ze służba. Czasem się zjawi, to sam to z nią. - mówiła smutna.
~ Jak on mógł kogoś zastąpić mama, przecież mówił, że tego nie zrobi. Jaki on fałszywy, tacy są mężczyźni. Jak uda mi się wrócić pożałuje. - powiedziałam, a wtedy pojawił się diadem. Zaczął migotać na czarno. Uspokoiłam się i dotknęłam diademu, po tym czarna moc zniknęła.
~ Czyżby diadem próbował się uwolnić. Musisz uważać, jest już późno. Pogadamy jutro, muszę się szykować do jutrzejszego wyścigu. - uśmiechnęłam się na jej słowa.
~ Samych wygranych życzę, powodzenia. Tey. - poczułam jakby mnie przytulała, następnie poszła. Gdy próbowałam zasnąć nie udawało mi się. Nie jestem strachliwa nic z tych rzeczy. Po prostu humor mi się zmienił. Wstałam i skierowałam się do sypialni Azraela. Zapukałam delikatnie, usłyszałam proszę i wtedy weszłam. On jeszcze nie spał. Spojrzał na mnie.
- O co chodzi. - powiedział. Jakby był przytłoczony ta sytuacja. Podeszłam bliżej.
- Czy mogę spać z tobą. - powiedziałam spokojnie, lecz z lekkim lękiem. Nie uciekło to jego uwadze, choć był obojętny. Może taki jest.
- Czemu, masz tam miejsce. Idź tam. - przebrany, położył się na łóżku. Usiadłam na skraju łóżka, gdy usłyszałam jakiś hałas mnie wystraszył. - O rany. Dobra eh, masz tu miejsce.. - przesunął się i użyczył mi trochę miejsce. Odwrócił się w moją stronę plecami. Położyłam się ostrożnie. Gdy się zbliżyłam szepnelam do jego ucha dziękuję. Położyłam się na swojej połowie, gdy w miarę myślałam, że zasnęłam. On się położył ja plecy. Patrzyłam na niego. Jeden kosmyk spadł na jego oczy, odsunąłem go. Kątem oka, spojrzałam na jego towarzysza.
- Przepraszam, że tak nagle się pojawiłam, nie zabiorę ci przyjaciela. Chcę was poznać. - powiedziałam. Spoglądając kątem oka na liska. Przysunęłam się i przytuliłam go podczas zagłębienia się w sen. Gdy już zagłębiłam się, wtuliłam się w niego. Aby czuć ciepło oraz zapach wilka.


Azrael?

Od Azrael'a C.D Caddy

Kiwnąłem ze zrozumieniem głową, patrząc przez chwile jak rysuje. Nie byłem zwolennikiem zapraszania innych do swojego domu, jednak nie za bardzo miałem wyjście. Labirynt nocą nie był przyjaznym miejscem, więc lepiej aby miała miejsce do spania chociaż na te kilka dni.
- Pozwolisz, że na chwile zostawię cię samą. - powiedziałem ruszając w stronę sypialni. Kiedy tylko otworzyłem drewniane drzwi, przywiał mnie brązowy kłębek sierści skacząc mi na nogi. Ukucnąłem aby pogłaskać lisowate stworzenie po czym wstałem i podszedłem do starej już szafy. Nic dziwnego w końcu sam dom był stary i zaniedbany. Wyciągnąłem z niej pościel, której od dawna nie używałem. Z potrzebnymi rzeczami wróciłem do miejsca, gdzie siedziała Caddy. Położyłem to wszystko na fotelu. Za mną oczywiście skocznym krokiem szła Eevee w swoim wianuszku, kiedy jednak zauważyła nowego lokatora przystanęła i spojrzała groźnie na dziewczynę.
~ Co ona tu robi~ usłyszałem lisi głos w głowie.
~ Zatrzymała się u nas na kilka dni.~ odpowiedziałem zwierzakowi. Powoli się rozciągnąłem tak, że zachrupotało mi w kręgach. Nie miałem zamiaru zmieniać swoich przyzwyczajeń, a dziewczyna może sobie poszukać innego lokum. We własnym domu mam zamiar być sobą, jak i wszędzie indziej.
- Pozwolę się spytać, czy to ty buszowałaś po ogródku? - spytałem fioletowo-włosą dziewczynę, przy okazji szukając w kuchni rękawic ogrodowych. Wolałem wiedzieć kto zdemolował mi kilka grządek, nawet jeżeli szybko się to naprawi. Tak czy siak miałem iść po nowe nasiona do zasiania. Dobre to, że pogoda jest ładna i mogę jeszcze teraz posprzątać w ogródku po tej małej katastrofie.

< Caddy? >

Towarzysz - Eevee


IMIĘ: Eevee, często nazywana po prostu Eev
WŁAŚCICIEL: Azrael
RASA TOWARZYSZA: Volkid - magiczna odmiana lisa.



OPIS: Wyglądem przypomina lisa, z tym jednak że jest brązowa i o połowę mniejsza. Ufa tylko jednej osobie, a jest nią Azrael i tylko go darzy sympatią. Od innych będzie odskakiwać, a nawet cicho powarkiwać. Z reguły stworzenie jednak nie gryzie. Eevee uwielbia zabawę i ruch, przez co praktycznie nigdy nie odchodzi od swojego przyjaciela, a zarazem i pana. Jej chód jest bardzo skoczy i wygląda na radosnego lisa. Na głowie zawsze nosi wianek i nie pozwala go sobie ściągnąć. Potrafi wiele sztuczek i jest bardzo usłuchana, jednak nie sucha byle kogo. Trzeba te pamiętać, że jest odważna i nie chowa się przed niebezpieczeństwie, a stawia mu czoła mimo swojej postury.
MOCE:
- Potrafi porozumiewać sie przy pomocy umysłu.
- Jeżeli dotknie jakiegoś mniejszego zwierzaka, jest w stanie skopiować jego moce na godzinne.

Siła - 10 Szybkość -15 Wytrzymałość - 15 Magia - 10

30 sierpnia 2017

Atos - Adoptowany

Właściciel Mobiusa adoptuje Atosa i staje się on jego drugą postacią

Odejście - Pandora

Zgodnie z życzeniem właściciela - Pandora zostaje oddana do adopcji.

Od Caddy C.D Azrael

Leciałam, uwielbiam rozkładać skrzydła i wznosić się tak wysoko, wysoko. Czuć powiew wiatru oraz promienie słońca. Czasem są chmury do omijania, taki tor przeszkód w przestworzach. Gdy się spojrzy na ziemię jest taka drobna, ledwo widoczni są żyjący osobnicy. Są tak drobni ledwo widoczne mrówki. Mijałam wyspy, to różne miejsca. Mogłabym latać bez przerwy, ale moją uwagę przyciągnął jakiś labirynt. Wylądowałam z gracją na szczycie jednej ze ścian. Stałam i patrzyłam na horyzont, wyciągnęłam dłoń przed siebie. Uśmiechnęłam się, gdy słońce padało na dłoń lekko mnie oślepiało. Nim minął kwadrans byłam już w labiryncie, a dokładniej przed jakimś domem. Światło, podeszłam powoli, zapytałam z grzeczności. Nikt nie otwierał. ~ Pewnie nie słyszy to wejdę chyba się nie obrazi. - pomyślałam. Jak pomyślałam tak tez zrobiłam. Weszłam do ładnego domku, może jest trochę brudno, ale to nadaje mu uroku. Przechadzałam się i poczułam zapach. Wtem ktoś się odezwał.
- No dobra, kto tu jest? - teraz, wyjść czy nie. W sumie jest gospodarzem byłoby nie miło się chować w jego domu. Wyszłam powoli patrząc na owa osobę. Białe włosy wydają się miękkie, chce go dotknąć.
- Było otwarte. - delikatny uśmiech zawitał w kącikach ust. Podeszłam powoli do niego i wyciągnęłam dłoń w kierunku jego włosów.
- Nie wchodzi się, do nie swojego domu. Lepiej wyjdź. - mówił do mnie, ja delikatnie wzięłam cześć jego włosów i dłoń i przejechałam od góry do dołu.
- Są miękkie. - powiedziałam cicho. Widziałam jak się patrzy zdezorientowany, musiał słyszeć. - Chodzi o twoje włosy, są miękkie tak myślałam, że będą. - druga dłoń także skierowałam na jego włosy. Wzięłam trzy kosmyki i zaczęłam robić warkoczyk.
- Czemu tu jesteś? - spytał, patrząc na mnie. Spojrzałam w jego oczy, są śliczne.
- Czemu? - zamyśliłam się chwilę, po chwili kontynuowałam — Hmm. Jest tu wataha, do której chce dołączyć a ty zapewne w niej jesteś więc też chcę w niej być. Czy mogę tu zostać? Dopóki nie znajdę sobie innego lokum. - patrzyłam na niego i położyłam dłoń na jego klatce.
- Ja, dobrze pokaże ci. Co do zostania to tylko na parę dni. Roz.. - nie dałam mu dokończyć, gdyż go przytuliłam mocno, przejeżdżając dłońmi po jego plecach. - Jesteś ciepły, jak taki duży puchary wilk. - powiedziałam, chyba za głośno, bo też to słuchał. Oderwał mnie od siebie i pokazał mi gdzie mogę spać. Była to kanapa. Nie narzekam. Usiadłam w tamtejszym miejscu wyjęłam mój szkicownik i powoli zaczęłam rysować. Każda kreska była dokładnie przemyślana. Mogę narysować wszystko nawet kretki, aby pokolorować, mój zacny rysunek. Gdy był skończony rysunek ożył. Uśmiechnęłam się tylko. Tańczące płomyki wokół mojej osoby ani na chwilę nie gasły. Niczym bijące serce, nie przestaje bić.
Nuciłam sobie cicho jakąś melodie. - Skoro już tu mieszkasz. To jak mam się do ciebie zwracać? Ja jestem Azrael. - powiedział, podchodząc.
- Caddy. - powiedziałam. Głaszcząc małego kotka, którego mam na kolanach.

Azrael?

"Wolność, która ma jakieś granice [...]

przestaje być wolnością."
False queen by Kenzzay
GODNOŚĆ: Astrid Kida Aviana Manore..Tak wiem długie. Pochodziła z zamożnej rodziny. Każdy zwraca się do niej Astrid bądź Kida.
PRZYNALEŻNOŚĆ: Samotnik
PŁEĆ: KOBIETA-WADERA
ORIENTACJA: Heteroseksualizm
WIEK: 122 lata, jednak przestała się starzeć w wieku 20 lat.
RASA: Zmiennokształtna
SYMPATIA:  Cóż nie ma co ukrywać, że wpadł jej w oko Mobius.
 
EX: Christopher-dawny partner, o którym Astrid nie cierpi rozmawiać. Skrzywdził ją bardzo, można powiedzieć, że niedawno się rozstali. Nikt puki co o tym nie wie, nawet sam Aramis.
RODZINA:
*Violetta Margaret Manore-Matka, którą straciła gdy była jeszcze dzieckiem. Mało co ją pamięta, wie tylko tyle, że była niezwykle piękna i oddała za nią życie.
*Jonathan Christopher Manore-Ojciec. Był jej bardzo bliski.. Po jego śmierci długo nie mogła się pozbierać, ponieważ straciła dzięki temu całą rodzinę. Został zamordowany przez zabójcę.
*Eris Manore, Kate Manore oraz Nova Manore-Pięcioletnie siostrzyczki, które zostały ofiarami zabójcy. Astrid obiecała sobie pomścić śmierć swoich sióstr.
*Aramis- Traktuje go jak starszego brata. Zawsze może na niego liczyć, i to on sprowadził ją na "ziemię" po śmierci rodziny. Znają się od dziecka, zawsze przebywali razem. Od kilkunastu lat nie rozdzielają się.
STANOWISKO:  Najemnik z zawodu. Jednak również nadawałaby się na medyka, ponieważ medycynę ma w małym paluszku.
CHARAKTER: Astrid to śmiała i pewna siebie kobieta, która potrafi nieźle dopiec swoim charakterkiem. Ma dość ostry język, ale potrafi się opanować. Zabawna i sympatyczna, tak powiedziałby każdy kto by ją poznał. Jednak w tym małym ciałku kryje się niemały demon, którego Astrid trzyma w sobie. Uwierz, iż nie chciałbyś być w pobliżu gdy Astrid wpada w furię, często przy tym nie myśli, czasami nawet posuwa się za daleko, po czym gdy się uspokaja gryzą ją wyrzuty sumienia, i jeżeli nie przeprosi, to chyba włosy z głowy sobie wyrwie. Ma dość zmienny humor, i chyba jedyną osobą, która to wszystko znosi jest Aramis. Dosłownie, Astrid może na niego krzyczeć, drzeć się na niego, wyzywać go od najgorszych, a nawet się obrazić, a Aramis nadal jest z nią i to wszystko cierpliwie wytrzymuje. Sama Astrid go podziwia i dziękuje mu, że zawsze może na niego liczyć. Trochę ją męczy nadopiekuńczość rudzielca, zwłaszcza gdy spławia każdego faceta który do niej zagada.. No ale czarnowłosa mu wszystko wybacza, najważniejszy dla niej przecież jest tylko i wyłącznie Aramis. Czarnowłosa nie ufa żadnej nowo poznanej osobie, i zawsze trzyma dystans. Jest ciekawska świata i lubi poznawać nowe zakątki. Mała z niej podróżniczka, ponieważ zwiedziła już wiele miejsc, lecz w żadnym nie potrafiła zostać na zawsze.
W głębi duszy Astrid jest romantyczką z niewyobrażalnymi marzeniami. Pragnie miłości, chodź nie przyzna się do tego nikomu. Puki co przyjaźń jest dla niej najważniejsza.
APARYCJA: Wilczyca cechuje się śnieżnobiałym długim futrem, które jest jej nie jedynym atutem. W czasie użycia mocy, powstają czarne mroczne skrzydła, które towarzyszą jej do czasu, w którym jej moc się wyczerpie, bądź przerwie to wszystko sama Astrid. Ma długie uszka, przy czym na jednym jest srebrny mały kolczyk. Oczywiście nie da się pominąć jej przepięknych świecących błękitnych oczu, które zapadają w pamięci nie jednej osoby.
Astrid jako człowiek to wysoka, szczupła dziewczyna. Posiada ona 172 cm. Ma bladą cerę, na jej poliki zwykle w dostają się rumieńce które mimo tego iż chciałaby je ukryć nie dają jej spokoju. Karmazynowe usta, które skupiają wzrok nie jednego mężczyzny. Jej lekko świecące błękitne oczy są chyba jej odznaką. Długie czarne włosy, upięte zwykle w warkocz dodają jej tylko uroku.
ŻYWIOŁY: Mrok, Światło
MOCE: Astrid stosując moce, używa swojej życiowej energii. Jeżeli przekroczy granicę swojej mocy może doprowadzić do pogorszenia swojego stanu zdrowia, a w najgorszym wypadku nawet do swojej śmierci. Ma możliwość zbierania swojej mocy w krysztale który zawsze nosi na szyi, przesyłając do niego cząstki energii jak i mocy. W trakcie używania mocy oczy Astrid bardziej świecą. Oto moce które odkryła:
  • Ściana-Astrid łączy energię mroku i światła i tworzy ścianę nie do zdarcia. Działa ona jak tarcza.
  • Mroczna ucieczka- Czarnowłosa staje się niewidzialna(tylko w mroku), otacza ją mroczna chmura, która zwiększa jej prędkość.
ZAINTERESOWANIA/TALENTY: Astrid interesuje się głównie szermierką oraz medycyną, którą opanowała do perfekcji.
Walkę mieczem opanowała już w wieku 16 lat, jednakoż o wiele lepiej posługuje się sztyletami i nożami. Jej piętą achillesową jest używanie broni dalekodystansowej.
Ma przepiękny głos, odziedziczony po matce, jednak rzadko tym się chwali. Woli śpiewać dla siebie niż ukazywać się innym. Potrafi nieźle szkicować.
MOC SPECJALNA:  Astrid nie odkryła jeszcze swojej największej mocy.
HISTORIA: Urodziła się 18 Marca. Jako córka zamożnego małżeństwa, miała od początku jak najlepiej. Uczęszczała na wiele zajęć dodatkowych oraz była dobre wykształcona..jednak na co to się zdało skoro nie potrafiła obronić własnej rodziny? Kiedy miała siedemnaście lat całą rodzinę zabito przez tajemniczego zabójcę, którego Astrid nie potrafiła rozpoznać, i do tej pory go nie odnalazła. Obiecała sobie, że pomści śmierć rodziny. W dojściu do siebie pomógł jej, jej przyjaciel Aramis, który był z nią od dzieciństwa. Spotykała się z nim potajemnie, ponieważ rodzice zabraniali jej się kolegować z osobami "niższych" sfer, Astrid kompletnie tego nie rozumiała, nigdy nie miała się za lepszą od kogokolwiek. W jej 18ste urodziny podarował jej przepiękny grzebyk do włosów, który nosi już zawsze ze sobą. Wiele osób mówi, iż Astrid i Aramis pasują do siebie jak dwie krople wody, jednak Astrid jest...hmm ślepa? Interesuje się facetami, tylko nie Aramisem, który za to coś do niej czuje. Astrid traktuje go jak brata i nie myślała o nim nigdy jak o swojej miłości. Kiedy doznała "kryzysu" w życiu, dołączyła do gangu zabójców. Oczywiście nie dołączyła by do byle jakiej grupy. Ta grupa cechowała się tym, iż zabijali tych złych, którzy zagrażali światu.
Tam właśnie poznała bliskiego sobie Harris'a, z którym ma kontakt do dziś, nawet jeśli Aramisowi się to nie podoba. Obydwu traktuje jak przyjaciół/braci.
Po wyszkoleniu i doświadczeniu w zabijaniu, została najemnikiem.
Razem z Aramisem prowadzą życie samotników.
Co działo się jeszcze w życiu czarnowłosej? Może kiedyś opowie.
PRZEDMIOTY: [X] - Złoty naszyjnik z kryształem, to coś co zawsze ma przy sobie. To w nim właśnie magazynuje swoją moc i energię, gdyby został zniszczony straciłaby większość swojej energii życiowej.
[X] - Grzebyk ze ze złota i drogocennych kamieni. Wpina go we włosy prawie zawsze gdy nosi je upięte. Jest dla niej niezwykle cenny, ponieważ dostała go od najlepszego przyjaciela-Aramisa.
PAMIĄTKI: [X] - (autor ShadowDragon22) - Ostrze stworzone z magicznego kryształu, niezniszczalne, wypełnione mocą Astrid. Zawsze ma je przy sobie. Należał niegdyś do jej ojca.
Jedyne co jej zostało po matce to złoty amulet.
LOKALIZACJA: Vao-Rax
BANK: 200 trefli
INNE:


INNE ZDJĘCIA: [X]
CHAT: Wolfsitra

 
Siła - 200 Szybkość - 550 Zwinność - 550 Moc - 300 Technika - 450
Równowaga - 300 Zręczność - 450 Ukrycie - 200

Towarzysz - Kābankuru

Podobny obraz

Imię: Kābankuru
Właściciel: Mobius
Rasa Towarzysza: Esper




Opis: Jest to towarzysz wspomagający defensywnie Mobiusa. Dzięki kryształowi na jego czole, posiada magiczne zdolności. Znany najbardziej z możliwości odbijania zaklęć. Jako, że jest esperem pokazuje się wraz z przywołaniem i tylko na krótką chwilę, na czas użycia umiejętności. Mobius otrzymał Kābankuru, jako drewnianą figurkę od swojego ojca, gdy miał osiem lat. Kiedy mężczyzna został ciężko ranny, król położył figurkę koło jego łóżka. Mały towarzysz wyjaśnia przyczynę snu księcia i obiecuje wskazać mu drogę ze snu. Mobius idzie przez leśną ścieżkę i pokój pełen zabawek. Kābankuru pomaga mu pokonać stwory, które spotyka we śnie. Przy największym zagrożeniu, mały Esper wskrzesza mężczyznę, gdyby padł w walce, tym samym podtrzymując jego funkcje życiowe w prawdziwym świecie. Towarzysz prowadzi Mobiusa do miejsca, które przypomina mu bezpieczeństwo. Esper mówi księciu swoje imię i obiecuje, że gdy ten obudzi się ze śpiączki, zawsze będzie mu pomagać. Mężczyzna budzi się z drewnianą figurką na poduszce. Kābankuru jest duchowym zwierzęciem Mobiusa, przez co nie widzi go nikt, prócz niego.
Moce:

  • Ruby light - Tarcza odbijająca zaklęcia 
  • Cure - Leczenie powierzchownych ran
Siła - 0 Szybkość - 0 Wytrzymałość - 10 Magia - 50

29 sierpnia 2017

Od Evie C.D Mobius - Walka z Horrible Smile

Dzień po pokonaniu Ruszcza, postanowiłam wybrać się od razu do Nowego Yorku do następnego przeciwnika. Niestety musiałam się trochę natrudzić ze znalezieniem ciemnego zaułku, bez bandy pijanych nastolatków. Kilku z nich podchodziło i składało nieprzyzwoite propozycje. Nie wiem czy robili to świadomie, czy pod wpływem alkoholu. Wiem jedno, nie podobało mi się to. Szczególnie, że byłam w ciąży. Gdy w końcu znalazłam jakiś, ale w innej dzielnicy w Nowym Yorku. Myślałam, że jak tylko zobaczę owego potwora, rozetnę go na pół. Byłam dosyć wkurwiona,  z powodu ostatniej grupki nastolatków. A co takiego zrobili? Proste, mężczyzna pomimo moich uwag nie chciał odpuścić, zaciągnięcia mnie do łóżka. W pewnym momencie zaczął mnie dotykać. Tego było już za wiele. Uderzyłam go z pięści w nos. Chłopak cofnął się i upadł na ziemię, łapiąc się za nos. Jego koledzy już chcieli się na mnie rzucić, ale byłam szybsza i uciekłam od nich. Właśnie w ten sposób znalazłam się w jakieś innej dzielnicy, samotna w ciemnym zaułku. Może teraz pojawi się bestia? Z tego co wiem, to porusza się bezszelestnie, czyli będę musiała go znaleźć po zapachu albo szukać go wzrokiem. W końcu też nie jest mistrzem w ukrywaniu się. Lewą dłoń miałam cały czas na rękojeści swojego miecza, a w okół prawej zaczął się pojawiać czarna mgła. Uformował się jako czarny wilk z czerwonymi oczami, przepełnionym złością i żądza krwi.
-Idź, znajdź Horrible smile - rozkazałam mu. On jedynie warknął i pobiegł przed siebie.  Nagle przeczucie kazało mi się odwrócić. Zrobiłam to powoli i otworzyłam szeroko oczy. Przede mną pojawiły się wielkie białe zęby i para białych oczów. Odskoczyłam kilka kroków i wyciągnęłam w mgnieniu oka miecz. Zdziwiłam się, że prawa głowa cerbera nie zorientowała się, że wróg był tuż za nami, tylko pobiegł gdzie indziej. Zaniepokoiło mnie to...
-A to ci niespodzianka - zachichotałam się pod nosem. Stwór rzucił się na mnie a ja zamachnęłam się mieczem. Był szybszy, uniknął ataku. Jednak na szczęście skupił całą swoją uwagę na mnie i kompletnie zapomniał o tym, że niedaleko czycha na niego jedna głowa piekielnego psa. Potwór znowu się rzucił na mnie a ja jednym płynnym ruchem rzuciłam jednym nożem w jego jedno oko. Zawył głośno z bólu a ja, nie zwlekając zamachnęłam się i rozpołowiłam jego głowę. Ucieszona tym faktem, że pokonałam kolejnego potwora wróciłam na Deltę. Byłam świadoma, że to dopiero początek. Czeka mnie jeszcze wiele walk z potworami. I to o wiele silniejszymi oraz o niebo niebezpieczniejsze.

~ Tydzień później ~

Po pokonaniu kolejnego potwora postanowiłam wrócić do siebie do domu. Jednak po drodze natrafiłam się na zapach Mobiusa. Byłam zdziwiona tym faktem, przecież on zazwyczaj siedzi w domu i nie szwenda się po dziwnych miejscach przy lesie. Byłam szczególnie zaniepokojona, ponieważ było to przy jeziorze, czyli najprawdopodobniej były tam najady. I właśnie usłyszałam jakiś krzyk przepełnione bólem i śmiercią. Pobiegłam w stronę odgłosów. W tym samym czasie zobaczyłam kolejną. Zacisnęłam pięści i rzuciłam się w jej stronę. Po drodze znalazłam sztylet co mnie zdziwiło. Jednak chwyciłam go nie wiedzieć czemu. Zobaczyłam jak bestia otwiera drzwi do jakiegoś budynku, w którym znajdował się Mobius. Przed wejściem stała najada z włócznią w dłoni. Była zbyt skupiona na moim kuzynie, że totalnie zapomniała, że nie jest on jedynym zagrożeniem w tym miejscu. Chciała go zaatakować, ale byłam szybsza. Szybkim ruchem przebiłam jej serce i zjechałam trochę niżej sztyletem, którego znalazłam. Kiedy byłam pewna, że istota nie żyje podeszłam do swojego nagiego kuzyna. Nie wiedzieć czemu, nagle mnie pocałował. W tamtej chwili moje serce waliło jak szalone. Dotyk jego ust, spowodował, że przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze. Oraz... kiedy wypowiedział "kocham cię" zrobiło mi się tak ciepło w sercu, że miałam wrażenie, że ożyłam. Nie wiem dlaczego powiedziałam mu, żeby się ubrał. Szczerze, nawet chętnie bym popatrzyła na swojego nagiego kuzyna. Kiedy odwrócił się, by znaleźć swoje ubrania, coś we mnie wstąpiło i podeszłam do niego. Objęłam go mocno w pasie i położyłam swoją głowę na jego plecach. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
-Kocham cię Mobius - szepnęłam i moje dłonie powędrowały do jego bioder. Gdyby nie to, że powstrzymałam samą siebie, zeszłyby jeszcze niżej. - Muszę wracać, czeka mnie jeszcze wiele wyznań - pocałowałam go w policzek i pobiegłam w stronę wyjścia.

~ Dwa miesiące po złożeniu obietnicy Lucjanowi ~

Tego dnia, od samego ranka moja matka pomagała mi się ubrać i robić odpowiedni makijaż. Udawałam, że wszystko jest w porządku, jednak w rzeczywistości tak nie było. Moje serce kłuło i miałam wrażenie, że zaraz popełnię samobójstwo, byleby nie wychodzić za mąż, że mężczyznę, którego nienawidzę z całego serca.
-Pięknie Evie wyglądasz - powiedziała moja matka.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się słabo.
-Zestresowana? - zapytała się, kładąc dłonie na moich ramionach.
-Trochę - westchnęłam cicho, bardzo nie chciałam mieć jakikolwiek związek z tym chujem, ale najwyraźniej nie miałam wyboru. Pół godziny przed ślubem, poprosiłam swoją matkę by dała mi chwilę bym mogła porozmawiać z Mobiusem. Musiałam mu o czymś powiedzieć. Kiedy Bisu wszedł do mojego pokoju, poprosiłam wszyskich by zostawili nas samych. Przez minutę nikt nic nie mówił, ale w końcu odważyłam się.
-Mobius, poroniłam - powiedziałam prosto z mostu. Mężczyzna zmarszczył czoło i chciał najwyraźniej wyjść. - Czekaj, to nie jest całkowicie jego wina. Podczaszy walki przemieniłam się w Cerbera, to zabiło dziecko - wyjaśniłam, jednak byłam świadoma, że większość winy ponosi mój narzeczony. A przemienia tylko dobiła nienarodzone dziecko.

Mobius?

Od Taigi - Walka z Drinder

Siedziałam na dachu swojego mieszkania, rzucając kamieniami, tak daleko, jak tylko mój wzrok mógł sięgać. Od samego rana, chodziłam cała nabuzowana i najchętniej rozwaliłabym wszystko, zaczynając od tego labiryntu. Kiedy tylko wszystkie kamienie, które były pod moją ręką zostały wyrzucone, kucnęłam i złapałam się za włosy, krzycząc na całe gardło. Okres mi się zbliża, czy już zupełnie mi odbija? Jeśli się na czymś nie wyżyję, to wybuchnę. Zeszłam z dachu, na jedną z płytek. Prowadziłam je pod swoimi nogami, przed siebie. Musiałam coś znaleźć. W pewnym momencie usłyszałam nad sobą wycie młodych wilków. Usiadłam na niewidzialnym schodku, przyglądając się młodym, które uciekają w jednym kierunku. Dwa szczeniaki biegły przed siebie, wyjąc przy tym rozpaczliwie. Spojrzałam w miejsce, z którego uciekały i dostrzegłam stwora, o przedziwnej strukturze. Jego skóra przypominała popiół, a rogi co jakiś czas, żarzyły się niebezpiecznie. Teraz już przynajmniej wiem skąd taki hałas. Może na nim będę mogła się wyżyć? Nie wiem, z jakiej watahy są Ci młodzi, ale powinni mi być później za to wdzięczni!
Zeskoczyłam na ziemię, odgarniając od siebie włosy. Ściągnęłam swoją pelerynę, rzucając ją pod mur. Nie mądrze jest walczyć w tak skąpym stroju, ale nic nie hamuje moich ruchów, a im mniej rzeczy ma na sobie człowiek tym jest szybszy. Teraz już wiecie, dlaczego wilki nie noszą spodni, albo biżuterii?
- Nie ładnie tak straszyć dzieci, może zmierzysz się z kimś swojego kalibru? - Podniosłam rozbawiona brwi. Mogłam się spodziewać, że nie dostanę, żadnej konkretnej odpowiedzi. Tylko coś w rodzaju stłumionego krzyku. Po kilku jego krokach wywnioskowałam, że coś z nim nie tak. Ziemia pod nim zamieniała swoją strukturę, wydawałoby się, że się spala. Zmarszczyłam brwi, uciekając w kierunku nieba. Jeśli to dzieje się pod jego stopami, podobny efekt może być po styczności z jakimkolwiek skrawkiem jego skóry. Westchnęłam głęboko, przyglądając się stworowi. Rozkojarzony rozglądał się dookoła, jedno było pewne, głupie to. Osiadłam na murzę, skupiając całą swoją uwagę na cieniu. Czarne więzi owinęły się wokół jego rąk i nóg. Niestety ten rodzaj mocy nie zadziałał. Potwór szybko się wyrwał, a więc sam musiał mieć duże powiązanie z mrokiem. W ostatniej chwili ominęłam kulę ognia. Ostatnie ćwiczenia się opłaciły. Wylądowałam przed nim, jednak nie spodziewałam się, że zdoła ponownie zaatakować. Intuicja podpowiadała mi, pewne ruchy. Rozum próbował mnie powstrzymać, ale wiara była zbyt wielka. Wysunęłam dłoń w kierunku ognia, zaciskając zęby. Zamknęłam oczy, aby oczyścić wszystkie myśli. Delikatny wiatr muskał moje policzki, a dookoła mnie zapanował spokój. Otworzyłam oczy, zauważając, że z mojej dłoni wydobywa się wiatr, pędzący z niesamowitą siłą. Dzięki temu, na boki opadał jedynie popiół. Cała jego kula, została zdmuchnięta, niczym zwykła świeczka. Nowa moc? Czytałam, że z czasem ujawniają się nowe umiejętności, ale sądziłam, że moje już dawno przystopowały. W końcu nigdy nie narzekałam na swoją moc. Uśmiechnęłam się pod nosem. Jego atutem jest gorąco, a moim wiatr. Może się to ciekawie zakończyć.
Na jego mordzie, nie widziałam żadnego strachu, czy też emocji. Zupełnie, jak robot zaprogramowany, jedynie do tego, aby zabijać.
- No dawaj śmieciu, wszystkim, co masz - Uśmiechnęłam się pod nosem, machając dłonią, aby atakował. Nie wiedziałam, czy mnie rozumie, czy nie, ale taka zachęta podziałała. Nie odczuwałam strachu, wręcz przeciwnie, miałam w głowie plan, który nie mógł się spalić. Nową moc używałam, do "schłodzenia", jego skóry, dzięki czemu, mogłam zadać cios sztyletem. Miał dużą moc, ale jego szybkość, czy też zwinność pozostawiała wiele do życzenia, dzięki czemu nie było problemu, abym atakowała go z każdej strony. Po kilkunastu takich ciosach byłam już zmęczona fizycznie. Oprócz kilku zadrapań i uderzeń, nic więcej mi nie zagrażało. Zwyczajnie się zmachałam. Przy takiej posturze przeciwnika, jest co robić. Uśmiechnęłam się diabelsko, zauważając, że zaczyna mieć on dosyć. Jaka szkoda, mogłabym się jeszcze trochę pobawić. Machnęłam dłonią, jakbym chciała odgonić od siebie złośliwą muchę. Cztery tornada zaczęły kształtować się tuż przy nim z każdej strony. Gdy uznałam, że są odpowiedniej wielkości, uderzyły w niego, tworząc jeden wir. Po tym, jak wiatr się uspokoił, podeszłam do miejsca, gdzie wcześniej widziany był stwór. Została po nim kupka popiołu.
- Cienias - Rozdmuchałam jego prochy, schylając się po swój płaszcz. Zakładając kaptur, poczułam czyiś wzrok na sobie. Te same wilczki, które uciekały, teraz przyglądały mi się z szeroko otwartymi pyszczkami. Zauważając, że na nich patrzę, zmienili się w ludzi, a raczej dzieci. Mieli nie więcej niż 12 lat.
- Pokonałaś Drindera! - Wykrzyknął jeden z nich, zadowolony, jakby to on przed chwilą stoczył walkę na życie lub śmierć.
- Jak Ci na imię?
- Cisza - Uśmiechnęłam się do nich i zaczęłam wchodzić po swoich stopniach, co z ich perspektywy wyglądało, jakbym chodziła po niebie.

Od Sarah C.D Mobius

Jak na moje długo czekałam na odpowiedź listu. Gdy wróciłam z polowania uwaliłam się od razu na łóżko oczekując. Chwyciłam w ręce laptopa i przeglądałam stronki mając nadzieję że czas szybciej zleci. Po około dwóch godzinach leniuchowania odłożyłam sprzęt i poczłapałam do kuchni gdzie znajdował się Gryzak. Żółwik trzymał się dobrze, a przez ostatnio dawaną fioletową sałatę zwierzak zaczął zmieniać kolor na skórze. Dałam mu kolacje i sama wzięłam wcześniej upolowanego królika w ręce, i odchyliłam zwierzątku główkę do tyłu. Podziękowałam za posiłek i wgryzłam się w ciało królika. Nie było do końca smaczne, piłam jego krew powstrzymując się by zaraz nie zwrócić całości, a dodatkowe jego futerko drażniło moje usta. Gdy skończyłam wyrzuciłam wykończonego króliczka za okno i chwyciłam Gryzaka, by odłożyć go do jego akwarium. Nadal byłam lekko głodna, ale nie na tyle by zacząć narzekać. Wyszłam się przejść, gdyż wtedy miałam chociaż jakieś korzyści z oczekiwania. Niebo było już zasłane gwiazdami, pomiędzy którymi znajdował się lśniący księżyc. Czmychłam do lasu i zaczęłam zwiedzać okolice. Gdy w końcu zmęczyłam się łażeniem w tę i z powrotem zaczęłam się kierować w stronę domu, lecz gdy ujrzałam małego, szarego wilczka skaczącego gdzieś między drzewami zainteresowałam się nim. Zaczęłam go śledzić, a gdy dotarłam pod mój dom i zbliżyłam się dostatecznie blisko wilka ujrzałam że trzyma on w pysku kartkę. Czułam krew zwierzęcia, a gdy położył papier koło wycieraczki można było czuć w nim strach. Szybko pokierował się w stronę daleką lasu. Ruszyłam za nim lecz zainteresowana kartką pod drzwiami zatrzymałam się przed budynkiem. Powoli chwyciłam list i przejrzałam go ostrożnie z każdej strony. Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać wiadomość do mnie nadesłaną."Bla, bla, bla,...zapraszam cię na wspólną kolacje jeszcze dziś wieczorem... podpisane Mobius". Uradowana zaczęłam skakać z radości, a gdy się opanowałam wbiegłam do domu o zaczęłam przeszukiwać szafę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Gdy znalazłam poszłam pędem do toalety się przebrać. Wyszłam po około pięciu minutach ubrana w czarną, krótką, obcisłą sukienkę, która pokazywała mój dekolt z jak najlepszej strony. Nałożyłam jeszcze na siebie skórzaną kurtkę z kołnierzem i buty na obcasach. W wyjściu zabrałam jeszcze skromną torebeczkę do której schowałam telefon, portfel i miecz świetlny. Szybko związałam włosy w nie starannego koka i wyszłam z domu. Było już ciemno ale nie aż tak późno jakby się wydawało. Po chwili ruszyłam się z miejsca i pokierowałam w stronę domu Mobiusa. Szłam jakiś czas gdy w końcu zobaczyłam w oddali piękny i duży dom. Przyspieszyłam kroku, a gdy byłam już przed drzwiami zawahałam się. Podniosłam rękę na wysokość pasa i po chwili dało się słyszeć moje pukanie. Zamarłam przed wejściem.

Od Taigi - Konkurs TICOD

Stanęłam przed tablicą, na której były wszelakiej maści ogłoszenia. Moim pierwotnym celem, było znalezienie sobie jakiegoś ciekawego zadania. Niestety po ostatniej wizycie w kasynie, moja kieszeń bardzo ucierpiała. Przejeżdżałam palcem po kolejnych nudnych ogłoszeniach, kiedy natknęłam się na jakiś konkurs, który miał się odbywać za kilka dni. Zapisy wciąż były otwarte. Zaśmiałam się, czytając jego zasady. Konkurs mokrego podkoszulka, nawet nie chce myśleć, jaki szowinista musiał wpaść na tak okrutny pomysł. Pokręciłam głową, nawet dłużej się nad tym nie zastanawiając. Takie konkursy nie były dla mnie.
- Też bierzesz udział? - Za moimi plecami pojawiła się męska jednostka, emanująca gorącym ciałem. Odwróciłam się, by móc spojrzeć na Charlesa. Najwidoczniej był zaciekawionym wydarzeniem.
- Też? - Podniosłam jedną brew, na co się zaśmiał - Nie mów mi, że bierzesz udział w tej całej farsie - Prychnęłam.
- Czemu nie? Może być z tego niezła zabawa, a i nagroda ma być całkiem całkiem - Wzruszył ramionami - Według mnie, masz spore szanse na wygraną - Podniósł kącik ust, na co tylko się zaśmiałam. Nagroda... Nigdy nie wstydziłam się swojego ciała, wręcz przeciwnie, lubiłam je i często eksponowałam, w końcu, coraz mniej ludzi, którzy o siebie dbają. Innym powodem było przyciąganie spojrzeń zwłaszcza płci przeciwnej. Powiedzmy sobie szczerze, która kobieta tego nie uwielbiała?
- Zastanowię się - Mruknęłam, przykładając palec do ust. Jeśli bym wygrała i dostała nieco gotówki, to nie musiałabym brać udziału w jakiś brudnych zagrywkach w świecie ludzi. Łatwa kasa...
Po dwóch dniach rozmyślania nad plakatem zacisnęłam zęby i udałam się do Mobiusa, aby się zapisać. Nawet nie był zaskoczony moją wizytą. Czy wszyscy myślą, że zależy mi tylko na jednym? Po odebraniu karteczki z moim numerkiem westchnęłam pod nosem. Będzie wiele rzeczy ocenianych, chyba warto się trochę przed tym przygotować. Może trochę pobiegam?
Następne dni mijały niewiarygodnie szybko. Chociaż w pewien sposób to dobrze. Im szybciej będzie po tym konkursie, tym szybciej dowiem się, czy warto było cokolwiek robić. Założyłam białą koszulkę i spodenki, a także pasująca bieliznę. Nienawidziłam mieć dwóch części tej garderoby
niepasujących do siebie. Taki nawy, w końcu w każdej chwili może stać się coś niezwykłego, na co należy być przygotowanym. Znalazłam się w miejscu, gdzie ów konkurs miał się odbywać. Wszystko było zapięte na ostatni guzik, nawet mieli wybranych oceniających z innych watah. Poczułam nawet delikatne nerwy, czując ich zaangażowanie. Wszyscy się przejmują, może i ja powinnam wziąć to na poważnie? Usłyszałam, jak zaczynają przedstawiać moją osobę. Najpierw podany był numerek, następnie moje imię, nazwisko i stanowisko jakie pełnie w TICOD. Westchnęłam, odgarniając od siebie włosy i wchodząc na "scenę'. Z uśmiechem delikatnie ukłoniłam się przed publiką.
- Taiga, oblewasz się sama, czy pozwalasz nam czynić te honory? - Mężczyzna, którego wcześniej nie widziałam, uśmiechał się do mnie zachęcająco. Może on również był z innej watahy?
- Zostawiam to wam - Odpowiedziałam z uśmiechem, na co zaśmiał się zwycięsko.
- A więc, lejemy wodę! - Krzyknął, a z góry zaczął spływać istny deszcz. Uniosłam ku niemu górę, czując, jak krople odbijają się od mojego ciała, mocząc włosy, a także i ubrania. Odgarnęłam mokre kosmyki włosów z czoła. Takie stanie bezczynnie, na nic się zda.
Uniosłam ręce do góry, W celu ułożenia ich na włosach, przez ten ruch koszulka uniosła się, ukazując płaski brzuch z delikatnymi zarysami mięśni. Powoli i z gracją opadłam na swoje kolana, naciągając koszulkę w ten sposób, aby pokazać nieco więcej swych kobiecości. Oczywiście, wszystko z umiarem. Nie czułam się źle. Fakt, że ktoś właśnie w tym momencie podziwia moje ciało, nie robił na mnie wrażenia. W końcu nikt mnie nie dotknie. Ciało to tylko powłoka, a jeśli ktoś ma uciechę z takich konkursów, to proszę bardzo, patrzcie, ile wlezie! Zimna woda wciąż lała się po moim ciele, pozostawiając po sobie dreszcze. Prawie jak gra wstępna.
- Cóż za seksapil! - Usłyszałam, gdy woda, skapywała już z końcówek włosów. Długo to nie trwało. Dostałam ręcznik, ale nie uśmiechało mi się, aby wracać w przemoczonych ciuchach. Ba! Jeszcze miałam tutaj siedzieć i czekać na występy innych. W takim stanie szybko złapię przeziębienie. Spojrzałam na wszystkich dookoła. Odwróciłam się do nich tyłem, ściągając swoje ubrania. Zostałam w samych białych, koronkowych figach. Okryłam się ręcznikiem, za mną panowała zupełna cisza.
- Przecież każdy ma to samo, czyż nie? - Uśmiechnęłam się, zawijając ręcznik na swoim biuście. Usiadłam na wyznaczonym dla mnie miejscu, wtulając się w biały materiał.

Cały świat [...]

 Cały świat jest naćpany...
[Orphen-Sirius+JuneJenssen]
GODNOŚĆ: Nazywa się Akali Kakuda. Jej starszy brat jej je nadał.
PRZYNALEŻNOŚĆ: Wataha Karmazynowej Nocy
PŁEĆ: Wadera
ORIENTACJA: Interesują ją tylko i wyłącznie basiory
WIEK: W przeliczeniu na ludzkie lata Akali ma 19 lat i jest nieśmiertelna
RASA: Wilkołak
SYMPATIA: Na obecną chwilę czuje coś dziwnego do Simona (KTS). Czy to może miłość? Czy jest w stanie kochać

RODZINA: Nie wiadomo kto był jej ojcem, ale jej matka według plotek miała na imię Akila i pochodziła z Imperium. Do tej pory nie wiadomo gdzie jest, co robi i czy w ogóle żyje. Ma jeszcze starszego brata o imieniu Riuga, który się nią opiekuje.
STANOWISKO: Akali jest najemnikiem i kupcem
CHARAKTER: Akali to buntowana wadera, którą interesują tylko narkotyki. Takie jest zdanie innych o niej.
Ci, którzy zobaczyli ją podczas ataku jej choroby – schizofrenii, uważali ją za dziwną i nie chcieli mieć z nią nic wspólnego. Akali za mocno odczuwa emocje, ma halucynacje wzrokowe, słyszy głosy i ma silne lęki. Czy dlatego właśnie jest gorsza od innych? Nie, Akali ma też normalne uczucia – potrafi się cieszyć jak każdy inny wilk czy człowiek, ma swoje pasje i przywiązuje się do innych jak nikt. Łatwo ufa. Jeśli kogoś polubi mogłaby oddać za niego życie – chyba, że głosy w głowie karzą jej coś innego. Akali jest zwykłą waderą, tylko jest chora i ma zbyt słabą psychikę by skończyć z narkotykami. Są jej słabością. Opanowały jej umysł. Akali potrzebuje kogoś kto mimo tego pokocha ją i wyciągnie z nałogu. To jej marzenie. Tylko czy ktoś taki istnieje? Jaka jest Akali? Akali czasami jest radosna i potrafi cieszyć się z małych rzeczy, minute później może chcieć skończyć ze sobą. Akali kocha życie i nienawidzi go jednocześnie. Akali jest odważna, a jednak boi się demonów, które widzi, chociaż wie, że są one tylko halucynacjami. Czasami sama już nie wie kim jest: czy jest ćpunką, schizofreniczką czy sobą. Nie wie jak to jest być „sobą”, chociaż często sobą jest. Akali żyje przecząc sobie wszystkim co robi. Zamyka się w domu i płacze, bo nie może znaleźć przyjaciół, ale nie chce z niego wyjść. Kiedy już z kimś rozmawia uważa, że wilk ten jest z Imperium i chce ją złapać, by była niewolnikiem, mimo że wie, że on/ona należy do Zamczyska. Chce by ktoś ją zrozumiał, mimo że nawet ona nie rozumie siebie. Chce pomocy, a jak ktoś ją oferuje odrzuca ją.
APARYCJA: Akali jest niską białą waderą o kruchej budowie ciała. Posiada dwa ogony podobne do ogonów lisów zakończone czarnymi kitami. Akali ma również parę biały, pierzastych skrzydeł. Jej nogi, uszy i nos mają kolor czarny, a oczy są dwukolorowe. Prawe jest niebieskie, a lewe żółte. Jej czoło zasłania zadbana biała puszysta grzywka. Jako człowiek jest niska, ma 160 cm wzrostu. Ma blond włosy z prostą grzywką opadającą na oczy, która jeśli nie jest przez nią przycinana opada na jej duże brązowe oczy z długimi rzęsami. Duże są również jej usta. Pomiędzy oczyma a ustami znajduje się mały zgrabny nosek. Z reguły nosi sukienki w średniowiecznym stylu lub nowoczesne ubrania z Imperium w luźnym stylu. Jako furry wygląda tak samo jak wilk, posiada tylko większe skrzydła.
ŻYWIOŁY: Główny żywioł Akali to materia, podoczne zaś lód i światło
MOCE:
♥ .Fearless – ta moc pozwala na tworzenie przedmiotów z niczego. Jednak nie można tworzyć zbyt wielkich rzeczy i moc co jakiś czas się musi „naładować”. Dzięki tej mocy jeśli nie ma się broni, a wilk ostanie zaatakowany można ją sobie zrobić własnoręcznie
♥ Inconnent – moc pozwalana na teleportowanie się w wybrane miejsce w zasięgu wzroku. Polega ona na przenoszeniu siebie w postaci cząsteczek materii w inne miejsce. Jest bardzo przydatna w ucieczce, bo można biec teleportując się z miejsca na miejsce.
♥ Cold as you – tworzy ogromne, ostre lodowe kolce wysuwające się z ziemi.
♥ Haunted – kiedy Akali jest zła pod jej łapami pojawia się lód a temperatura wokoło niej ochładza się.
♥ Ice in Heart – potrafi zamrozić swojego przeciwnika na 15 minut.
♥ Haos! - potrafi wywołać wielki rozbłysk światła, który oślepi jej przeciwników, na sprzymierzeńców niestety też działa. Sama Akali jest na to odporna.
♥ Illuminate – jej oczy są odporne na światło. Potrafi wpatrywać się w słońce bez mrużenia oczu i nic jej to nie zaszkodzi. Nie można jej dzięki tej mocy niczym oślepić.
ZAINTERESOWANIA/TALENTY: Akali interesuje się magią, dlatego zawsze marzyła by wybrać się na jakiś czas do Spatium lub Vao-Rax, gdzie ktoś by nauczył ją posługiwać się nią. Interesuje się również walką na miecze, bo tam gdzie mieszka trzeba potrafić się jakoś obronić przed oszalałymi mutantami. Nie za dobrze jej to idzie, bo jej ciało jest osłabione przez systematycznie zażywane przez nią narkotyki ale mimo tego się stara. Od czasu do czasu Akali lubi uszyć sobie suknie. Robi to jednak rzadko ze względu na to, że sama nie potrafi upolować mutantów o pięknych futrach, a wszystkie pieniądze wydaje na narkotyki. Jej brat Riuga jednak wie jak bardzo Akali lubi szyć, więc od czasu do czasu zdobywa dla niej materiały i futra potrzeba do uszycia sukni. Wadera z wdzięczności daje mu niektóre suknie, aby ten sprzedał je wilkom z klanu i zarobił pieniądze. Sama je też sprzedaje. Ma nawet własny stragan. Akali lubi też poznawać inne wilki. Co do talentów to można powiedzieć, że ma talent do wynajdywania wszelkich dilerów, aptek i roślin o „specjalnych właściwościach” gdziekolwiek się znajduje. Mimo ćpania ma bardzo dobrą pamięć i potrafi zapamiętać dosłownie wszystko, co się wydarzyło, każde napotkane zwierzę czy nawet najtrudniejszą drogę do domu.
MOC SPECJALNA:

  • Lost – jest to bardzo tajemnicza moc i nikt do końca nie wie jak działa ani jak nad nią zapanować. Kiedy Akali odczuwa bardzo silne emocje np. smutek, gniew czy radość jej ciało zaczyna się unosić nad ziemią, a oczy świecić, prawe na niebiesko, lewe na żółto. Czym silniejsze emocje, tym oczy świecą mocniej, a ciało unosi się wyżej. Dodatkowo przedmioty będące blisko niej, czasami nawet ludzie, zwierzęta i inne wilki, unoszą się wbrew swojej woli. Nie wiadomo czy tą moc można nazwać w ogóle mocą czy raczej chorobą.
HISTORIA: Skąd Akali wzięła się w Quan'Rat? Podobno przyniosła ją wraz z jej bratem wadera z Imperium o imieniu Akila. Podrzuciła ich tam, a później zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Do tej pory nikt nie wie, gdzie jest ani co robi. Tak Akali i Riugę zostali przyjęci do klanu Zamczysko. Kiedy Akali dorastała w Quan'Rat pewnego dnia zobaczyła wilki palące jakąś dziwną roślinę. Wtedy postanowiła być taka jak oni. Zaczęła się z nimi zadawać i po jakimś czasie i Akali zaczęła ćpać. Zaczęła od marihuany. Później jej przyjaciele przynosili jej ukradzione z Imperium psychotropy i leki uspokajające. Kilka lat później Akali spróbowała heroiny. Miała wtedy 17 lat. Rok później jej przyjaciele umarli, bo przedawkowali ten narkotyk. Akali próbowała nieraz skończyć z ćpaniem, ale kończyło się na tym, że heroinę zastąpiła słabszymi lekami i alkoholem. Mimo, że jej pamięć jest bardzo dobra, nie jest tak, że Akali nie ma żadnych śladów po tym, że brała silne narkotyki. Dostała niestety lekkiej schizofrenii, a jej ciało stało się słabsze. Po 18 urodzinach Akali zaczęła pracować, do tamtej pory utrzymywał ją starszy brat. Szyła ubrania i sprzedawała narkotyki. W Quan'Rat normalnością jest, że ćpanie można kupić na straganach, więc nie musiała się z tym nawet kryć. Akali miała jednak zawsze jedno marzenie: aby ktoś ją pokochał i wyciągnął z narkomanii. Mimo, że nigdy nie wiązała się z żadną z watah i od zawsze należała do samotników, kiedy Mroku powróciła ta nie mogła przyglądać się jej poczynaniom bezczynnie i dołączyła do Watahy. Z bratem nie miała przez ten czas kontaktu, ale wierzyła, że ten również postanowił jej się sprzeciwić.
LOKALIZACJA: Mały drewniany domek w Quan'Rat niedaleko siedziby klanu Zamczysko. Co się tu rozpisywać?
INNE ZDJĘCIA: [X] autor: Wildering
CHAT: Akali
EKWIPUNEK:
  • 200 trefli 
  • Kilka magicznych tabletek, po zażyciu których,  na twarzy pojawia się uśmiech.
Siła 250 Szybkość 500 Zwinność 500 Moc 500 Technika 200
Równowaga 300 Zręczność 250 Ukrycie 500

Od Akali C.D Nyxs

Mimo, że noc jeszcze nie nastała i błękitne niebo rozświetlały dopiero kolorowe pasma fioletu i różu Akali poczuła narastający niepokój. Wiedziała, że tereny Quan'rat są niezwykle niebezpieczne, przecież tam mieszkała. Jej towarzyszka również poczuła się zagrożona, bo zmarła w bezruchu i czujnym spojrzeniem mierzyła krzewy. Ich wróg – bądź przyjaciel - poruszał się bezgłośnie, bo ani Akali ani Nyxs nie słyszały żadnych kroków.
Biała wadera wiedziała, że jeśli jej koleżanka jest tak dobra w walce jak ona sama to nie mają żadnych szans na wygraną. Kiedyś Akali dobrze potrafiła walczyć. Kiedyś... To było zanim zaczęła ćpać. Gniew dodaje jej energii. Musi go poczuć. Jak wywołać gniew? Zazwyczaj jest taka spokojna...
Z pomiędzy krzewów wyłoniły się najpierw dwie umięśnione ręce, potem łysa głowa z czarnymi, zakręconymi rogami. Człowiek ten wyglądał na zdziczałego, w jego kozich oczach widać było obłęd. Samo jego spojrzenie przyprawiało Akali o ciarki.
Człowiek podszedł do nich. Oddychał głośno wciągając powietrze przez swój psi nos. Uchylił usta, z których wystawały teraz dwa długie kły gotowe rozszarpać ją i Nyxs.
Akali spojrzała na swoją towarzyszkę. W tej chwili na jej pysku widoczny był uśmiech.
- Co się boisz, Akali, mam silne moce! - powiedziała Nyxs.
- W Quan'rat magia nie działa.
Uśmiech na pysku Nyxs zrzedł.
W tym czasie ich przeciwnik zrobił ruch i rzucił się w ich stronę z dzikim wrzaskiem. Dopadł do Nyxs i zamachnął się na nią. Na szczęście Nyxs była szybsza i uniknęła ciosu.
Akali usłyszała w głowie głos:
Uciekaj, nikt teraz na ciebie nie patrzy.
Wadera wiedziała, że nie może tego zrobić swojej nowej koleżance. Głos w jej głowie przerodził się w krzyk, nakazywał jej zostawić Nyxs i uciec z tego miejsca. Mówił, że wadera też chce jej śmierci, że wszyscy chcą jej śmierci. Jest zdana tylko na siebie.
Do tej pory zawsze ufała głosom ze swojej głowy, dlatego żyła. Ale nie mogła zostawić Nyxs z niewiadomych powodów.
Akali skoczyła na człowieka i ugryzła go w kark. Krzyknął. Po chwili złapał ją za szyję i natarł na drzewo jej ciałem. Wadera jęknęła z bólu. Gdzie jest Nyxs? Czy uciekła? Czemu jej nie pomaga?
 
Nyxs?

Od Marco do Fragoni

Marco usłyszał hałas dobiegający z góry i postanowił pójść i sprawdzić, czy nic jej nie jest. Gdy chłopak wszedł na górę, zauważył krukona trzymającego patelnie, tak patelnie. Krukony są tak tępe, że nie stać ich na porządna broń. Pod krukonem leżała nieprzytomna Tyks. Diablo zmierzył go wzrokiem.
-Jak ci życie miłe odejdź!
Warkną w stronę czarnowłosego sługi, który się zaśmiał. Diablo szybkim ruchem złapał go za gardło, w taki sposób, że jakby szarpną za mocno, mógłby go pozbawić tchawicy, jakże bardzo ważnego narządu do życia.
-Mówiłem ci, zostaw ją!
Warkną demon, patrząc na wijącego się z bólu przeciwnika. Diablo go puścił, a ten zmienił się w ptaka i opuścił to miejsce. Marco wziął kotkę na ręce i zabrał ją do salonu, tam położył na łóżko i przykrył kocykiem. Gdy się upewnił, że nic jej nie jest, zamówił parę rzeczy, co bardzo szybko dostarczono. Chłopak, mając już składniki, zaczął przygotowywać pyszny posiłek. Po paru minutach cały dom otulony został pysznymi zapachami dobiegającymi z kuchni. Dziewczynka się obudziła i od razu poczuła te aromatyczne zapachy dobiegające z kuchni, podniosła się z łóżka i ruszyła w stronę kuchni. Gdy tylko stanęła przy wejściu, ujrzała czarnowłosego chłopaka, który kończył już przygotowanie posiłku.
Nagle rozlegało się burczenie z jej brzucha, chłopak się odwrócił.

-Już się obudziłaś? Poczekaj chwilę, zaraz przyniósł obiad.
Uśmiechnął się chłopak, a dziewczynka się zarumieniła. Wróciła do salonu Gdzie po chwili, wrócił Marco z obiadem. Fragonia spojrzała na niego, chłopak usiadł naprzeciwko niej, kładąc napój na stole.
-Nie wiem, co pijesz, więc tobie zostawiam wybór napoju.

(FRAGUŚ?)

28 sierpnia 2017

Jesteś szalenie dobry [...]

...TWA SKÓRA OCIEKA SEXEM, KTÓRE KAŻDEGO DNIA STYKA SIĘ Z MYM ROZPALONYM CIAŁEM. TWÓJ ZAPACH TO NARKOTYK, KTÓRY UZALEŻNIA Z KAŻDYM DNIEM CORAZ MOCNIEJ. ROZUMIESZ, ŻE NIE MOGĘ JUŻ BEZ CIEBIE ŻYĆ? PRAGNĘ TWOJEGO DOTYKU, KTÓRY STAŁ SIĘ NIEZBĘDNY DO PRZEŻYCIA... PŁONĘ CAŁA NICZYM POCHODNIA, CHCE ŻEBYŚ ZNALAZŁ SIĘ TUŻ NADE MNĄ... NIE, PRZEJDŹ DALEJ, PROSZĘ... BŁAGAM! 
GODNOŚĆ: CADDY. MA WIELE IMION, KTÓRE JEST PRAWDZIWE? TYLKO ONA I JEJ SIOSTRA ORAZ TATKO WIEDZĄ, NIE MÓWIĄ JAK MA NA IMIĘ. MOŻNA MÓWIĆ DO NIEJ NP. NIAMH, IRVETTE, DEIRDRE, CROUELLA, KEELIN, VIVIENNE, NOEL, CADDY, OSSIRA, SILMA, FARVANA, DOLLEA, SHINSI, LANDROSA. OD JAKIEGOŚ SPODOBAŁO JEJ SIĘ BLAIR, CHOĆ PEWNIE ZA JAKIŚ CZAS ZMIENI NA INNE. NATOMIAST JAKO WILK LUBI TO IMIĘ NIAMH.
PRZYNALEŻNOŚĆ: TRAVELES IN CLEFT OF DIMENSTIONS
PŁEĆ: KOBIETA
ORIENTACJA: HETERO
WIEK: 2000 LAT, TYLE MA JUŻ NA KARKU. JEST NIEŚMIERTELNA I NIE STARZEJE SIĘ. JEJ CIAŁO ZATRZYMAŁO SIĘ NA WIEKU 20 LAT CHOĆ WYGLĄDA MŁODZIEJ.
RASA: WILKOŁAK
SYMPATIA: LUBI BYĆ OTOCZONA MĘŻCZYZNAMI, LUBI W NICH PRZEBIERAĆ, WYBIERAĆ TYCH NAJLEPSZYCH NATOMIAST INNYCH ODRZUCAĆ. MOŻE TEŻ SIĘ ZDARZYĆ, ŻE CI ODRZUCENI CHCĄ JEJ USŁUGIWAĆ.
RODZINA:Nie mówi się o jej rodzinie. Choć można co nieco powiedzieć w sekrecie.
Teynira – tak ma imię jej siostra bliźniaczka, niekiedy mówią, że są swoim przeciwieństwem. Ty jej wcieleniem dobra, natomiast jej siostra zła. Obie nawzajem się wspierają i choć nie podróżują razem są połączone. Tak jak to niekiedy bywa z bliźniakami.
Trevor – imię ich kochanego ojca, tylko on został żona i matka zmarła przy porodzie, jako jedyny zajmował się córkami. Dziewczynki nie pamiętają matki, choć bardzo by chciały, lecz jej już nie ma. Nosiła imię Milejna. Trevor teraz jest pochłonięty sprawami królestw zna tam sporo osób.
STANOWISKO: Najemnik i Czarnoksiężnik / W TICOD Wojownik
CHARAKTER: Jest zmienna jak pory roku jak noc i dzień. Tajemnicza, jak coś, w co się zagłębisz, lecz jak nie zechce nie powie ci. Ciekawska ciekawi ją świat, jak i istoty. Drobne, te straszne, miłe, te duże, każdy rodzaj. Nie lubi pokazywać jak rysuje, jest wtedy taka spokojna i opanowana. Może tworzy sobie towarzyszów, ale mimo to ją to cieszy. Odkrywa tajniki swojej natury jest dociekliwa, i niekiedy za bardzo szczera. Nie obraża się to nie jest jej rola. Lubi bawić się swoimi mocami oraz żywiołami, ciężko pracuje, aby coś zdobyć. Jest dzielna, wytrwała już tyle. Jest piękna, seksowna, zmysłowa i wyjątkowa. Uważa, że każdy ma w sobie coś unikalnego i tę iskrę. Troszczy się, jest pomocna. Niekiedy można ją spotkać śmiejącą się oraz radosną. Jest także obojętna, wcielaniem zła oraz ukrytą osobą przed tym wszystkim, co nazywa się życiem. Unika niekiedy i woli sobie polatać niż pobyć z kimś. Uwielbia siedzieć na samym szczycie labiryntu oraz innych szczytach. Obserwacja jest w tym niezawodna. Lubi od czasu do czasu też zaspokoić siebie. Lubi przebierać w mężczyznach. (nie jest żadna dziwka, nie sypia z nimi po prostu się bawi bez tego) tak też się da. Odstępuje od reszty. Czasem patrzy się gdzieś daleko bez większego celu, tak po prostu. Lubi tak samo wilka, jak ludzką wersję. Jest silna, wytrwałą, niepokonana. Jeśli ktoś będzie myślał, że wygrał przeliczy się. Wtedy wstępuje w nią nowa siła. Potężna i nieokiełznana, jej wściekłość. Rozszarpię wszystko do momentu, aż się uspokoi. Jej furie są niebezpieczne. Rozmawia czasem telepatycznie z siostra, niekiedy chciałaby być z nią, ale nie zrobi tego. Ma swoje powody. Co można jeszcze powiedzieć.. Może wydawać się odludkiem, lecz tak nie jest. Tak wygląda natomiast charakter ma zupełnie inny.
APARYCJA:
Włosy: Kolor fioletowy w cieniu mogą wydawać się ciemniejsze. Często ma je w kucyku, dwa kosmyki opadają jej po obu stronach twarzyczki, grzywka przysłania delikatnie prawe oko.
Oczy oraz twarz: Średniej wielkości, fioletowe z tańczącymi płomykami. Wydawać by się mogło, że się maluje lecz taka jest w całości naturalna. Nie potrzebuje się malować. Drobne usta zwykle w malinowo-lawendowym kolorze. Nieduży nosek, małe uszy, na których mieszczą się kolczyki. Brwi lekko zagięte, wygląda czasem jakby była zła lecz to tylko pozory.
Skóra: Ma jasna karnacje, nie widać żadnych blizn, siniaków, zadrapać. Ma nieskazitelną skórę, jej ultra szybka regeneracja tak działa. Ma znamię w kształcie księżyca, jej siostra ma w kształcie czarnego księżyca. (znajduje się sekret)
Budowa ciała: Szczupła, kształtna. Tam gdzie trzeba ma krągłości, ani za duże ani za małe. W sam raz. Lekki zarys mięśni, silne ramiona oraz nogi, choć nie widać tego. Nieduże dłonie, długie nogi. Idealnie wszystko współgra ze sobą. Nie jest za wysoka zaledwie 166 cm, natomiast waga jest w sam raz. Nie głodzi się, podoba się sobie. To jest najważniejsze.
Ubiór: Jak widać na zdjęciu nosi sukienki podobne jak w balecie. Lecz widać u niej bardziej dekolt, jest więcej falbanek oraz są pióra. Na szyi jest naszyjnik, który z tyłu głowy tworzy kołnierzyk z piór. Jak u łabędzia. Ma rękawiczki sięgające do prawie, że ramion. Jej buty także są długie do ud niemalże. Jest to specjalni materiał, odporny na zniszczenie.
Teraz powiem co nieco o jej wilczej skórze.
Oczy: Mają one fioletowy przenikliwy kolor, mogą wiercić w was dziurę.
Postura: Jest silna, łapy choć są drobne wyglądają na bardzo silne.
Sierść(albo futro czy jakoś tak) – jest cała czarna z przebłyskami fioletu może wydawać się ciemnoniebieska, albo i trochę jaśniejsza. Puszysty ogon zakończony na fioletowo. Przy szyi ma taki jakby kołnierzyk koloru fioletowego. Wygląda w nim tak majestatycznie. Est nieziemsko miękka i delikatna. Niemal można w niej utonąć oraz rozmarzyć.
Bije od niej potęga, tajemniczość i coś jeszcze niezwykłego.
ŻYWIOŁY: Krew, Metal, Płomień
MOCE:
  • Tworzenie płomyków
  • Kiedyś się tego nauczyła, gdy coś rysuje to wtedy ten rysunek ożywa
  • Magia krwi. (przez czarną magie to potrafi) - Ma krótkotrwałą władzę nad czymś ciałem
  • Potrafi chodzić po wodzie.
  • Ultra szybka regeneracja.
  • Łańcuch, dzięki któremu może wszystkie trzy żywioły połączyć w jeden.
  • Manipulacja metalami - Jest w stanie zgiąć wolą metalową broń, czy sztylet. Dodatkowo potrafi wytworzyć drobne kulki, które z nadaną prędkością, są w stanie wywołać wielką krzywdę. 
ZAINTERESOWANIA/TALENTY: Ogólnie to wciąż odkrywa.
Mocne strony:
- Jest dobra w piciu.
- Latanie to jej pasja.
- Nauka magii, sama albo od tajemniczego ktosia.
- Walki oraz posługiwanie się bronią.
- Kamuflaż.
- Hackowanie.
- Palenie.
- Hazard.
- Ciekawska.
- Lubi zwiedzać nowe miejsca.
- Rysuje.
Słabe strony:
- Rozmyślanie o matce
- Niezbyt lubi się wspinać.
- Nie cierpi jednej ze swoich mocy. (Nie jest aż tak okrutna, na jaka wygląda).
- Brak stałego miejsca.
- Niekiedy się odłącza od grupy i przesiaduje wysoko sama. Lubi samotność.
Wyjdą w praniu.
MOC SPECJALNA: Nauczyła się tego oraz pomocna dłoń jej pomogła. Kiedy rysuje i skończy to jej rysunki ożywają. Mogą funkcjonować, może mieć własną armię. Za pomocą rysunków może wszystko. Może tak bez końca.
HISTORIA: Opowiem wam pewien moment przed narodzinami, gdyż wtedy się wszystko zaczęło. Właśnie wtedy. No to zaczynamy.
Kiedy Trevor dowiedział się, że Milejna jest w ciąży nie mógł uwierzyć. To było takie nierealne, Milejna, choć była zdrowa nie mogła mieć dzieci, to był dar, jaki dostali. Tak jakby dzieci same pchały się, aby to ona została ich matką. To Milejna została wybrana. Gdy dziewczynki się rodziły, Ich matka zobaczyła je i trzymała przez krótką chwilę po wypowiedzeniu słów, które odmieniły ich dalsze losy, dały jej odwagę, a ona oddałam i cząstkę siebie. Gdy umarła, ojciec całą swoją uwagę poświęcił bliźniaczką. Jedna miałam czarne włosy jak noc, natomiast druga białe jak księżyc. Ich imiona są tajemnica, może białowłosej siostry nie, lecz drugiej tak. Ukrywa to imię, gdyż tak pierwsza powiedziała do niej matka i nie ma prawa nikt więcej. Ojciec i siostra zaczęli mówić do niej inaczej, przyjęła wszystkie imiona i tak zostało. Dorastanie podobno to jest takie łatwe w ich przypadku to było jakby dojść na wysoką górę, gdzie co rusz wysuwają się przeszkody. Oczywiście w domu były służki, które mogły je tego nauczyć, lecz mąż i ojciec obiecał swojej pięknej zmarłej żonie, że to on wszystkie je nauczy. Niekiedy było tak ciężko innym razem odrobinę łatwiej, ale mimo to wciąż było coś o czym chciał im powiedzieć. Wiele razy dziewczynki pytały się o mamę, wtedy on im opowiadał jak się poznali cała ich historię. Obie księżniczki Trevora, widziały po nim szczęście, miłość, troskę oraz niewyobrażalny smutek po stracie kogoś tak cudownego. Ból zastępował miłością do dzieci, z dnia na dzień dorastały zmieniały się. Może były totalnym przeciwieństwem samych siebie, ale łączyła i łączy ich więź nie do rozerwania. Coś, co tylko bliźniaczki mogą czuć. Gdyby się w tym zagłębić, mogą czuć nawzajem emocje, oraz to, co druga robi i z kim, oraz mogą rozmawiać telepatycznie. Taki dar, który narodził się w ich matce. Pierwszej pięknej nocy, przy pełni księżyca otoczonymi jasnymi gwiazdami, jedna z mrocznych sióstr przemieniła się w wilka, to było piękne, lecz gdy poczuła głód zaatakowała. Czyżby człowieka, może zwierzynę? To pozostaje w sekrecie, kolejny do kolekcji. Jest wiele niewiadomych. Jej siostra wszystko wiedziała, niekiedy dla niepoznaki jej pomagała. Jej trafił się inny dar, potrafiła przemienić się w dużego kota. Mimo iż bliźniaczka to była inna. Tey ofiarowała jej skrzydła, piękne idealnie do niej pasowały. Potrafiły zmieniać wielkość. Gdy spała tatko dał jej kryształ, aby ją strzegł podobny dostała jej siostry lecz jasny. Gdy wyruszyła w swą podróż otrzymała włócznie, aby dopełnić jej silę umięśniła w nim kryształ, oto narodziła się broń zniszczenia absolutnego. Kiedy zobaczyła starszą kobietę, nie potrafiła przejść obojętnie. Pomogła jej, a ona ofiarowała jej piękny diadem. Skończywszy dwadzieścia lat, doleciała do wielkiego labiryntu. Wtem diadem się przebudził, ukazując jej swą historię. Czarna magia należała do kogoś niezwykle potężnego. Jej oczy z czarny przybrały kolor fioletowy, który niekiedy świecił. Jej historia się tak nie końca, każdego dnia coś zostawia za sobą...
PRZEDMIOTY:
Mechaniczne skrzydła – Dostała je od siostry, są one imitacją prawdziwych, są fioletowe lecz przezroczyste. Potrafią także zmienić wielkość.
Włócznia z kryształem – Kryształ został wydobyty z najgłębszego piekła diabelskiego, które kiedykolwiek istniało. Dostała je od ojca aby kryształ ją strzegł i chronił jak on nie będzie mógł. Włócznie to już na inną historie. Gdy się połączy te dwa elementy tworzą zabójcza kombinacje.
PAMIĄTKI:
Diadem – (zwie się czarna orchidea) Jest w niej czarna magia. Pojawia się tylko na życzenie i jeśli jej właścicielka ma problem dodaje jej ochrony. Jako iż jest w niej czarna magia to można rzec, że ten diadem ma własny rozum, dostała go od starszej kobiety dopiero po jakiś czasie okazało się jaką ma moc.
LOKALIZACJA: Ona nie ma stałego lokum, tak gdzie się uda znajdzie jakieś schronienie.
BANK: 200 trefli
INNE:
- Lubi swoją ludzką formę
- Podróżuje nie potrafi być w jednym miejscu, nie ma po co.
- Łatwo się sprzeciwia.
- Czasem śpiewa.
- Lubi latać
- Płomyki cały czas wokół niej tańczą.
- Ma kilka kolczyków.
- Uwielbia patrzeć się na ciała mężczyzn.
- Czasem nadarzy się chwila na zboczone myśli bądź podteksty.
- Jest ciekawska aż tak bardzo, że może wkurwić.
- Ma wiele tajemnic i sekretów.
- Gdy używa za długo tiary pochłania ją mrok.
- Nie pozwala nikomu dotykać skrzydeł.
- Tylko ona może dotykać kryształ innych pochłonie.
- Płynie w niej czarna krew.
INNE ZDJĘCIA: [X], [X], [X], [X], [X]
CHAT: Tindara
STATYSTYKI:
Siła - 375 Szybkość - 375 Zwinność - 375 Moc - 375 
Technika - 375 Równowaga - 375 Zręczność - 375 Ukrycie - 375

Towarzysz - Judi

Imię: Judi
Właściciel: Kudi
Rasa Towarzysza: Furry, a dokładniej to co jej brat.
Level: 1
 
Opis:  Judi to siostra Kudi'ego, która wyruszyła wraz z nim w Deltę. W tym duecie to ona jest odpowiedzialna za planowanie napadów oraz wyciągania bliskich z kłopotów. Podobnie jak jej brat jest strasznie nieufna wobec obcych i woli trzymać się od nich z daleka.
Moce:  
  • Piaskowa tarcza- przywołuje obok siebie solidną ścianę z piaskowca, służącą do obrony. 
  • Kula ognia- Poprzez ocieranie łap o siebie wytwarza iskry, z których następnie formuje kule i rzuca nią w przeciwników. 
  • Zmiennokształtność- Przyjmuję formę dowolnego zwierzęcia.
Siła 10 Szybkość 20 Wytrzymałość 10 Magia 20

Hai! You Fight? [...]

 Hai! You Fight? You Die!

[Tornheartstudio - rysunek robiony na zamówienie, prosimy nie kopiować]

GODNOŚĆ: Kudi Khan lub po prostu Kudi. Jednak w wiosce nazywają go Łotrem bądź Pustynnym Zabójcą. 
PRZYNALEŻNOŚĆ: Wataha Karmazynowej Nocy
PŁEĆ: Facet
ORIENTACJA: Heteroseksualizm
WIEK: 26 lat, nieśmiertelny
RASA: Cóż. Chyba można powiedzieć, że jest Furry, ale jego dokładna rasa nie ma nazwy.
SYMPATIA: Jeszcze nikt się mu nie przypodobał.
 
RODZINA: Jego rodzice Damien i Annie są handlarzami.
Ma też dwóch braci- Lucas'a oraz Bruce'a, którzy są przemytnikami, oraz siostrę Judi- włamywaczkę. Mógłbym też wspomnieć o kuzynostwie, ale jest ono w większości nieznane.
STANOWISKO: Nie ma stałego stanowiska. Kudi pracuje tam, gdzie może dobrze zarobić. Jest min.:
-Najemnikiem,
-Łowcą niewolników i zwierząt,
-Posłannikiem,
-Przemytnikiem,
-Nożownikiem,
-Handlarzem,
-Złodziejem,
-Oraz posłańcem.
Ale jego oficjalne stanowisko?- Łotr
CHARAKTER: "Jaki on uroczy" - tak sądzisz? Zatem dałeś się nabrać. Uroda nie zabiera mu charakteru. Kudi wydaje się miły, ale tak na serio czeka tylko na okazję, by cię dorwać. Tak samo, jak większość zabójców jest cichy, szybki, groźny, przebiegły, niezależny oraz nieczuły, zwłaszcza do nieznajomych. Dla niego liczy się tylko rodzina oraz praca, przez co nie ma czasu na nowe znajomości. Wielu przeciwników dało mu fory ze względu na wygląd, i to był ich ostatni błąd w życiu. Oczywiście nie rzuca się na każdego, tylko na wybrany cel i tych, co sami się o to proszą.
APARYCJA:
-Ma nie cały metr wzrostu, tak, jak większość jego rasy.
-Na lewej dłoni ma podłużne znamię,
-Ma cienki, fenkowy ogon,
-W ciemności jego oczy są ciemniejsze.
ŻYWIOŁY: Mrok oraz typowy dla jego rasy żywioł - ogień.
MOCE:
  • -Bomba dymna-Rzuca pod siebie szklaną kulę, która podczas rozpadu uwalnia szary proszek zapalający się podczas styczności z powietrzem. Daje on dobrą osłonę dymną i pozwala na efektywne zniknięcie.
  • -Łańcuch- Ściąga zza pleców trzymetrowy łańcuch z czymś w rodzaju haka na jego końcu. Kudi celuje nim w nogi przeciwnika, aby go następnie przewrócić.
  • -Wirujące cięcie- Kręci się dookoła siebie z dużą prędkością i rozłożonymi rękoma. Przeciwnik, który się zbytnio zbliży, zostanie mocno zraniony sztyletem.
  • -Cień- Na kilka sekund przemienia się w coś w rodzaju cienia, dzięki czemu może się spokojnie poruszać. Dzięki niemu żadne ciosy nie mogą go dotknąć.
  • -Klonowanie- Przywołuje obok siebie kilka swoich klonów, co daje mu przewagę liczebną na kilka minut.
  • -Ogniste ostrze- Podpala swoją szable, dzięki czemu przeciwnik może otrzymać cięższe obrażenia od poparzenia.
  • -Nieodkryte
ZAINTERESOWANIA/TALENTY: Kudi interesuje się światem dookoła. Lubi czasem wyjść gdzieś z rodziną i pozwiedzać. A jego talent? Nie jest kowalem, ale ma talent do wytwarzania różnych ostrzy. Przykładem na to są jego własne.
MOC SPECJALNA:
  • Podgląd przyszłości - może spojrzeć kilka minut w przyszłość, co daje mu większe szanse na wygraną.
HISTORIA: Od dawna trwały wojny między Klanem Ognistych Łap, a Khajiit'ami. Jednak z czasem ewolucji ciała dwóch grup zaczęły przyzwyczajać się do innych temperatur. Khajiici zamieszkali na Wyspie Skutej Lodem, a klan Ognistych Łap przeniósł się do "Qan'Rat". Po kilku latach oddzielenia zapomniano o wojnie. Pół wieku później na świat przyszedł Kudi. Czasy wtedy były ciężkie i cały klan musiał jakoś zarabiać na życie. Wówczas zaczęły się kradzieże, mordy oraz prace niewolnicze. By przeżyć, klan zawarł sojusz z grupą obrońców wioski i powstał klan "Kieł". Jego starszy brat Lucas przed odejściem z wioski dał mu czerwony szalik na pamiątkę, gdyby nie wrócił z przemytu broni do Imperium. Po kilku miesiącach walki o przetrwanie, Kudi wraz z siostrą wyruszyli wgłąb Delty, aby znaleźć jakiś lepszy sposób na wsparcie rodziny. Zaczęli wędrówkę po różnych wyspach, aż w końcu trafili na różne watahy, z którymi zawarli tymczasowy sojusz. W zamian za towary i pomoc w klanie oferowali pomoc w czasie wojen oraz pomoc najemniczą.
PAMIĄTKI: Czerwony szalik
LOKALIZACJA: Ogólnie mieszka w wiosce w Qan'Rat, ale jest typem podróżnika.
BANK: 200 Trefli
TOWARZYSZ: Judi
CHAT: Kudllacz
EKWIPUNEK:

  • 200 trefli
  • Dwa sztylety
  • Dwa pistolety

Siła- 400 Szybkość- 450 Zwinność- 450 Moc- 300
Technika- 400 Równowaga- 300 Zręczność- 400 Ukrycie- 300

Od Darknessa i Vipera C.D Evie

 Kilka tygodni przed tym przykrym incydentem z porwaniem Mobiusa.
   Czarnowłosego już wystarczająco rozczarowało dzisiejsze spotkanie z Haylee, która ostatecznie po nieudanej negocjacji zaciągnęła go do łóżka. Było zajebiście, do czasu aż tak wywaliła go na bruk, kiedy przyszła jej mała kochanka. I to niby on jest brany za pedofila, kiedy całuje się z Fragonią. Och, macanko było niewielkie. I za zgodą. No dobra, bez zgody.
   Za mężczyzną truchtała dziewczynka, dźwigając ogromną teczkę z papierami. Brunetka omal nie wywróciła się na stopniu. 
   Viper uśmiechnął się złośliwie do swojego ojca, który zmierzył od stóp do biustu głowy swojego gościa, który wtargnął tu pod jego nieobecność. Czarnowłosy myślał, że jego syn znowu wyrwał jakąś laskę. Tym razem - wysoko urodzoną. Być może chłopak faktycznie nie jest taki zbędny, jak z początku myślał.
   - Warren Rivers, znany również jako Darkness Wilkobójca. - czarnowłosy wziął delikatnie rękę Evie i pocałował ją. Dziewczyna wyglądała na trochę zaskoczoną ruchem alphy. W końcu wydawało by się, że mężczyzna zwyczajnie wywali ją za drzwi, bez względu na to, kim ona tak naprawdę jest. 
     - Ekhem.. - Viper zrobił zboczony gest w stronę Wilkobójcy, aby tylko Evie nie zauważyła. Ten natomiast odwdzięczył mu się fakiem. Zdezorientowana czarnowłosa odwróciła się w stronę bruneta, jednak ten tylko dał jej znać, że są to ich prywatne spory i nie ma się tym przejmować. Wzruszyła więc tylko ramionami.
    - Czego się napiłeś? Kawy? Herbaty? - zapytał niespodziewanie Darkness, przerywając kłopotliwą ciszę. - A może od razu przejdziemy do negocjacji i...
    Przemowę Wilkobójcy przerwała Fragonia, która uruchomiła już czajnik na herbatę. Czarnowłosy spojrzał na nią, a ta tylko smutno spuściła głowę.
    - O jakich negocjacjach... pan mówi? - zapytała Evie, wpatrując się zakłopotana w sufit, jakby oczekiwała z góry pomocy. - Bo chyba za bardzo nie rozumiem. 
     Mężczyzna przewrócił oczami i spojrzał na czarnowłosą, jakby ta była z innej planety. Aha. No właśnie. To Assyrio, a nie Imperium.
    - Potrzebujemy kogoś takiego w naszej obecnej sytuacji, moja droga. Skoro jesteś szpiegiem, w dodatku związanym mocno z Mobiusem, to jesteśmy w domu, bo akurat potrzebuję kilku ludzi do pewnej misji.
  Viper strzelił sobie facepalma i podszedł, aby odebrać Evie od swojego zwyrodniałego ojca. Darkness skrzywił się, widząc nietęgą minę dzieciaka.

Evie? I know, pomysł był inny, ale to dla Mobiusa xD
Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits