02 maja 2017

Od Fragonii i Darknessa C.D Fox

  Przed nimi pojawił się wodospad, a przed nim coś na kształt kapliczki. Mały, ale wysoki stolik, zrobiony jakby z kwarcu. Na dwóch końcach stołu siedziały szakale, jakby ich zadaniem było strzeżenie skarbu, znajdującego się na stole. Oba psy wykonane były z czarnego kamienia. Na środku "ołtarza" widać było srebrne puchar, wypełniony różowym płynem.
  Zaciekawiona Fragonia podeszła pierwsza do znaleziska i z ciekawości chwyciła puchar. Nic się nie stało. Brunetka była na tyle spragniona, że miała ochotę wypić całą zawartość znaleziska. Powstrzymał ją Darkness, który wyrwał nieletniej puchar.
  - Nietrudno zgadnąć, że jeżeli chcemy iść dalej, należy wypić zawartość naszego Świętego Graala. - Wilkobójca dotknął wargą kielicha. - I ja to zrobię. Jeżeli to trucizna, gówno mi zrobi.
  Kiedy czarnowłosy już miał opróżnić zawartość kielicha, nagle zjawiła się Fox, która wyrwała kielich czarnowłosemu. Najwidoczniej nie była jedyną osobą, która zamierzała opróżnić jego zawartość. Fragonia zastanawiała się, czy dziewczyna była po prostu spragniona i gówno ją obchodziło to, że umrze, czy po prostu chciała poznać właściwości eliksiru na własnej skórze. 
  - Panie.. - zaczęła rudowłosa. - Jak ktuś tu ma łyknąć, to ja!
  - Nie poświęcajcie się! - powiedziała stanowczym tonem Fragonia. - Ja mogę to wypić. Wy jesteście światu potrzebni, ja nie, a o jedną ku*wę na tym świecie mniej będzie. 
  - Fragon, to na mnie nie działa. - Darkness uśmiechnął się chytrze i złapał za nóżkę kielicha trzymanego przez Ślunską Śmierć. - A teraz panie dawajta mi ten puchar! 
  Fox skrzywiła się. Darkness nie potrafił dobrze naśladować śląskiego akcentu. Nie zamierzała jednak dawać mu kielicha. Po dłuższej szarpaninie (wyglądało to nawiasem mówiąc jak szamotanie małych dzieci o to, które z nich dostanie soczek), Wisielec wyrwał w końcu rudowłosej napój. O dziwo - nie ważne, jak mocno go przechylali, z kielicha nie wyciekła ani jedna kropla. Pewnie było to spowodowane magią. Albo po prostu nie był to napój, a galaretka. 
 Czarnowłosy na raz wypił całą zawartość napoju, a kiedy to zrobił, wyrzucił kielich i zwymiotował.
 - Ech, nienawidzę słodkich napojów. Smakowało jak afrodyzjak, którego próbowałem w 1863... 
 - Afrodyzjak? - zapytała Fragonia Fox, jednak ta tylko się skrzywiła. Widocznie nie był to ciekawy temat. 
 - Panie, idziemy! - zadecydowała rudowłosa, pokazując swoją latarką wejście, które pojawiło się za ołtarzykiem. 
  Darkness wyprzedził rudowłosą, dając jej tym samym znak, że nie zamierza iść z tyłu. Rudowłosa fuknęła coś pod nosem i.. trzepnęła Ponuraka w ucho. Czarnowłosy odwrócił się niespodziewanie, a jego tęczówka przybrała kolor.. różu. 
  - Mówił ci ktoś kiedyś, że masz zajebistą dupę? - zapytał Wilkobójca, uśmiechając się do Fox.
  - Idź pan w pieruny! - powiedziała i ominęła Darknessa. 
  Czarnowłosy po chwili zrobił coś, czego się nikt nie spodziewał. Podszedł do Fox i niespodziewanie przyparł ją do ścianki jaskini, w której się znajdowali. Rudowłosa patrzyła ogromnymi oczami na per Pana Podziemi. Wilkobójca poprawił jej włosy i przegryzł seksownie wargę. 
  - Jesteś najpiękniejszą kobietą na caaaałej Delcie.

<Foxu? Masz swój hejtship, naprawdę nie wiem, co mnie podkusiło XD. Wybacz mi tą beznadzieję, ale przynajmniej znalazłaś kolejne powody, dlaczego warto ukatrupić Tyks ;_; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits