Strony

10 maja 2017

Od Evangeline C.D Apuś, Teda

-Chceeeeeee... Ciebie! - wykrzyknął chłopczyk, po czym uśmiechnął się uroczo. Spojrzałyśmy po sobie z Artemidą, jakbyśmy były zsynchronizowane, po czym parsknęłyśmy śmiechem.
-Apuś... Nie mozes wziąć pani wiedźmy - zaczęła Artemida, podczas gdy ja starałam się uspokoić.
-Dlacego nie? - chłopczyk spojrzał na mnie ze smutkiem, po czym pociągnął nosem - Poza tym, to ona zdecyduje, Teda! - podeszłam do niego i uniosłam go w górę, uważając przy tym, by Teda nie spadła.
-Przykro mi, ale nie mogę z wami pójść... - zaczęłam, ale Apollo mi przerwał:
-Cemu niby?
-Mam tu swoje obowiązki. Ale obiecuję, że będę was odwiedzać jak tylko często będę mogła, dobrze? - chłopczyk nie wyglądał na zbyt przekonanego. Westchnęłam - I obiecuję, że z każdej podróży, o ile będę miała możliwość, przywiozę wam jakiś prezent. Może być?
-Tak! - wykrzyknęło chórem rodzeństwo.
-O ile oczywiście wasza mama mnie wcześniej nie zabije, za to, że was porwałam - mruknęłam, ale jak widać zostałam usłyszana, bo po chwili Apuś (jak zaczęłam go w myślach nazywać) powiedział:
-Nie martw się! Ja, jako psysły werran nie dam cię sksywdzić! - uśmiechnęłam się na jego obietnice. Przesadziłam Artemidę na jedno ramię, a Apolla na drugie i w ten sposób wyszłam z piwnicy.
-Powiedzcie mi zanim was odstawię do mamy:- zaczęłam - macie ochotę na naleśniki?
-...
(Apuś? Teda? Macie ochotę na domowe naleśniczki? ;3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!