Strony

01 maja 2017

Od Atosa cd Youkami i Kasai "Pełnia"

Przez liczne utrudnienia w podróży Atos nie zdołał dotrzeć do góry Ta Quenta'Lu. Co więcej, tej nocy była pełnia, lecz biedny basior nie zdawał sobie z tego sprawy. Od kilku dni gęste chmury pokrywały niebo przez co nie dało się dostrzec księżyca. Nie więcej domyślał się w jakiej mógł być aktualnie fazie. Niestety  w obliczeniach popełnił drobny błąd, który jak później się okazało niósł ze sobą katastrofalne skutki.
Słońce powoli skryło się za horyzontem pozostawiając krwawe niebo puste, gdy Atos poczuł charakterystyczne mrowienie w całym ciele. "Psia krew!" - zaklął w myślach. Doskonale znał to uczucie. Jego ciało pod wpływem srebrnego globu rozpoczęło przygotowania do przemiany. Nie miał wiele czasu, musiał jak najszybciej znaleźć jakieś bezpieczne miejsce z dala od innych. Na nieszczęście nie udało mu się nic znaleźć. Zmęczony mężczyzna oparł się o drzewo, gdy w ten piorunujący ból przeszył jego ciało. Z jękiem upadł na ziemię uderzając się głową o pień. Po raz pierwszy od kilku dni chmury rozrzedziły się. Niebo pociemniało a na jego tle pojawiły się gwiazdy. Niby szyderczo blade promienie księżyca oświetliły sylwetkę Atosa. Oddech basiora nabrał tępa, spłycił się. Rozdzierający powietrze krzyk basiora dało się słyszeć z dużej odległości. Pod wpływem bólu jego ciało miotało się na wszystkie strony. Okropny szum w głowie mężczyzny zagłuszał wszystko. Prawie. Czyjś zlękniony głos nikle musnął podświadomość Atosa. Basior z trudem uchylił powieki. Mimo zamglonego wzroku zdołał dostrzec, że ktoś pochyla się nad nim. "Uciekaj!" - chciał powiedzieć lecz zamiast tego z jego gardła wydobyły się jedynie stęki podobne do tych będących desperacką próbą złapania oddechu. Ciemność osłoniła wzrok. Jeszcze przez chwilę Atos czuł na sobie obcy dotyk  po czym jego umysł pochłonęła ciemna, lodowata, nieprzenikniona próżnia...

                                                            *          *       *
To co się stało później wydarzyło przerosło najśmielsze wyobrażenia rudowłosej. Dziewczyna, która chciała pomóc sama teraz jej potrzebowała. Powoli zaczęła się wycofywać póki wilkołak nie odzyskał sił po przemianie i dopiero gdy znalazła się wystarczająco daleko puściła się w szaleńczy bieg przemieniając się przy okazji w srebrnego wilka. Wadera biegła ile sił w łapach nie zważając na nic. Gdy Kasai odwróciła głowę w tył, aby spojrzeć czy nic jej nie goni, poczuła uderzenie. Upadła na twardą ziemię, a wraz z nią ktoś jeszcze.
- Patrz dokąd idziesz! - fuknęła druga wadera o którą rozbiła się Kasai. Chyba ich relacje nie były najlepsze. Mleczna z wieloma łatami wilczyca przelotnie spojrzała na nią. Tyle wystarczyło, by zrozumiała pośpiech lisokształtnej. Kiedy już otworzyła pysk w celu dopytania się o szczegóły powietrze przedarł upiorne wycie. Na ten dźwięk Kasai zjerzyła się sierść. Cóż chyba tyle wystarczyło Youkami jako odpowiedź. To wycie również nie kojarzyło się z niczym miłym. Kreatura, która była posiadaczem owego głosu też zapewne nie była zbyt sympatyczna.
- Zmywajmy się stąd. - ni to zaproponowała ni rozkazała i pobiegły. Szybko jednak zdały sobie sprawę, że nie zdołają uciec. Były zbyt zmęczone biegiem.
- C-co teraz? - wysapała Kasai lecz zamiast Youkami usłyszała kolejne donośne wycie oraz echo trzasku gałęzi. Coś się do nich zbliżało. I to z zawrotną prędkością. Co teraz poczną dziewczęta? Czyżby to był już ich kres?

You? mogłabyś odpisać pierwsza a potem Kasai? Z doświadczenia wiem, że osoby takie jak ty mogą mieć problem na odpowiedzenie na opko od Sai z powodu jej długości. Miałaś problem z wymyśleniem historii więc sądzę, że wtedy też mogłabyś. Ja natomiast mam bujną wyobraźnię, więc dla mnie to nie problem^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!